reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Bety-
jestem tak zalatana ,ze od czasu do czasu przypomina mi sie o piatku:-D,ze cos tam bylo...nie podniecam sie tematem,mam oczywiscie nadzieje ,ze tym razem wreszcie sie uda,a jak nie to jest i plan B i C I moze na koncu D. Jestem szczesliwym kochajacym i kochanym czlowiekiem i nie zyje po to zeby miec koniecznie 2 dziecko. Nie jest to moim celem zycia.Mam wspaniala rodzine kochanego czlowieka przy boku ,ktorego bardzo kocham i te milosc moge wyrazac na tysiace sposobow.Mamy marzenia i jednym z nich jest wspolne dziecko.Robie wszystko co moge,zeby nam sie udalo i sie nie poddam jeszcze dlugo ,ale nie robie sobie cisnienia bo to tylko wplywa negatywnie na efekt koncowy.Ciesze sie ze znowu zaczyna cos sie dziac,za jakies 10 dni bedziemy mieli wyniki od genetyka.Zobaczymy co wyjdzie.Zycie jest piekne i bardzo wartosciowe,nie zapominam o tym na codzien. Wam tez radze. Jak sie pracuje w hospizjum ,to odczuwa sie to na wlasnej skorze.:tak:
 
Annemarie prawidłowo podchodzisz. Zgadzam się z Tobą nawet w 100000%. U mnie ciśnienia też nie ma a planem B jest dalej być tak jak mówisz szczęśliwą. Praca Twoja zapewne dużo uczy życia, twardego a czasem brutalnego życia.
Trzymam za Ciebie ogrooomne kciuki i za Wasze wyniki też.
Miłego dnia.
Pa
 
Bety,Dziekuje za wsparcie. Tak w skrocie to chcialam tylko napisac ,ze nie rzuce sie pod pociag ,jak sie nie uda.Nie zyje wylacznie dla dzieci.I tak trzeba myslec. Przez te skomplikowane procedury,czlowiek sie kompletnie zatraca,zapomina co w zyciu jest najwazniejsze,a potem cierpi bo nie wie co dalej....wpadasz w czarna dziure i wszystko zatraca swoj sens. Tego sie boje i przed tym sie sama chronie.Nikt nam nie obiecywal pieknego,latwego zycia,ja bym mogla ksiazke juz napisac.Dlatego doceniam to co mam, I nikt i nic mi tego nie zepsuje.(nawet kompletna porazka)
Wierze w to ,ze Bog (kimkolwiek jest) ma wobec kazdej z nas plan i wszystko we wlasciwym czasie.Moze wlasnie teraz jest nas CZAS .Jedno jest pewne ...bede o tobie myslala,bardziej niz o sobie:-):-):-)
 
Annamaria bardzo pozytywną enegię wysyłasz, a przede wszystkim mądre słowa dla nas staraczek w szczegolności tych którym się nie udało. Mialam dość pod górkę w życiu takze rownież potrafie się cieszyć tym co mam zwlaszca że w koncu zwiazalam się ze wspanialym czlowiekiem i nie chcialbym go tymi dazeniami zagnebić na śmierć. Takze teraz odpoczywamy dzis zarezerwowalam noclegi w ukochanych Bieszczadach na sierpień w:-)Bety dziekuje za troske miala dzwonić embriolog jakby cos ruszylo i mrozili teoretycznie zostal jeszce jeden dzień. Powiem tak smutek jest i to naturalne ale jakos potrafie sie cieszyc kazdym dniem bo oczywiscie w swojej poszczelonej główince mam juz tysiąc planow. :tak:
 
inga po- mi sie juz tez 2 razy nie udalo,i to z pieknie rozwijajacymi sie komorkami,wiec tak czy siak jedziemy na tym samym wozku:happy: i taz nikt nie ma pojecia ,dlaczego??? ja-ksiazkowe wynki,komorki tez..Dlatego robilismy wszystkie pozostale badania,zeby zobaczyc gdzie haczy ?:tak: A moze nigdzie...a moze musze poczekac .My za kazdym razem,pozegnalismy sie z naszymi dzieciatkami....kupilismy za pierwszym razem 2 a potem 3 roze i rzucilismy na jezioro.Wyplakalismy swoje i wierzymy ,ze te dzieci gdzies sa...albo wroca do nas albo moze do Was.Dla mnie jest bardzo wazne,..zakonczyc..,zamkac kolo... pozegnac sie...znalezc spokoj i sie nie zadreczac.To moja praca,jak umiera dziecko w hospizjum to sie ona dopiero zaczyna ...ciezki i skomplikowany proces.Nie wolno zyc przeszloscia bo wtedy nie ma szans na przyszlosc.Upasc,podniesc sie i isc dalej..:-) Inga...bedzie coraz lepiej:tak::tak::tak:
 
Wiem wiem Annomario, że bedzie lepiej, a takze bardzo dobrze rozumiem te naprade wielkie tragedie. Bede zmieniać klinike ale to za jakis czas pomysle gdzie sie przeniesc teraz nie mam na to glowy i checi. Natomiast w kwestii badań może mi coś zasugerujesz na początek jakie??? za jakis miesiac trzeba bedzie juz pomyśleć konkretnie o jamiś tylko nie wiem od czego zacząć
 
Inga, mamy tutaj duzo dziewczyn ( Hallo,Hallo moze ktoras cos napisze ),ktor tez robily dodatkowe badania.Ja nie mieszkam w Polsce,dlatego pisanie Tobie co i jak za duzo Ci nie pomoze.Ogolnie robimy badania DNA i cala mase na przeciwciala. Przedyskutowalabym to z lekarzem ,bo to cholernie drogie badania,nie mam pojecia jak to w Pl wyglada.Moj plan B to INvicta w Gdansku , ale to pewno w nast roku,teraz dzialamy dalej tutaj.
 
Inga spiesze z pomoca :) Moja historia jest optymistyczna wiec mam nadzieje, ze dodam wiary i sily takim dziewczynom jak Ty. Po krotce - mialam 5 iui i 3 ivf. Przy pierwszym ivf zadna komorka sie nie zaplodnila, to byl dla mnie dramat, szok. Przy drugim mialam 2 zarodki, 2 podane, zaden sie nie zaimplantowal. Za trzecim razem mialam 1 zarodek 1BB a drugi slabiutki P8B, jeden sie zaimplantowal i spi wlasnie w kolysce ;) Po tym jak zadna komorka sie nie zaplodnila zaczelam drazyc temat genetyki i immunologii. Wyszlo, ze mam za wysokie komorki nk (tzn w normie ale dla staraczek powinny byc obnizone), bralam steryd i chyba wlasnie dzieki temu sie udalo :) Ponadto pochlanialam mega ilosci roznych suplementow miedzy innymi DHEA Eljot, kwas foliowy 5, koenzym Q10 300 mg, omega 3 1000, d-vitum 2000 j, pilam olej lniany, jadlam ananasa, bralam leki na rozrzedzenie krwi (clexane i acesan, odpowiednik acardu).
 
Ostatnia edycja:
reklama
kasik-jaksie ma wysokie nk ,to na zdrowy rozum komorki powinny sie NIE zapladniac,czy na tym etapie to jeszcze nie ma znaczenia???
 
Do góry