reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Madzia powodzenia..:*

Najki - kilka miesięcy temu przeszłam ciąże pozamaciczną. Miałam najpierw plamienie, potem krwawienie - od czasu przypadającego na owulację.i coraz wieksze bóle brzucha. Podejrzenie że to torbiel pęka, że krwiak się zrobił itp. Robiłam w miedzyczasie testy - na kazdym z 3 wychodziła druga kreska ale bardzo jasna. Podpowiadałam lekarzowi czy to nie ciaza pozaciczna. po 2 tyg cierpień w domu(znosiłam je dzielnie bo dr zapewniał ze to od pekającej torbieli i krew tez od tego) zdecydował wysłać mnie na bete. Najpierw beta była 78, połozyli mnie szybko do szpitala (że ciaza jest ale sie sama porania i stad moje nieziemnskie bolesci). co dwa dni w szpitalu robili powtórke bety - lekko rosła 84, 86 i po tygodniu spadła na 74 i mnie wtedy wypisali.
i dziękować Bogu ze przeżylam - bo w domu gdy przeszłam po schodach, rozpakowałam torbe - bolesci wróciły i znów krew tyle ze teraz żywa czerwona, jak na sygnale jechalismy do innego dr i wtedy to juz było 10 min na decyzje w ktorym szpitalu robia mi laparoskopie.. zostalam tam gdzie trafilam bo juz nei bylo ani siły ani czasu. stracilam jajowód. ale ten prof pocieszal mnie ze życie jest najwazniejsze a w ten sposób jak mnei mój lekarz prowadzil moglam przespac swoja śmierc.
mysle Najki że u ciebie jest inna sytuacja, Kate dobrze pisze
 
Ostatnia edycja:
Bety, Najki i Monisia !
Pytałyscie jak przeżyłam punkcje. wiadomo nie jest to przyjemność ale przetrwałam, troche osłabiona i obolała ale da sie przeżyc. Wysiedziałam tylko 3 jaja.. z 6 dojrzałaych pecherzyków. wiec smuci mnie że tak mało..bo wiadomo teraz jeszcze nie wszystkie sie zapłodnia, zeby choc jedna sie udała.. i niestety transfer bedzie w przyszłym cyklu jak sie uda, póki co mrożaki..
 
Bety, pewnie tak sie znają, a sprzet nie wiem też pewnie saby. Ale najgorsza jest ta ich "lekarzy-nadludzi" znieczulica, co traktuja kazda w szpitalu jak krowe nie ublizac krowie. nic sie nie liczy, kazda dla nich to nikt po prostu. i to jest bardzo przykre. Nie wiem jakie Ty masz odczucia co do porodu ale ja mam podobne j.w. O mało mi dziecka nie wykończyli, bo nie chcieli zrobic cesarki a sie regularnie podduszała. To prawdziwy cud że jest zdrowa. potem ta sytuacja z tą ciażą poza- trzeci raz im nie zawierzę.
 
Madzia, trzymaj się dzielnie! wierzę, że trafiłas na kompetentnych lekarzy!!

Najki, przykro mi :(

Tosia, Twoja historia jest naprawdę przerażająca. Dobrze, że ostatecznie skończyło się "tylko" na laparoskopii. trzymam kciuki za Twoje mrozaki! nie liczy sie ilość, ale jakość - i wiesz to, prawda? :)
 
Kate, już dawno miałam Cie o to zapytać- czy oprócz tego, że temat Cię interesuje, to czy Twoja wiedza wynika tez z tego, że jesteś z medycyną jakoś związana? :)
 
Ja mam takie Monis szczescie zezowate czasem. Z powodu ktory nie przyszedłby nam do głowy za nic. Mój maz tak sie zablokował, że za nic w swiecie nie byl w stanie oddac nasienia.. koszmar przeszlismy ta presja zrobiła swoje nic nie pomoglo nawet tabletki... załamalismy sie oboje, jeszcze go takiego nie widziałam (nie bralismy tego pod uwage bo przeciew juz oddawał tam do badania i jakos poszło). Był tak zdołowany że płakac mi sie chciało jak na niego patrzyłam i do tego stres że wszystko na nic..
Dr wymyslił ze mrozimy do przyszłego miesiaca i jak nam sie udaq pozyskac nasionka to dowieziemy do depozytu.
Do dzis nie mozemy sie jakos z tym pogodzic ale jedno jest pewne - wszystkie trudnosci zblizaja :((
 
reklama
Tosia ja kiedyś miałam punkcje i pomimo dużej ilości oocytów bo lewy 8 a prawy 12 to nic mi nie było tylko troszkę napompowana się czułam.
8 poddano IVF a 12 ICSI. Z IVF 3 się zapłodniły a z ICSI 5. Także wynik miałam cudowny. Mam teraz tą swoją rozrabiarę Anielkę :-)
Teraz mnie właśnie ciekawi jaki protokół lekarz wybierze (wtedy długi) ale wizyta w następny piątek więc jeszcze się nie stresuje.

Bardzo trzymam kciuki za Twoje trojaczki :-)
 
Do góry