Ja bym też tak powiedziała i czasami myślę nad tym, ale nie mam tyle odwagi. Boję się, że to sprowokuje do kolejnych pytań, a na te nie chcę odpowiadać, ani nikogo wtajemniczać w nasze leczenie. Nikt kto tego nie przeszedł i tak nie zrozumie. A nie chcę słuchać, że musimy wyjechać i się odstresować wtedy samo przyjdzie. Poza tym, nie chcę współczucia i użalania się nade mną, albo pokątnego gadania za plecami, bo tego bym wtedy nie uniknęła. Ja sobie z tym radzę i żyję szczęśliwie, badania wplotłam w moją codzienność i nie są dla mnie niczym nadzwyczajnym. Raczej są normalnością tyle lat to trwa.
Tak najbardziej rozwalają mnie teksty- "Nie myśl o tym to na pewno zajdziesz.", albo- "To twoja głowa- za bardzo chcesz, musisz się odblokować", albo "za bardzo się wszystkim przejmujesz, dlatego nie możesz mieć dzieci" Masakra- lepiej chyba nikomu nie mówić, że się ma problem.