reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Niestety dla kliniki liczy się tylko kasa,przekonałam się o tym.My się nie liczymy ,nikt nie zapytal się czy bedxie mnie stać na leki,mam wykupić i tyle,choć prosiłam o te tańsze,to i tak musiałam wykupić co mi kazano.Nie liczono się ze mną wogole.
Nie zrozum mnie źle … ale chyba w żadnej klinice nikt, nikogo nie pyta czy i ile masz pieniędzy … ☹️

Podchodząc do in vitro niestety trzeba się nastawić na wysokie , czasem i niespodziewane wydatki, kolejne transfery czy kolejne procedury 😞

Jeśli czujesz , ze jesteś w nieodpowiednim miejscu bądź lekarz nie spełnia Twoich oczekiwań , możesz zmienić klinikę na inną , być może lepszą , tańszą , skuteczniejszą …
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie zrozum mnie źle … ale chyba w żadnej klinice nikt, nikogo nie pyta czy i ile masz pieniędzy … ☹️

Podchodząc do in vitro niestety trzeba się nastawić na wysokie , czasem i niespodziewane wydatki, kolejne transfery czy kolejne procedury 😞

Jeśli czujesz , ze jesteś w nieodpowiednim miejscu bądź lekarz nie spełnia Twoich oczekiwań , możesz zmienić klinikę na inną , być może lepszą , tańszą …
Rozumiem wszystko,tej kliniki nie moge teraz zmienić 😔
 
Mi lekarz powiedział, że badanie zarodka może spowodować jego uszkodzenie, a poza tym organizm sam terminuje taką ciążę jeśli jest poważna wada - halo a co z moimi uczuciami, moim ciałem i moim czasem?!? Mam zachodzić w ciążę i ot najwyżej poronię i po kłopocie?!? 🤦🏼‍♀️ ) inna klinika podaje, że prawdopodobieństwo uszkodzenia wynosi 0,53%. Jestem mega wkurwiona już na to wszystko 😭
Ryzyko uszkodzenia pewnie jest zawsze... I w tym, że organizm terminuje, Twój lekarz ma w sumie rację. Tylko że ja już bym wolała negatywną betę niż taką terminację...
Rozumiem Waszą frustrację, bo do tego jeszcze płacicie za to spore pieniądze, więc też i oczekiwania są inne. Tutaj otwarcie się mówi, że pierwsza procedura jest trochę "testowa" - czy stymulacja zadziała, czy w ogóle będzie co transferować.. Oczywiście o badaniach zarodków nie ma mowy, nie ma też mowy o żadnych immunologiach... Jest ewentualnie biopsja endometrium i badanie mutacji, ale to gdzieś po trzeciej porażce... Po poronieniu też się nie bada materiału pod genetycznym kątem, więc można się tak bawić latami, tylko trzeba zacząć gdzieś w wieku 25 lat... :-(
 
Mi lekarz powiedział, że badanie zarodka może spowodować jego uszkodzenie, a poza tym organizm sam terminuje taką ciążę jeśli jest poważna wada - halo a co z moimi uczuciami, moim ciałem i moim czasem?!? Mam zachodzić w ciążę i ot najwyżej poronię i po kłopocie?!? 🤦🏼‍♀️ ) inna klinika podaje, że prawdopodobieństwo uszkodzenia wynosi 0,53%. Jestem mega wkurwiona już na to wszystko 😭
W mojej klinice lekarz wręcz mnie zachęcał do badania zarodków i nie żałuje ze to zrobiłam. Ryzyko uszkodzenia jest takie jak piszesz, czyli prawie żadne. Nie tracisz nic oprócz pieniedzy, aczkolwiek tutaj tez bym polemizowała bo jak podajesz wadliwe zarodki, które nie przetrwają , to na każda stymulację/transfery możesz wydać więcej pieniedzy niż by Cię kosztowało to badanie. A dla mnie jeszcze liczy sie zdrowie psychiczne w tym wszystkim oraz utracony czas. Przy większości wad zakończy sie to „naturalna” terminacja ile taka utrata kosztuje wiele z Was wie (ja odpukać na szczęście tego nie doświadczyłam). Czasami jednak ta terminacja sama nie nastąpi i tu sie dopiero zaczyna tragedia dla pary, ciężkie decyzje , a dodatkowo jak jest w naszym kraju wszystkie wiemy…nie chce nikogo zachęcać, bo to musi być świadoma decyzja każdego z osobna. Ale ja z perspektywy czasu jestem bardzo wdzięczna lekarzowi ze mnie przekonał do badania.
 
Krótka relacja co u mnie...
Miałam podchodzić do kwalifikacji 17 sierpinia i co? Dupka pipka

Dr zlecił chłopu badania genetyczne na SMA i mukowiscydozę... Nasienie ma OK. Generalnie u nas każde badania wychodzą OK.

Chłop ma wadę w jednym genie na mukowiscydozę.
Czy ktoś podchodził z wadą pod procedurę? Coś wie?

No cóż... w tym miesiacu raczej już nie podejdziemy do procedury...

Nadal trzymam kciuki za wszystkie wytrwałe kobitki, które dzielnie walczą o malucha!
 
W mojej klinice lekarz wręcz mnie zachęcał do badania zarodków i nie żałuje ze to zrobiłam. Ryzyko uszkodzenia jest takie jak piszesz, czyli prawie żadne. Nie tracisz nic oprócz pieniedzy, aczkolwiek tutaj tez bym polemizowała bo jak podajesz wadliwe zarodki, które nie przetrwają , to na każda stymulację/transfery możesz wydać więcej pieniedzy niż by Cię kosztowało to badanie. A dla mnie jeszcze liczy sie zdrowie psychiczne w tym wszystkim oraz utracony czas. Przy większości wad zakończy sie to „naturalna” terminacja ile taka utrata kosztuje wiele z Was wie (ja odpukać na szczęście tego nie doświadczyłam). Czasami jednak ta terminacja sama nie nastąpi i tu sie dopiero zaczyna tragedia dla pary, ciężkie decyzje , a dodatkowo jak jest w naszym kraju wszystkie wiemy…nie chce nikogo zachęcać, bo to musi być świadoma decyzja każdego z osobna. Ale ja z perspektywy czasu jestem bardzo wdzięczna lekarzowi ze mnie przekonał do badania.
Popieram.
Nas nikt z kliniki nie zachęcał do badania zarodków ani tego nie odradzał. Kariotypy mamy prawidłowe. Jednak, gdy zdecydowaliśmy się na badanie, zarówno genetyk, jak i ginekolog, potwierdziły, że to dobry pomysł. Właśnie czekam na wyniki, a czas dłuży się niemiłosiernie. Obawiam się wyniku, zastanawiam, czy będzie co wszczepiać, czy może będzie trzeba zaczynać stymulację od nowa. W mojej głowie kotłują się myśli.
Mam za sobą straty, dlatego wszczepiając nieprzebadany, a więc możliwe, że wadliwy zarodek, nie chciałabym skazywać się ponownie na cierpienie fizyczne i psychiczne.
 
Krótka relacja co u mnie...
Miałam podchodzić do kwalifikacji 17 sierpinia i co? Dupka pipka

Dr zlecił chłopu badania genetyczne na SMA i mukowiscydozę... Nasienie ma OK. Generalnie u nas każde badania wychodzą OK.

Chłop ma wadę w jednym genie na mukowiscydozę.
Czy ktoś podchodził z wadą pod procedurę? Coś wie?

No cóż... w tym miesiacu raczej już nie podejdziemy do procedury...

Nadal trzymam kciuki za wszystkie wytrwałe kobitki, które dzielnie walczą o malucha!
Czyli w Genie cftr jest coś u niego nie tak?
 
Popieram.
Nas nikt z kliniki nie zachęcał do badania zarodków ani tego nie odradzał. Kariotypy mamy prawidłowe. Jednak, gdy zdecydowaliśmy się na badanie, zarówno genetyk, jak i ginekolog, potwierdziły, że to dobry pomysł. Właśnie czekam na wyniki, a czas dłuży się niemiłosiernie. Obawiam się wyniku, zastanawiam, czy będzie co wszczepiać, czy może będzie trzeba zaczynać stymulację od nowa. W mojej głowie kotłują się myśli.
Mam za sobą straty, dlatego wszczepiając nieprzebadany, a więc możliwe, że wadliwy zarodek, nie chciałabym skazywać się ponownie na cierpienie fizyczne i psychiczne.
Ile zarodków masz badanych?
 
reklama
Do góry