zaciążone dziewczyny, mam pytanko. Już w ciąży byłam na wizycie nadal u swego lekarza (prywatnie). Ufam mu i wiem że jest dobry. Ale za każdym razem będę musiała jechać do niego 100 km w jedną stronę, płacić za wizyty a i za recepty i skierowanie choćby na krew muszę płacić. Tak się zastanawiam jak sobie ulżyć w tych wydatkach. W końcu 2 podejścia do in vitro doprowadziły nas do dna na koncie bankowym. A tu dalej trzeba płacić. Czy ja nie mogę chodzić gdzieś na miejcu, państowo? Może któraś miała podobny dylemat. Czy mogę zajść do lekarza rodzinnego po skierowanie na badania które przepisał mi prywatnie, czy musi to być skierowanie od gina? Dzięki za pomoc.
reklama
dodora
Fanka BB :)
hej kibitki
długo mnie nie było bo byłam wreszcie na upragnionym urlopie
))) zapomniałam o wszystkich problemach zwiazanych z brakiem potomka itd. luz-blus 
missdior - bardzo mi przykro
cóż więcej moge dodać , nie trać wiary i działaj dalej bo tylko to nam pozostaje ....
mi-mi - nie miałam tych badań bo mój lekarz powiedział , że badania immunologiczne są dla kobiet po poronieniach ( czyli moja kolezanka się kwalifikuje ) a u mnie nie ma wskazań . Powiedział również , że koszt tych badań wynosi ok.7 tys !!!! maskara !!!! Autoszczepionki , które dostaje sie później też niekoniecznie pomagają - on i inni lekarze w jego klinice nie są zwolennikami ingerencji w układ immunologiczny gdyż podobno jest to ogromne ryzyko i w przyszości nie można np. zostać dawcą organów . No i co najwazniejsze nie ma się rzadnej gwarancji , ze będzie ciążą i się utrzyma . Ten mój ginek mówi ze ma pacjentkę , która poraniła dwie ciążę w 10 tygodniu i teraz po tej autoszczepionce poroniła trzecią ciążę również w 10 tygodniu ....maskara i szok
(((( Sama nie wiem co mysleć o tych wszystkich badaniach , są cholernie drogie i pewnie ich skuteczność jest zbliżona do skutecznośći IVF - choć to moje prywatne zdanie , nie wiem jak to jest do końca i pewnie nikt nie wie . Póki co daję sobie z tym spokój .
missdior - bardzo mi przykro
mi-mi - nie miałam tych badań bo mój lekarz powiedział , że badania immunologiczne są dla kobiet po poronieniach ( czyli moja kolezanka się kwalifikuje ) a u mnie nie ma wskazań . Powiedział również , że koszt tych badań wynosi ok.7 tys !!!! maskara !!!! Autoszczepionki , które dostaje sie później też niekoniecznie pomagają - on i inni lekarze w jego klinice nie są zwolennikami ingerencji w układ immunologiczny gdyż podobno jest to ogromne ryzyko i w przyszości nie można np. zostać dawcą organów . No i co najwazniejsze nie ma się rzadnej gwarancji , ze będzie ciążą i się utrzyma . Ten mój ginek mówi ze ma pacjentkę , która poraniła dwie ciążę w 10 tygodniu i teraz po tej autoszczepionce poroniła trzecią ciążę również w 10 tygodniu ....maskara i szok
wera
moj gin bardzo uwaza na torbiele jajnikow i nie zaczal by stymulacji jezeli byl by jakis torbiel... ale nie martw sie bo przy anty nie powinnas miec zadnego torbielka
dodora
a ja myslalam ze juz o nas zapomnialas
))ostatnio duzo myslalam nad tymi badaniami i doszlam do wniosku ze zaduzo czytam na internecie i wszystko co mozliwe sobie wyszukuje... tez nie jestem juz za tymi badaniami u mnie wkoncu to broblem owulki i tych cholernych pecherzy na jajniku, bo jak by bylo inaczej to juz ktos dawno pewnie kazalby mi porobic te badania, a in vitro to przeciez ingerencja czlowieka... wiec albo sie uda albo nie, mnie pewnie jeszcze kiedys czeka laparoskopia jak Basie, a jeszcze wczesniej crio tylko narazie nie mam na niego sil... narazie odpoczywam... a ty kiedy crio ????
moj gin bardzo uwaza na torbiele jajnikow i nie zaczal by stymulacji jezeli byl by jakis torbiel... ale nie martw sie bo przy anty nie powinnas miec zadnego torbielka
dodora
a ja myslalam ze juz o nas zapomnialas
Ostatnia edycja:
hej mimi
widzę że mamy podobne problemy( brak owulki i problem z pęcherzykami które oplatają się wokół jajników), nadal owulacji brak, od jutra zaczynam luteinę by wywołać @ a potem kolejny cykl, w 15 dc mam zgłosić się na usg, pewnie będzie lipa, nie wiem co wtedy, mam nadzieję, że lekarz będzie wiedział co ma robić, boję się kolejnej porażki
( progynove brałam tylko po transferze przez dwa tyg i koniec)pozdrowionka i trzymam za Ciebie kciuki
widzę że mamy podobne problemy( brak owulki i problem z pęcherzykami które oplatają się wokół jajników), nadal owulacji brak, od jutra zaczynam luteinę by wywołać @ a potem kolejny cykl, w 15 dc mam zgłosić się na usg, pewnie będzie lipa, nie wiem co wtedy, mam nadzieję, że lekarz będzie wiedział co ma robić, boję się kolejnej porażki
ma-mi
Fanka BB :)
Baśka - nie wiem jak to wygląda u Ciebie, ale napiszę Ci jak było ze mną. W klinice niepłodności w której się leczyłam(też jeździłam 80 km) lekarze zajmują się tylko niepłodnością a ciąża już się do tego stanu nie zalicza
Wobec tego jak już zaciążyłam to byłam na wizycie 2 razy - w 6 i chyba 9 t.c. Na ostatniej wizycie lekarz prowadzący życzył mi szczęścia i odesłał do swojego ginekologa gdyż On - "nic już więcej nie dorobi"
I tak teraz moja ciąża jest już prowadzona przez lekarza w moim mieście, do którego umawiam się na normalne wizyty na fundusz (nieodpłatne).
Dodora - miło, że wróciłaś. Strasznie zazdroszczę CI tych wakacji
A teraz do dzieła - zabieraj dzieciaczki bo pewnie już im troszke ziimnoo
Powodzenia!
Dodora - miło, że wróciłaś. Strasznie zazdroszczę CI tych wakacji
ewka
ten brak owulki to mnie czasem do szalu doprowadza ale co zrobic... ja jak podchodzilam do pierwszedo transferu to nie mialam przepisanej progynowy bo hormonki mialam ladne po tych zastrzykach stymulujacych. Dopiero progynowe przepisali mi jak podchodzilam na cyklu bezowulacyjnym do ciotransferu i bralam ja od 5dc az do dnia gdy sie dowiedzialam ze znowu porazka... Lekarz napewno bedzie wiedzial co zrobic gdy nie dostaniesz owulki a narazie glowa do gory i mysl pozytywnie a ja tu za ciebie kciukaski trzymam powodzonka
))
ten brak owulki to mnie czasem do szalu doprowadza ale co zrobic... ja jak podchodzilam do pierwszedo transferu to nie mialam przepisanej progynowy bo hormonki mialam ladne po tych zastrzykach stymulujacych. Dopiero progynowe przepisali mi jak podchodzilam na cyklu bezowulacyjnym do ciotransferu i bralam ja od 5dc az do dnia gdy sie dowiedzialam ze znowu porazka... Lekarz napewno bedzie wiedzial co zrobic gdy nie dostaniesz owulki a narazie glowa do gory i mysl pozytywnie a ja tu za ciebie kciukaski trzymam powodzonka
labo nic nie piszesz jak tam twoja beta, trzymam kciuki musi się w końcu komuś udać trzeba przerwać tą złą passę na forum.
kwiat lotosu jak się czujesz po transferze ile masz śnieżynek, trzymam kciuki.
Pozdrawiam Wszystkie dziewczyny.
kwiat lotosu jak się czujesz po transferze ile masz śnieżynek, trzymam kciuki.
Pozdrawiam Wszystkie dziewczyny.
kwiat_lotosu
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2010
- Postów
- 281
mirela02 super się czuję po transferze, czasami coś delikatnie zakuje, ale generalnie czuję się bardzo dobrze. Podano mi 2 blastocysty, niestety z 10 zapłodnionych komóreczek nic więcj nam nie zostało
Mam więc cichą nadzieję, że się uda za pierwszym razem i mrozaki nie będą potrzebne. Niestety z plemnikami mamy ogromny problem i embriolog mówił, że było ich ok 100 tys, malutko 
reklama
ewka
nie ma za co sluze pomoca
) niestety nie slyszalam od nikogo bo nie mam kolo siebie takich osob z pco co robily in vitro jak juz ktos robila to laparoskopie ale muj M jest za granica i narazie laparo mnie nie ratuje 

ale wsumie jesli by sie nikomu nie udalo na cyklu bezowulacyjnym to po co lekarz by mi to robil, az z ciekawosci jak pojade do niego w grudniu to sie go zapytam
)) a co do mojego crio to nie wiem kiedy podchodze bo narazie nie mam sil... i bardzo sie boje nastepnej porazki
(( dzieki i odezwe sie na pewno a Ty sie niemart i pamietaj ze nam sie tu wszystkim uda
)) glowa do gory
kwiat lotosu
trzymam kciuki i czekamy na dobre wiesci
))
labo
pisz co tam u Ciebie!!!
nie ma za co sluze pomoca
kwiat lotosu
trzymam kciuki i czekamy na dobre wiesci
labo
pisz co tam u Ciebie!!!
Podziel się: