Wiecie co najbardziej mnie wku..wia, że w tej klinice nie mają jednej ustalonej "drogi" prowadzenia pacjentek. Wysyłają Cię od lekarza do lekarza bo jaki akurat ma wizytę, jaki akurat w tym dniu robi punkcję tak masz i koniec. Kur...a jak tym razem się nie uda idę na skargę do dyrekcji bo to są jaja jakieś. Dziś punkcję mi robił doktor G. i praktycznie między słowami to jechał po doktorze M. i doktor G-K. Dał do zrozumienia, że ch..wo mnie prowadzą, zrobili złą stymulację, podejmują niewłaściwe decyzje, dają złe leki itd. Generalnie z niczym się z nimi nie zgadza i dał mi do zrozumienia, że sama sobie zawaliłam wybierając ich a nie jego. QRWA!!!! Skąd ja mam wiedzieć kto ma rację, jakie wybieranie jak za każdym razem człowiek inaczej tam trafia. M. mnie prowadził G. mi robił punkcję a nie wiadomo jeszcze kto będzie transfer robił! Jeden lekarz mówi, ze takie leki drugi że takie jeden że w 3 dniu drugi że w 5 dniu. To oni są lekarzami czy ja? Skąd mam wiedzieć kto ma rację i kogo słuchać?
A najbardziej mnie wkur...ia, że przed zabiegiem nawet nie jest łaskaw zajrzeć w kartotekę. Nagle qrwa mega zdziwiony, że już jedną punkcję miałam, że była chujowa, że dobrze że mu powiedziałam, że tylko jedna komórka się zapłodniła to powie genetykom w laboratorium żeby "media" zmienili. Nosz ja pie..dole!!! To wszystko jest w mojej kartotece!!!! Niech albo ustalą, że jeden lekarz od A do Z prowadzi pacjentkę łącznie z punkcjami i transferami albo niech jak nami rzucają z jednych rąk do drugich to chociaż łaskawie zerkną do kart! Sorrrryyyy ale jestem mega wściekła. Teraz idę przez to jeszcze na 13:30 na jedną konsultację zamiast odpoczywać po punkcji bo muszę to co powiedział G. skanfrontować z tym co uważa M.
Przepraszam no ale normalnie ch...j mnie jasny strzela!!! Wychodzi na to, że to moja wina, że jest jak jest....