Aha, jeszcze Wam nie pisałam bo jakoś miałam za dużo na głowie, jak się ostatnio wkurzyłam na klinikę gdzie miałam punkcję. Pojechaliśmy w piątek razem z mężem do kliniki jeszcze się rozliczyć za procedurę, przy okazji z ciekawości stwierdziłam że zapytam się czy mają swój bank komórek, własne dawczynie i ile to kosztuje u nich. Pani w rejestracji nie potrafiła nic nam powiedzieć, kazała rozmawiać z ich lekarzem. To od razu poczekaliśmy, swoją drogą miało to trwać chwilę a czekaliśmy ponad godzinę. Weszliśmy do lekarza, zadaliśmy mu te 3 pytania, byliśmy u niego raptem 2 minuty, a pani przy wyjściu że musimy zapłacić za konsultację medyczną 200złMyśleliśmy że chyba się przesłyszeliśmy, ale gdzie tam poszła babka do lekarza i on to samo że trzeba zapłacić. Zamurowało nas, w końcu zapłaciliśmy bo nie chcieliśmy się kłócić ale poczułam się okropnie wykorzystana, bo ja się tylko pytałam o koszty, o nic więcej!!!!
I podjęliśmy decyzję z mężem, że z tą kliniką nie chcemy mieć już nic wspólnego!!!
Dodam tylko że tak jak wcześniej pisałam mój lekarz pracuję poza tą klinika, w niej tylko przeprowadza punkcję i transfer, więc wcześniej u nich nie byłam u lekarza.
I podjęliśmy decyzję z mężem, że z tą kliniką nie chcemy mieć już nic wspólnego!!!
Dodam tylko że tak jak wcześniej pisałam mój lekarz pracuję poza tą klinika, w niej tylko przeprowadza punkcję i transfer, więc wcześniej u nich nie byłam u lekarza.
Ostatnia edycja: