reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Coffe88 a jak Ty miałaś puste jajo to jak u Ciebie ten proces się zaczynał i ile trwał ? U mnie nie ma nadzieji, pisałam wcześniej że plamie a dziś troszkę więcej taką czerwona krwią. Ale wciąż to plamienie a nie jakoś mega dużo.
U mnie poronienie tez tak się zaczynało. Najpierw było delikatne jasno brązowe plamienie, później delikatniej ciemniejsze, później troszkę "zywej" krwi no a później poszło po całości.
Raczej tak od razu nie wylatuje wszystko, musi się powoli rozkręcić...
Ja myślałam że to brązowe "to juz". Trwało 2 dni. I mówię do męża że to chyba już po wszystkim. A tu nagle od rana "żywa krew" i tego samego dnia po południu się rozkręciło...
 
reklama
U mnie poronienie tez tak się zaczynało. Najpierw było delikatne jasno brązowe plamienie, później delikatniej ciemniejsze, później troszkę "zywej" krwi no a później poszło po całości.
Raczej tak od razu nie wylatuje wszystko, musi się powoli rozkręcić...
Ja myślałam że to brązowe "to juz". Trwało 2 dni. I mówię do męża że to chyba już po wszystkim. A tu nagle od rana "żywa krew" i tego samego dnia po południu się rozkręciło...
A kiedy pojechałaś na USG do szpitala czy do swojego gina by sprawdzić czy na pewno sama się oczyściłaś ?
 
Coffe88 a jak Ty miałaś puste jajo to jak u Ciebie ten proces się zaczynał i ile trwał ? U mnie nie ma nadzieji, pisałam wcześniej że plamie a dziś troszkę więcej taką czerwona krwią. Ale wciąż to plamienie a nie jakoś mega dużo.
Jestem prawie 4 tyg po łyzeczkowaniu .
Kilka dni temu już Ci pisałam co i jak .W pn potwierdziłam puste jajo , odstawiłam leki . Od piatku plamienia z niewielka ilością skrzepów . W pn wizyta . Pęcherzyk nadal w macicy ale już nie był okraglutki - widac było ze się roni . Dostałam leki które brałam pod język przez 2 dni i tak naprawdę nic nie wniosły bo plamienie jakie było takie zostało i pęcherzyk nadal w macicy . Po 2 dniach pojechałam do szpitala - po wcześniejszej rozmowie z lekarka która w szpitalu pracuje . Dostałam leki na wywołanie przez 2 dni . Lekkie skurcze . Nadal plamienie . Na usg pęcherzyk dalej się utrzymywał ale już przy samym ujściu szyjki macicy - leki już nic nie dawały stad decyzja o łyzeczkowaniu . Łącznie w szpitalu byłam 3 doby . Po zabiegu plamiłam jakiś tydzień . Obecnie czekam na okres.

Jeśli w ciągu najbliższych 2 dni nic sie wiecej u Ciebie nie rozkręci polecam jednak na szpital pojechac . Nie łyżeczkują odrazu , podają leki poronie jeśli one nic nie dają to wtedy zabieg . Ale jesteś pod opieka , sprawdza czy się dokładnie oczyscilas…
 
A kiedy pojechałaś na USG do szpitala czy do swojego gina by sprawdzić czy na pewno sama się oczyściłaś ?
Z tego co pamiętam., to jeszcze czekasz na ostateczne potwierdzenie pustego jaja. Także nie odstawiam leków. Jeśli się martwisz i chcesz sprawę wyjaśnić to albo do kliniki albo jedź na IP. Spakuj torbe i wez tez coś do jedzonka.
 
Czyli kolejny transfer przed Tobą ?
Dobrze robisz - jeśli jesteś gotowa psychicznie i czujesz się na sile to postąpiłabym jak Ty i nie zwlekałabym z kolejnym transferem .
Z drugiej strony u mnie z każdym niepowodzeniem powrót do pracy był pewnego rodzaju wybawieniem ….

To co czekasz na okres i jedziesz z nowym transferem ?
Nawet już wtedy dostałam okresu, więc jadę 🙃 odstawiłam leki i jakoś szybko przyszedł.
mam nadzieję, że przed sylwestrem jeszcze uda się z transferem.
Psychicznie okej, wiadomo, na początku byłam podłamana, jednak fakt, że mam już Lilę dużo mi daje. To nie to załamanie, które występowało przed ciążą.

Tak, praca może pomóc w takiej sytuacji. Ja mam zajęcie w domu. A ciąża przy niezbyt jasnych warunkach finansowych jest dosyć odważną sprawą 🙃
 
reklama
Hej dziewczyny, muszę się poradzić, w styczniu bedziemy podchodzic do invitro po raz pierwszy, powodem u nas jest nasienie, zaniżona ilość, był tez problem z ruchliwoscia ale chyba dzieki suplementem troche sie podniosly i sa juz w normie. Za to w ciągu 2 miesiecy morfo z 4% spadła aż na 0% 😔 czekam na telefon u lekarza. Czy macie moze juz jakieś doświadczenie z takim wynikiem ?
 
Do góry