reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

cross-mind mogę tutaj:)to nie tajemnica:)

za wszystkie sprawy(wizyty,leki i procedurę) płaciłam w Polsce w Katowickim Gyncentrum.
dwie wizyty z usg(u rd czerwinskiej 130zł u dr Mercika 80zł),leki(przed transferem estrofem,encorton...po transferze nadal estrofem i encorton plus clexane 0,4(udało mi sie zdobyć taniej),wyszło jakieś 350zł. plus dojazdy.koszt procedury adopcji zarodka-3000zł.
Również w Katowicach wypełnialiśmy z Męzem wszystkie dokumenty-czyli podpisalismy umowe adopcji zarodków.

po drugim usg doktor powiedział ze endometrium juz się nadaje do transferu-zadzwonił do Ostravy..i dał znać ze w poniedziałek(wczoraj)transfer...

wczoraj w Ostravie tylko powiedziałam ze jestem z Polski i przyjechałam na transfer.niczego tam już nie wypełniałam i za nic nie płaciłam.po prostu-pojechałam..odbył sie transfer i wróciłam.

acha...czekałam krótko bo zdecydowalismy się na transfer zarodków niezgodnych grupą krwi..gdybym chciała z tą samą grupą trzeba by czekać dłuzej..bo oboje mamy "0".

i chyba po krótce tyle:)
teraz nadal do kontaktu mam Gyncentrum i doktora który mnie prowadził:)

zastanawiam się tylko nad jednym-po wyczytaniu tego,co dostępne w sieci-nie czekaliśmy na owulację.gdy byłam w piątek na usg w 11dc endometrium miało juz 12mm...pęcherzyk 17mm. nie dostałam nic na pęknięcie...
czy któraś z was tez tak miała przy criotransferze?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Blue kochana tak sie cieszę ze w koncu mialas swoj upragniony transfer ,a historia z transferem piękna:) niech ładnie maluszki sie wgryzają w mamusie :)
ja dziewczynki po weekendzie czuje sie super, moje choróbsko to tzw 3dniówka, na czwarty dzien rano jak ręką odjął nic mi nie było, przez weeken dość sporo sie działo, zostałam znowu ciocią maleńkiej korneli, mała bo waży 2400 i ma 51 cm, nie widziałam jeszcze na zywo bo leżała pod "solarium" na noworodkach , w sobote powiedzieliśmy tez o naszych staraniach i problemach naszym bliskim znajomymi, gdzie jedni juz maja dziecko, starają sie o drugie, kolejni właśnie w niedziele zostali rodzicami i starej panie ale bardzo źyciowej:), z którymi widujemy sie raz na tydzień i jest mi lżej, chyba poprostu dojrzelismy do tego by sie dzielić, baliśmy sie oczywiście rekacji , ale "stara panna" ma znajomych którzy tez starali sie długo , podchodzili do in vitro i w końcu reagowali więc jej reakcji sie nie bałam, reszta całkiem dobrze zareagowała i pilismy zdrowie pan , ktore maja najgorzej , jedne rodzą, innym wkładają "dzieci" do brzucha:) , kac morderca był na następny dzien ale lżej sie zrobiło na sercu, uprzedzilam zeby nie pytali o nic, bo nie lubię , przyjęli do wiadomości, co nie zmienia faktu ze juz drugi dzien jestem jakaś smutna, zostałam ciocia i mimo iż sie cieszę to w sercu ściska żal ze ja nie moge sie cieszyć z tego ze to ja nie Tule swojego dziecka i nie wiadomo czy tak bedzie, smutek i radość na zmianę i wszystko mnie dzisiaj w robocie wkurzyla , bez kija nie podchodz.
troszke was poczytalam , jak zawsze 3mam kciuki, troszke odpoczne od was z pisaniem ale będę podcYtywala bo strasznie wam kibicuje i wasze wysokie bety i dobre wiadomosci cieszą naprawdę !!!!!!!!
Edit;
Wklejam ciekawy artykuł dla chętnych do poczytania, zauważyłam ze gazeta wyborcza z TLC mA jakiś taki program propagowania in vitro, uświadamiającej z czym to sie je
http://wyborcza.pl/1,134636,14918251.html
 
Ostatnia edycja:
Halo Blueskye
Dzieki wielkie za detale. Z tej twojej opowiesci bije jakis taki spokoj i ma sie wrazenie ze jakos gladko wam to poszlo. I musze przyznac ze wcale nie drogo to wychodzi. Mnie jakos wszystko po grudzie.... ciagle z kims albo z czyms musze sie szarpac....


A powiedz jeszcze, przepraszam ze tak ciagne za jezyk, od momentu kiedy zdecydowaliscie sie na adopcje zarodkow az do transferu, ile czasu wam to zajelo?

CM
 
Cross_mind :)
czas rozpaczy już minął..przesycił sie...
teraz jest czas nadziei..i trochę lęku.

zdecydowaliśmy się na adopcję zarodka a nie komórek ze wzgledów finansowych.
nie żałuję,bo i tak chcieliśmy adoptować dzieciątko,więc adopcja zarodków była dla nas bardzo dobrym wyjściem.

czas od podjecia decyzji do adopcji-3 cykle.
miały być dwa cykle,ale w drugim cyklu po in vitro doktor postanowił jeszcze poczekac ze względu na nierówną śluzówkę macicy(jeszcze się dobrze nie złuszczyła po ivf) i małą torbiel na jajniku.
w tym cyklu juz było wszystko w porządku,więc nastąpił transfer.
gdy rozmawiałam z doktorem-to on zaleca po punkcji jajników 2-3 cykle własnie.żeby organizm wyciszyć.żeby śluzówka doszła do siebie po stymulacji.
no i tak właśnie u mnie się stało.

jeśli chodzi o spokój..lekarzy itd...
polecam Gyncentrum Katowice i doktora Mercika-ta klinika współpracuje własnie z Czechami,więc jest tak jakby podwójna opcja.

dobre wrażenia mam też po Bytomiu i doktorze Horaku-ale do in vitro..o zarodki i komórki dawczyni już tam nie pytałam-ale myśle że gdybyś zadzwoniła-na pewno dostaniesz szczegółowe informacje.
 
Ostatnia edycja:
Zapomniałam jeszcze napisać o czym co mnie bardzo dotknęło, byłam dzisiaj w domurodzinnym mojej babci,u jej sióstr i wogole tam dużo ich, pokręcone to, a mam młoda babcie i jest najstarsza więc w tym domu są małe dzieci od dzieci sióstr mojej babci, jakoś tak z jedna kuzynko-ciocią sie poklocilam 3,5 roku temu i nie zagladalam tam bo tam mieszka jej mama, no ale musiałam tam jechać bo babcia mnie prosiła i poznałam Dziecko mojej kolejnej ciocio-kuzynki, jakoś nie złożyło sie przez ponad 2 lata zawitac tam, i od slowa do slowa ciotka z wujkiem, " a no tak ty go jeszcze nie widialas w ogóle ":zawstydzona/y:, ja na to ze tak jakos sie zlozylo nie bylo okazji, wiec uslyszalam " ze ja dzieci nie lubie i dlatego nie znam dzieci moich kuzynko-cioć :wściekła/y: Wtedy jakby ktos kamieniem mnie rzucił, co oni mogą wiedziec czy ja lubie czy nie, ja kocham dzieciaczki znajomych i wogole, najlepsza ciocia , zawsze cos przyniesie i przypilnuje jak trzeba, nawet na noc weźmie, więc teraz to juz wiem co tamta rodzina sadzi o nas, bo nie maja dzieci po prawie 10 latach bycia razem, wygodni i nie lubią dzieci wrrrrrrr ale przynajmniej mamy ślub z miłości, a nie z powodu wpadki, jak ich dzieci, kurcze musiałam wam o tym napisać, bo zapewne mnie tylko my mamy takie problemy jak nas widza inni, tzn mam nadzieje!
Wiec jakoś tak mnie dziwnie i musze trochę pomyśleć o czymś innym, jakies majsterkowanie bedzie najlepsze.
 
Ostatnia edycja:
Hejcia dziewczyny.. ja w niedziele dostalam silnych plamien, potem chwile spokoju i wczoraj co raz mocniejsze.... a dzis rano wylecialo cos ze mnie..
unhappy.gif.pagespeed.ce.n1XZpFA-3P.gif
obawiam sie ze byla to powtorka z rozrywki tak jak rok temu....
unhappy.gif.pagespeed.ce.n1XZpFA-3P.gif
dlatego nawet nie szlam dzis na bete.... a jakie mozna jeszcze zrobic badanie zeby zobaczyc dlaczego sie zarodek nie przyjmuje albo jak sie przyjmuje to czemu nie umi sie utrzymac.. moze mozna to jakos stwierdzic? hmmm... natomiast umowilam sie do pani doktor na czwartek na wizyte
biggrin.gif.pagespeed.ce.jYY3-3XSUx.gif
moze dowiem sie kiedy pojde po mojego mrozaczka...


Blue trzymam kciuki za transfer i za piękna bete :-)
 
Blue, to teraz mocno zaciskam kciuki za Ciebie i za Maleństwo &&&&
Ty tez bądź dobrej myśli.

Genna, dobrze, że choróbsko sobie poszło i że czujesz się lepiej.
A głupim gadaniem, nie masz co się przejmować. Szkoda nerwów. Całego świata i tak nie zbawisz. Nawet tego nie rozpamiętuj.
Wiem, że to boli, bo robicie wszystko, żeby mieć dzidziusia. I już niedługo będziecie go mieli. Zobaczysz.
Zresztą, TY wiesz, że ja Ci tego życzę z całego ♥
A jeśli chodzi o majsterkowanie, to obiecałaś wystrugać łóżeczko dla ZoStacha :tak:
 
reklama
Do góry