reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

6 lat...jednak te, które się nie poddają, w końcu mają upragnione maleństwo, wspaniale ❤️❤️🥺 trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze 🌺❤️
Zgadzam się, my już z mężem tak źle reagujemy nawet na obce kobiety na ulicy z brzuszkiem lub z wózkiem, na ojców z dziećmi....nie mamy ochoty się spotykać ze znajomymi, którzy dopiero co ogłosili kolejną ciążę. To wszystko jest bardzo trudne.. mam znajome, które miały takie problemy zdrowotne, szanse na ciążę marne, a po roku dziecko, za chwilę drugie i to bez ivf. Zawsze się cieszę ich szczęściem, że nie musiały przechodzić tego co my, a z drugiej strony jest ten ból, dlaczego to nie my ☹️
Jak bym czytała kiedyś siebie... Mój brat został ojcem drugi ojcem , potem męża siostry wszystkie trzy zostały mamami , strasznie mnie to bolało... Czemu oni a nie my? Co my takiego zrobiliśmy? Oboje ciężko pracowaliśmy na ślub, wesele , na dom, żeby mieć coś swojego , żeby zapewnić maluchowi jakiś start, ja po 2 inseminacjach odpadłam z sił , ryczalam jak nie wiem , i tylko moja poduszka wie ile wypłakałam... O niektórych łzach nawet mąż nie wie, ale zrobiliśmy sobie przerwę , wiadomo całą procedura nie jest łatwa ani tania... Odłożyliśmy kasę , wybraliśmy klinikę , i pojechaliśmy, nam się udało ( mam w brzuszku dziewczynkę ) jutro mamy następną wizytę. Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję że kiedyś napiszesz post że widzisz dwie kreski na teście, bądź że beta ruszyła, a później czytać ze widziałaś coś na USG , a później ze widziałaś serduszko ♥️, a później ze masz piękne dziecię ♥️ja się strasznie bałam że się nie obudzę przy punkcji, brzuch obolały przez zastrzyki , leki, później ostra wysypka która się skończyła zastrzykami w tyłek 🤪 w styczniu byłam w szpitalu bo zaczęłam krwawić , zrobić mi się krwiak w macicy i uciskał na malutka... Przed każdą wizyta serce mi nawala jak opętane , ale to już nie minie, z każdą wizyta się boje o malutka , dobra bo się rozpisalam🤪
Dasz radę, trzymam kciuki ♥️
 
reklama
Zawsze jest źle 🤦🏼‍♀️
Ja „siedzę w domu i nic nie robię” to też ludziom przeszkadza, a jak matka pójdzie do pracy to wtedy są komentarze - noooo ale jak to ? Wyrodna matka, dziecko zostawia 😁🤦🏼‍♀️
Tia. Ja ta wyrodna matka co córkę do z
Żłobka dałam na rok. A teraz drugą dam tak samo. Ale jak bym w domu siedziała to dzieci pewnie dla 800+robie
Dokładnie tak jest. Czasami nie dziwię się, że te osoby, które tego nie przeżyły, nie wiedzą nawet jak się zachować, co powiedzieć, jedyne co mogą mówić to, że będzie dobrze. Mnie swego czasu nawet te słowa denerwowały, bo myślałam, że jasne też tak sobie mówiłam, a wyszło jak zawsze.
Dobrze jest mieć choć jedną osobę w otoczeniu, która ma podobne doświadczenie i można się nawzajem wspierać...lub mieć właśnie Was na forum
Wszystkiego dobrego 🤗❤️
Dlatego ja od początku otwarcie mówiłam o in vitro. I okazało się, że w moim otoczeniu jest kilka par tylko "bały się o tym mówić"
 
Tia. Ja ta wyrodna matka co córkę do z
Żłobka dałam na rok. A teraz drugą dam tak samo. Ale jak bym w domu siedziała to dzieci pewnie dla 800+robie

Dlatego ja od początku otwarcie mówiłam o in vitro. I okazało się, że w moim otoczeniu jest kilka par tylko "bały się o tym mówić"
To nie jest coś o czym każda z Was chciała by się raczej chwalić. Wydaje mi się że to zostaje u niektórych par ( tylko mąż i żona ) czy najbliższą rodzina...
 
To nie jest coś o czym każda z Was chciała by się raczej chwalić. Wydaje mi się że to zostaje u niektórych par ( tylko mąż i żona ) czy najbliższą rodzina...
Ale ja im nie każe się dzielić...
Napisałam, że łatwiej było się tym osobom otworzyć że swoimi problemami jak ktoś im pierwszy powiedział, że też takie ma. Dla mnie to było ważne żeby o tym mówić ale to dla mnie.
 
Tia. Ja ta wyrodna matka co córkę do z
Żłobka dałam na rok. A teraz drugą dam tak samo. Ale jak bym w domu siedziała to dzieci pewnie dla 800+robie

Dlatego ja od początku otwarcie mówiłam o in vitro. I okazało się, że w moim otoczeniu jest kilka par tylko "bały się o tym mówić"
Trzeba patrzeć na siebie i tyle. Ile ludzi, tyle opinii ;)
No wiesz 800+ łakomy kąsek 😂
 
Dokładnie tak jest. Czasami nie dziwię się, że te osoby, które tego nie przeżyły, nie wiedzą nawet jak się zachować, co powiedzieć, jedyne co mogą mówić to, że będzie dobrze. Mnie swego czasu nawet te słowa denerwowały, bo myślałam, że jasne też tak sobie mówiłam, a wyszło jak zawsze.
Dobrze jest mieć choć jedną osobę w otoczeniu, która ma podobne doświadczenie i można się nawzajem wspierać...lub mieć właśnie Was na forum
Wszystkiego dobrego 🤗❤️
A skąd jesteś? Czasem można na kawę spotkać Się też z kimś i pogadać - kto ma takie doświadczenia💓
 
Wczoraj w szpitalu po badaniach. Kurczę napisałabym nazwę ale jakaś taka dziwna że nie mogę zapamiętać (bilu coś tam) i występuje tylko u niektórych ciężarnych i to ciąża to wywołuje. Jedyne leczenie to poród. U mnie chcieli jak najdłużej malutką utrzymać w środku ale krwawienie i rozwarcie były coraz większe więc zdecydowali o cc
3mam kciuki 👊 jesteś może pod opieką dr. Ostrowskiego ?
 
reklama
Do góry