annemarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 8 866
Dziekuje Wam wszystkim za kciuki...dzisiaj byl taki dzien,ze....Transfer? jaki transfer ????
:-):-):-):-):-):-):-)
O 7 rano dzwoni telefon,wyskoczylam z wyra jak oparzona,lece do biura i mysle,kuzwa na pewno klinika,nic sie nie podzielilo,dupa blada:-(Podnosze sluchawke,na pol przytomna,mowie Halo? a z drugiej strony.".Dziendobry tu rzeznia, kierowca stoi na podworku i chce rozladowac swinie,czy ktos moglby wyjsc na zewnatrz" Eeeeee,swinie? jakie swinie? pomylili nr telefonu. Bylam juz tak wytracona ze snu i rownowagi,ze myslalam ,ze padne z nerwow.
Po transferze poszlismy na sniadanie,polazilismy ,jedziemy do domu....wszyscy migaja dlugimi,robia jakies dziwne gesty...mowie do M,"Ty co jest "??? zjechalismy z autostrady,kopci nam sie z kola,smrod na caly parking,wszyscy sie gapia(tak nawiasem w czwartek auto mialo wymieniane,klocki,tarcze itp)M. mowi ,ze chyba reczny nie odskoczyl.Po godz.przyjechalo ADAC i w 10 min odblokowal. Ufff,teraz juz na pewno bedzie wszystko OK ?prawda?
Przed brama naszego domu,stoi ciezarowka ,na ktorej jak byk jest napisane "Przeprowadzki" Sobie mysle..."czy ja o czyms nie wiem" ??? wysiadamy kolejny zaczyna drzec sie ,ze jak dlugo ma tu jeszcze stac i czekac? Ja patrze na M ,M na mnie ;-)i obydwoje mu mowimy ,ze chyba adresy pomylil,to zaczyna znowu krzyczec ,ze On ma taki adres i sie zgadza. No zgadza sie tylko,nazwisko sie nie zgadza,zamiast 32,napisali 23......Boze,chce wejsc do domu....;-)
Wzielam psy,wpakowalam do samochodu i mowie,jade do lasu ,musze odparowac,tak jak stalam ,tak pojechalam. W lesie,fajnie,cieplo,nie pada,troche mokro ale nie ma tragedii. Po pol godz wraca do auta,ide droga,jeszcze jeden zakret...i nagle wypadaja zza niego 2 Goldeny ,ktore wcale nie byly mile ,i chcialy sie z moimi normalnie pozrec.Bez smyczy. Ja zamiast moje cielaki ze smyczy spuscic,to jeszcze bardziej je do siebie przyciagnelam.Tamte dolecialy,pani za nimi i pare sekund potrwalo zanim je rozdzielilysmy.No nic sie nie stalo...na szczescie;-)Ja za to nie wiedzialam,jak mam wsiasc do auta,bo bylam przez te szarpanine w blocie,od glowy do adidasow,ktore przed jeszcze pol godzina byly piekne i biale Myslalam ,ze obydwa psy powiesze,taka bylam wsciekla,normalnie lincz gotowy w glowie.
Jestem w domu,wszystko w pralce...czaje sie jak zlodziej i czekam,kiedy znowu cos sie staniePol godziny minelo,mysle sobie sytuacja opanowana,wkladam talerz do mikrofali,duze guzik.HUK na cala chate,wywalilo korki,2 zjarane. Usiadlam na schodach,dzwonie do M....wracaj do chaty mamy pozar:-);-)Od 2 godzin nic sie nie stalo.....wiec pomyslalm,wezme laptoka i do was napisze.Gdybym mogla to nakrecic,wylybyscie ze smiechu...
Transfer??? jaki transfer?:-):-)Bogu dziekuje,ze ten dzien sie konczy.
:-):-):-):-):-):-):-)
O 7 rano dzwoni telefon,wyskoczylam z wyra jak oparzona,lece do biura i mysle,kuzwa na pewno klinika,nic sie nie podzielilo,dupa blada:-(Podnosze sluchawke,na pol przytomna,mowie Halo? a z drugiej strony.".Dziendobry tu rzeznia, kierowca stoi na podworku i chce rozladowac swinie,czy ktos moglby wyjsc na zewnatrz" Eeeeee,swinie? jakie swinie? pomylili nr telefonu. Bylam juz tak wytracona ze snu i rownowagi,ze myslalam ,ze padne z nerwow.
Po transferze poszlismy na sniadanie,polazilismy ,jedziemy do domu....wszyscy migaja dlugimi,robia jakies dziwne gesty...mowie do M,"Ty co jest "??? zjechalismy z autostrady,kopci nam sie z kola,smrod na caly parking,wszyscy sie gapia(tak nawiasem w czwartek auto mialo wymieniane,klocki,tarcze itp)M. mowi ,ze chyba reczny nie odskoczyl.Po godz.przyjechalo ADAC i w 10 min odblokowal. Ufff,teraz juz na pewno bedzie wszystko OK ?prawda?
Przed brama naszego domu,stoi ciezarowka ,na ktorej jak byk jest napisane "Przeprowadzki" Sobie mysle..."czy ja o czyms nie wiem" ??? wysiadamy kolejny zaczyna drzec sie ,ze jak dlugo ma tu jeszcze stac i czekac? Ja patrze na M ,M na mnie ;-)i obydwoje mu mowimy ,ze chyba adresy pomylil,to zaczyna znowu krzyczec ,ze On ma taki adres i sie zgadza. No zgadza sie tylko,nazwisko sie nie zgadza,zamiast 32,napisali 23......Boze,chce wejsc do domu....;-)
Wzielam psy,wpakowalam do samochodu i mowie,jade do lasu ,musze odparowac,tak jak stalam ,tak pojechalam. W lesie,fajnie,cieplo,nie pada,troche mokro ale nie ma tragedii. Po pol godz wraca do auta,ide droga,jeszcze jeden zakret...i nagle wypadaja zza niego 2 Goldeny ,ktore wcale nie byly mile ,i chcialy sie z moimi normalnie pozrec.Bez smyczy. Ja zamiast moje cielaki ze smyczy spuscic,to jeszcze bardziej je do siebie przyciagnelam.Tamte dolecialy,pani za nimi i pare sekund potrwalo zanim je rozdzielilysmy.No nic sie nie stalo...na szczescie;-)Ja za to nie wiedzialam,jak mam wsiasc do auta,bo bylam przez te szarpanine w blocie,od glowy do adidasow,ktore przed jeszcze pol godzina byly piekne i biale Myslalam ,ze obydwa psy powiesze,taka bylam wsciekla,normalnie lincz gotowy w glowie.
Jestem w domu,wszystko w pralce...czaje sie jak zlodziej i czekam,kiedy znowu cos sie staniePol godziny minelo,mysle sobie sytuacja opanowana,wkladam talerz do mikrofali,duze guzik.HUK na cala chate,wywalilo korki,2 zjarane. Usiadlam na schodach,dzwonie do M....wracaj do chaty mamy pozar:-);-)Od 2 godzin nic sie nie stalo.....wiec pomyslalm,wezme laptoka i do was napisze.Gdybym mogla to nakrecic,wylybyscie ze smiechu...
Transfer??? jaki transfer?:-):-)Bogu dziekuje,ze ten dzien sie konczy.