reklama
dziewczyny mam do was pytanie ostatnio jak mialam stymulacje i tez bralam GONAPEPTYL to mi nic nie bylo a teraz po zastrzyku robi i sie slabo >>tak slabne jakos kreci mi sie w glowie takie ogolnie oslabienie czuje powiedzcie mi czy wy tez tak mialyscie czy moze zle zastrzyki robie?? tym bardziej ze wczesniej mi nic nie bylo tylko teraz??
mazenka tylko jedenascie moja kochana to super wynik jamialam 4 komorki w tym 1 sie zaplodnila i niestety nie zostala z nami
mazenka tylko jedenascie moja kochana to super wynik jamialam 4 komorki w tym 1 sie zaplodnila i niestety nie zostala z nami
Człowiek zagląda po krótkiej nieobecności a tu proszę
Mazenka, Dzidzius cholernie się cieszę
Lawendowy trzymam mocno kciuki, teraz to już musi być ok.
Lolitka a co u Ciebie, jak twoje wyciszanie?
Sylwia kazdy twój post wzbudza u mnie nadzieję. Widzę przed oczami ten stary napis Koniec z in vitro i twoja obecną sygnaturę. Coś pięknego!
Za wszystkie przed i po trzymam mocno kciuki ja powoli też zaczynam mysleć o kolejnej próbie.
Mazenka, Dzidzius cholernie się cieszę
Lawendowy trzymam mocno kciuki, teraz to już musi być ok.
Lolitka a co u Ciebie, jak twoje wyciszanie?
Sylwia kazdy twój post wzbudza u mnie nadzieję. Widzę przed oczami ten stary napis Koniec z in vitro i twoja obecną sygnaturę. Coś pięknego!
Za wszystkie przed i po trzymam mocno kciuki ja powoli też zaczynam mysleć o kolejnej próbie.
Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
Mazenka – na czym się znam to podpowiem, ale do skarbnicy wiedzy to mi daleko
Maya25 – czy podczas stymulacji miałaś mniejsze pęcherzyki niż te przodujące? Bo zastanawiam się nad innym rozwiązaniem. Ja jestem po IVM – to metoda kiedy pobiera się niedojrzałe komórki i zapładnia je w laboratorium. Wtedy poddawana jest minimalna stymulacja i uzyskuje się większą liczbę komórek, co w Twoim przypadku mogłoby okazać się zbawienne. Mi pobierano komórki nawet z pęcherzyków co miały po 8-9 mm, a największy mój miał 13 mm pomimo ciężkiej i bogatej w dawki leków stymulacji. Oczywiście taką opcję warto przedyskutować z lekarzem, który podpowiedziałby czy w Twoim przypadku miałoby to sens. Ale może to już lepiej w innej klinice – tak aby porównać pomysł na Twoje leczenie.
Martaczi – słońce spokojnie. Chodziło mi o to że komórki jajowe nie da się tak długo przechowywać jak zarodki. A w novum mają ciążę z zarodka zamrożonego 10 lat. Od swojej doktor słyszałam że optymalnie jest trzymać komórki maksymalnie do 2 lat, bo potem wysychają. A Tobie kochana do tego daleko.
Hope84 – moja siostra teraz podchodziła też na cyklu naturalnym, jednak ma delikatnie suplementowany progesteron ( 3 x1 duphaston). Przy takim plamieniu warto sprawdzić poziom progesteronu. Czasami też takie plamienia są spowodowane implantacją zarodka.
Dzidziuś – ja właśnie z tego powodu nie oddałabym zarodków, nie mogłabym żyć z tą myślą że moje i mojego męża dziecko jest wychowywane gdzieś tam w Polsce. Zawsze zastanawiałabym się czy jest mu dobrze. Ogólnie tysiące myśli. Za jakiś czas znów podejdziemy do procedury od nowa, bo nie mam już mrożaków i jeżeli zostaną mi jakieś zarodki których już nie wykorzystam (tak teoretycznie myślę) to raczej wolę płacić za mrożenie do końca mojego życia niż narażać moją psychikę na myślenie o nich całe życie. Może to samolubne, ale po prostu bym nie potrafiła.
Domi2090 – punkcja jest w narkozie i nie boli. Potem bywa różnie, ja na następny dzień poszłam do pracy i jakoś specjalnych dolegliwości nie miałam. Transfer zarodków jest w 100% bezbolesny, ale za to pełny emocji.
Maya25 – czy podczas stymulacji miałaś mniejsze pęcherzyki niż te przodujące? Bo zastanawiam się nad innym rozwiązaniem. Ja jestem po IVM – to metoda kiedy pobiera się niedojrzałe komórki i zapładnia je w laboratorium. Wtedy poddawana jest minimalna stymulacja i uzyskuje się większą liczbę komórek, co w Twoim przypadku mogłoby okazać się zbawienne. Mi pobierano komórki nawet z pęcherzyków co miały po 8-9 mm, a największy mój miał 13 mm pomimo ciężkiej i bogatej w dawki leków stymulacji. Oczywiście taką opcję warto przedyskutować z lekarzem, który podpowiedziałby czy w Twoim przypadku miałoby to sens. Ale może to już lepiej w innej klinice – tak aby porównać pomysł na Twoje leczenie.
Martaczi – słońce spokojnie. Chodziło mi o to że komórki jajowe nie da się tak długo przechowywać jak zarodki. A w novum mają ciążę z zarodka zamrożonego 10 lat. Od swojej doktor słyszałam że optymalnie jest trzymać komórki maksymalnie do 2 lat, bo potem wysychają. A Tobie kochana do tego daleko.
Hope84 – moja siostra teraz podchodziła też na cyklu naturalnym, jednak ma delikatnie suplementowany progesteron ( 3 x1 duphaston). Przy takim plamieniu warto sprawdzić poziom progesteronu. Czasami też takie plamienia są spowodowane implantacją zarodka.
Dzidziuś – ja właśnie z tego powodu nie oddałabym zarodków, nie mogłabym żyć z tą myślą że moje i mojego męża dziecko jest wychowywane gdzieś tam w Polsce. Zawsze zastanawiałabym się czy jest mu dobrze. Ogólnie tysiące myśli. Za jakiś czas znów podejdziemy do procedury od nowa, bo nie mam już mrożaków i jeżeli zostaną mi jakieś zarodki których już nie wykorzystam (tak teoretycznie myślę) to raczej wolę płacić za mrożenie do końca mojego życia niż narażać moją psychikę na myślenie o nich całe życie. Może to samolubne, ale po prostu bym nie potrafiła.
Domi2090 – punkcja jest w narkozie i nie boli. Potem bywa różnie, ja na następny dzień poszłam do pracy i jakoś specjalnych dolegliwości nie miałam. Transfer zarodków jest w 100% bezbolesny, ale za to pełny emocji.
Sylwia1985
Mamusia Sierściuszka
Sylwia kazdy twój post wzbudza u mnie nadzieję. Widzę przed oczami ten stary napis Koniec z in vitro i twoja obecną sygnaturę. Coś pięknego!
Był był napis i to dłuższy czas. Po 3 próbie ciężko mi było dojść do siebie, ale w końcu zaryzykowałam i rośnie ten mój mały astronauta w brzuszku, że na usg miał dzisiaj 3,5 cm. Także mega człowiek.
Oczywiście nudna ciąża póki co nie jest. Wpierw krwiak, który pękł - krwawiłam różnymi kolorami krwi na zmianę ze skrzepami. 2 tyg takich krwawień i plamień - podczas których miałam 2 wizyty na izbie przyjęć w szpitalu i parę wizyt u innych lekarzy. Potem z tydzień dwa spokoju i zapalenie pęcherza tak mocne że wiłam się z bólu. Znów izba przyjęć bo wszyscy na długim weekendzie byli. Pęcherz przeszedł teraz mam grzybicę pochwy....Także się nie nudzę ;-).
Co nie zmienia faktu że astronauta rośnie i na każdym usg jest coraz większy i bardziej podobny do mnie :-). Obawy są cały czas, i chyba do końca zostaną. Do dzisiaj jakoś nie mogę sobie wyobrazić że to maleństwo we mnie mieszka, że jest tam w brzuszku i rośnie ku uciesze rodziców. I chyba teraz znam metodę skuteczną na in vitro u mnie - kiedy się poddałam i nie wierzyłam, to wtedy się udało :-). Widocznie działam na opak:-).
A Ty kochana kiedy podchodzisz do kolejnej procedury? Bo z tego co pamiętam to chyba nie masz mrożaków?
reklama
dzidzius118
Zaangażowana w BB
Cześć dziewczyny u mnie walki ciąg dalszy. wczoraj wieczorem po toalecie wieczornej dostałam krwawienia z niewielkimi skrzepami, cały dzień pobolewał mnie brzuch, raz słabiej raz mocniej. dzisiaj rano już krew nie leci, tylko znowu brązowe brudy. Brzuch boli o wiele mniej. Rano pojechałam zbadać hcg i progesteron. Jak odbiorę wyniki idę do lekarza w mojej miejscowości, na razie do przychodni, zobaczymy co powie. Bardzo boję się bety. nie wiem co się dzieje. Nie sądzę żeby to było normalne.
Podziel się: