reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

milagros wzięłam no-spe i trochę te plecy rozeszłam,boli mniej.No nie plamkę ani nic takiego.Ale wizytek w klinice mam dopiero za tydzień :-( Wiem, panikuję, ale jak zobaczę, że serduszko bije to wytrwam do wizyty.Podobno magnez pomaga?tylko czy można brać z estrofemem i encortonem...?
 
reklama
Oletka trzymaj się:)

Sylwia , Martaczi
trzymam kciuki za jutro:) Musi być dobrze:)

Dziewczyny a co ile dni miałyście przy stymulacji podglądanko. Bo ja u poprzedniego gina miałam w 2,5,7 dniu stymulacji , a teraz kazali mi przyjechać dopiero w 6 dniu stymulacji a jak było u was?
 
milagros wzięłam no-spe i trochę te plecy rozeszłam,boli mniej.No nie plamkę ani nic takiego.Ale wizytek w klinice mam dopiero za tydzień :-( Wiem, panikuję, ale jak zobaczę, że serduszko bije to wytrwam do wizyty.Podobno magnez pomaga?tylko czy można brać z estrofemem i encortonem...?

Ja nic nie bralam. Czekalam az przejdzie. Jeszcze nie raz bedzie bolec. Ja wychodze z zalizenia ze im mniej tabletek tym lepiej. Ja cie rozumiem ze sie martwisz bo ja sie martwie non stop... Ale jesli nie masz skurczy, plamien, krwawienia to po prostu macica ci pracuje. Moja dr to nazwala urokiem ciazy. Moze popytaj bardziej doswiadczonych kolezanek na ciezarowkach jak cie to tak martwi.
 
Martaczi przepraszam, że dopiero teraz Ci odpisuje. Moja beta w 7dpt chyba 1,2 w 8dpt ok 5, w 10 dpt 17, w 14dpt 85 no i dzisiaj niestety 29. Mnie się wprawdzie nie udało ale lekarz dawał mi na prawdę duże szanse i był dzisiaj autentycznie zaskoczony, że beta spadła. Powiedział mi też, że mają wiele pacjentek z niską betą, która potem się rozkręca i wszystko jest w porządku. Zaciskam kciuki do czerwoności za Twoją jutrzejszą powtórkę!!! Bądź dobrej myśli bo Twoja beta wskazuje, że coś się przecież zadziało dobrego :)

Sylwia oczywiście za Ciebie kciukasy też zaciśnięte z całych sił!!! Mam dobre przeczucia co do jutrzejszego testowania :)

Joasia
jeśli chodzi o dawcę to myśleliśmy o tym od samego początku. Temat wyszedł od mojego męża. Mój miejscowy ginekolog też uważał,że to będzie najlepsze rozwiązanie. Niestety pojechaliśmy na konsultację do bardzo znanego prof. z Łodzi, który zlecił masę niepotrzebnych i bardzo drogich badań ( które już wcześniej robiliśmy) to powiedział do mojego męża: " dlaczego chce Pan wychowywać cudze dziecko skoro może Pan mieć swoje? Wystarczy tylko próbować, próbować i jeszcze raz próbować!!" No i tak próbujemy 6 rok. Z Łodzi trafiliśmy do Invicty ze względu na PGD. Niestety po badaniach prawie żaden zarodek nie nadaje się do transferu. Po ostatniej nieudanej próbie mąż był wręcz zdecydowany na dawcę ale ja postanowiłam, że spróbujemy ostatni raz. Jak widać prawie się udało... nie wiem czy mąż będzie teraz zdecydowany na dawcę skoro byliśmy tak blisko.

Wszystkim dziewczynom jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie. Jesteście bezcenne!!!

Do kolejnego in vitro z PGD raczej nie podejdziemy. W naszym przypadku szanse powodzenia są zbyt małe a koszty zbyt wysokie. Na dawce zdecydujemy się tylko jeśli mąż do tego dojrzeje, sam z tym wyjdzie i będzie pewny swojej decyzji.
Ja bardzo chciałabym być mamą ale nie za wszelką cenę. Może akurat na tym forum nie powinnam tego pisać ale ja naprawdę wyobrażam sobie życie bez dzieci ( wiem, że mój mąż też). Obiecałam sobie, że zrobię wszystko co mogę żeby spełnić to marzenie ale nie kosztem całego swojego życia. Dostałam nieźle po tyłku od życia. Mnie i mojej rodzinie przytrafiały się wręcz absurdalne tragedie i wiem, że najważniejsze jest po prostu żyć i być zdrowym. Jeśli nie uda nam się być rodzicami to przehulamy cały majątek na podróże i założymy hodowle kotów żeby miał nas kto zjeść jak umrzemy :)
 
Ostatnia edycja:
Oletka a byłam już pewna że Ci się udało(bo zbyt często tu nie zaglądam, ale podczytuje)Bardzo mi przykro że jednak Ci się nie udało, trzymam mocne kciuki żeby następnym razem było ok. A i nie jesteś wyjątkiem że przy pierwszym in vitro przy dobrych hormonach się nie zachodzi, ja jestem też takim przykładem. U mnie wszystko ok z hormonami, endometrium jeszcze lepsze, owulacje prawie jak w zegarku a jednak przy 1 podejściu się nie udało, dopiero przy crio. A może powinniście wybrać selekcje plemników? Co prawda to się kompletnie nie znam a słowo translokacja nic mi zupełnie nie mówi:/
Ikasia każda z nas przeżywa wszystko inaczej. Np moja mama nie miała mdłości i wymiotów podczas ciąż, moja siostra może ze 3 razy wymiotowała, a ja nie mam zupełnie żadnych dolegliwości ciążowych, aż się czasami zastanawiam czy faktycznie jestem w ciąży(zdażyło mi się tylko 1 wymiotować)
martka273 a może po prostu się nadwyrężyłaś?I jak więcej pochodzisz to daje ci znać? Myślę że na razie nie masz się czym stresować.Kiedyś mi koleżanka opowiadała że jak bolał ją długi czas kręgosłup i poszła do rodzinnego to wysłała ją do ginekologa żeby ciążę wykluczyć(nawet jej nie wierzyła że to nie możliwe że mogła nie być w ciąży)więc to może właśnie twój ciążowy objaw?
 
Oletka - super masz podejscie i naprawde zazdroszcze tego ze potraficie sobie wyobrazic zycie bez dzieci...ja pomalu tez sie z tym oswajam niby mowie ze ok bedzie ale jak widze kobiety w ciazy albo mamy z wozkami to mi caly moj plan pada i wszystko bierze w leb. Ostatnio jak bylam na badaniach krwi w szpitalu zabaczylam jak stare malzenstwo powoli idzie do auta, zona prowadzi bardzo schorowanego meza...do samochodu pomaga im wsiasc chyba ich syn - tak to wygladalo ze sie bardzo opiekuje rodzicami...i tak sobie pomyslalam....jak ja bede taka stara kto mnie pomoze kto sie mna zajmie...wiem ze nawet jak sie ma dzieci to roznie to bywa ale tak mnie naszla refleksja ze niedlugo ja zajme sie swoimi rodzicami bede im pomagac itp a jesli oczywiscie dozyje kto pomoze mnie/nam???? strasznie mnie to zdowlowało:(tyle lat zyje juz bez dzieci pewnie juz sie nawet do tego przyzwyczailam i gdyby sie pojawilo dziecko mogloby byc nawet dziwnie:) ale ja wogole jestem "poszkodowana" nawet rodzenstwa nie mam, nawet nie bedzie komu zostawic chocby mieszkania...myslalam o adopcji ale dla mojego zdrowego meza to trudnuy temat on sie boi ze nie pokocha tak mocno....a te procedury adopcyjne grrr porazkza
 
Joasia a dlaczego mieliście IMSI skoro M jest calkiem zdrowy? Jakie sa wskazania do IMSI?
Joasia nie martw się, przy PCO też można zajść w ciążę, ja jestem tego przykładem, byłam w ciaży w prawdzie po roku starań, ale niestety w 7 tyg. okazało się że to pozamaciczna przez ten cholerny jajowód. Wtedy jeszcze nikt mi nie mówił o PCO do teraz.
 
reklama
imsi mielismy bo lekarka powiedziala ze to lepsza metoda bo plemnik jest w powiekszeniu 600 razy czy cos takiego i wogole tylko to stosuja i wprowadzaja plemnika do komorki...nie chcielismy ryzykowac takiego samoistnego polaczenia...zreszta w mojej klinice leca schematem chyba...a jak u Ciebie z pco? jakie masz objawy?
 
Do góry