reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dziękuję za każde słowo pocieszenia, wiem że muszę się wziąć w garść ale bywają takie dni że nie widzę sensu by rano wstać z łóżka. Taka ciągła sinusoida...
Wzięłam się za wyładowanie kulinarne i codziennie pichcę jakieś obiady :) wczoraj np robiłam gołąbki, dzisiaj upiekę szarlotkę :) coś mi się wydaje że te 8 kilo które zgubiłam po poronieniu szybko nadrobię ;)

Dorotko dzisiaj jest Twój dzień! Trzymam kciuki za wysoką betę :*

miłego dnia Wszystkim ;)
 
Migotka, Kochana musisz się wziąć w garść. To jedyny sposób. Ja naprawdę wiem, jak jest ciężko. Ja się strasznie boję kolejnej próby, nie mam gwarancji że znowu nie zakończy się tak samo. Ale muszę podjąć ryzyko. Czas ucieka....
Te moje cholerne NK do szału mnie doprowadzają. To one są za wszystko odpowiedzialne. A na wlewy z immunoglobulin mnie nie stać. Każdy wlew to koło 8-9 tys. A wlewów potrzeba koło 10. Zostaje encorton po którym wyglądam jak chomik.
 
Yplocka no właśnie ten paraliżujący strach że historia się powtórzy odbiera mi czasem siły do kolejnego podejścia. Poza tym lekarz z Kliniki konkurencyjnej do której miałam się przenosić też nie jest takim cudotwórcą i im dłużej szukam informacji na jego temat tym poważniej zastanawiam się czy jakakolwiek zmiana ma sens, wszędzie panuje znieczulica i chęć wydarcia jak najwięcej pieniędzy... Ja w ciągu 10 miesięcy na diagnostykę, leki, inseminację i in vitro wydałam wszystko, ba nawet wzięliśmy mały kredyt by mieć jakieś zaplecze finansowe w razie W... Ale to i tak na nic, bo co ma być to będzie. Ja po transferze praktycznie tylko leżałam, nie robiłam kompletnie nic i tak poroniłam. Jestem strasznie zła na siebie o ten wyjazd do apteki bo właśnie wtedy dostałam krwotoku. Jeszcze jedna myśl nie daje mi spokoju, może to krwawienie spowodowane było zmniejszeniem dawki magnezu? Nie mam pojęcia.
Encorton brałam przy każdym transferze. Teraz robiłam badania i wyszły mi przeciwciała przeciwjądrowe o mianie 1:80 o świeceniu jąderkowym, nie miałam jeszcze wizyty ale z tego co wyczytałam na internecie to na to dają właśnie Encorton więc nie w tym tkwi problem. 1 października zrobiłam też 4 badania na mutacje genów, wyniki powinnam mieć do 2-3 tygodni. O NK myślałam i jeszcze o białku C i S. Na następnej wizycie u endokrynologa poproszę o skierowanie na wit D i kwas foliowy. Dzisiaj rano robiłam kortzol żeby mieć już komplet wszystkich badań które zlecił mi lekarz. W przyszłym tygodniu 6.10 mam gina z Kliniki, a 8.10 endokrynologa, zobaczymy co powie jeden i drugi.
Ale się rozpisałam :)
 
Migotka, tak zdecydowanie zrób białko S i C. Ja mam wahające się wartości i dlatego biorę clexanne. Witamina D - też dobry pomysł. Ja mam bardzo niską. Biorę tabletki.
Ostatnio Profesor mi powiedział, że to nie ma znaczenia czy się leży czy się normalnie funkcjonuje. Powiedział, że najważniejsza jest psychika. Jeśli dla Twojego samopoczucia jest lepiej leżeć, to leż. Jeśli pracować, to pracuj. Oczywiście rozsądnie. Ja nie mówię o skrajnych przypadakch, gdy coś jest nie tak.
Ja leżałam plackiem od pojawienia się plamień i skończyło się źle.
 
reklama
Yplocka to moje leżenie to trochę tak profilaktycznie, ale ostatnim razem poskutkowało. Nie wiem jak to jest ale np. moja ciocia całą ciążę przeleżała na podtrzymaniu w szpitalu i tak za każdym razem gdy była w ciąży. W dniu w którym poroniłam, rano zrobiłam betę która prawidłowo przyrastała, zadzwoniłam do mamy wypytać czy jak Ona była w ciąży to nie plamiła i czy też czuła się tak dobrze jak ja. Potwierdziła, że wszystko było ok, więc wydawało mi się że u nas to rodzinne że tak dobrze znosimy początki ciąży a wieczorek KONIEC.
Jakiś pech nas prześladuje, we wszystkim. W poniedziałek śniło mi się, że osoba z rodziny popełniła samobójstwo i w tym samym dniu ktoś przywalił nam w samochód i zwiał... Dzisiaj śniło mi się, że kolejna osoba z rodziny po prostu nie obudziła się i zmarła... prosiłam męża by nie jechał dzisiaj samochodem bo zaczynam wierzyć w te moje złe sny i aż się boję jak się skończy dzisiejszy dzień.
No jakaś taka pechowa jestem no...

Co do clexane ja nigdy nie brałam tych zastrzyków, pytałam o nie mojego lekarza ale stwierdził że nie ma potrzeby. On ogólnie nigdzie nie widzi potrzeby. Bo jak poszłam do endokrynologa ze względu na problemu z niektórymi hormonami typu testosteron i z nadmiernym owłosieniem to mój lekarz z Kliniki powiedział ironicznie że na nadmierne owłosienie jest dobra depilacja, moja endokrynolog nie mogła wyjść z podziwu co do takiego podejścia.
Po tym wszystkim trochę się śmieję że dla mojego gina na owłosienie dobra jest depilacja, na ciążę in vitro a na poronienia pewnie surogatka (idąc tym tokiem myślenia).
Ale o tym, że wybrałam najbardziej bezdusznych lekarzy w mieście to już Wam wspominałam...

Co do badań, to nie chcę robić wszystkiego tak hop siup. W przyszłym tygodniu może uda mi się dostać skierowanie na wit. D i kwas foliowy, a to białko C i S zrobię już po wynikach mutacji genów bo z tego co wyczytałam to one też mogą odpowiedzieć na pytanie czy powinnam brać clexane (Detekcja mutacji G20210A w genie Promtrombiny - czynnik II, Detekcja mutacji Leiden w genie Proakceleryny - czynnik V, Detekcja 2 mutacji w genie CFTR, Detekcja polimorfizmu w genie MTHFR).

Yplocka a Ty na jakim etapie teraz jesteś?
 
Do góry