reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Hej jutro wizyta a ja mam mega stresa dzisiaj dopadl mnie ból podbrzusza ale tak po bokach i bol krzyża do tego wrażliwe sutki 😑 mam nadzieję że to dobre objawy a nie złe.
Martwię się strasznie czy wszystko ok😔 Do tego jutro beta oby wyszła ładna 🙏
A ty jak się czujesz?
Ja chyba zwariuje myślałam że dam radę na spokojnie doczekać do wizyty ale im bliżej tym coraz gorzej się czuję 🙈
U mnie dobrze. Mnie ciagle boli brzuch mam skurcze i ból jajników ale to przez świeży transfer. Nie wiem kiedy te jajniki dojdą do siebie bo już powoli mnie to denerwuje 🥹
Ciagle biore nospe, a to chyba tez takie nie za bardzo zdrowe…. Staram się nie brać więcej niż 1-2szt na dzień No ale zawsze to coś….

Ja jutro miałam iść na betę ale chyba pójdę w sobotę na spokojnie. Nie chce mi się zrywać znowu po 6 żeby już o 6:30 czekać pod laboratorium (potem są mega kolejki)

Ja zrobiłam się taka jakaś spokojna…
Zaczęłam zmawiac ta modlitwe nowennę pompejańską co tu dziewczyny mówiły i naprawdę ogarnął mnie mega spokój… po prostu wiem ze będzie dobrze 🤍
 
reklama
Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
My nie powiedzieliśmy nikomu. Nie mówiliśmy tylko z tego względu żeby uniknąć pytań. Znam mamę i teściową miałabym 100000 pytań na każdym etapie i pewnie telefon codziennie. Nie chcialam ich stresować, bo wiem jak bardzo by się tym wszyscy przejęli i na siłe chcieliby angażować się w nasze sprawy, a my do super wylewnych nie należymy.
Zrobimy out come jak bejbik będzie już na świecie 🙂.
 
Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
U mnie wie siostra i brat i to mi wystarczy .
 
U mnie dobrze. Mnie ciagle boli brzuch mam skurcze i ból jajników ale to przez świeży transfer. Nie wiem kiedy te jajniki dojdą do siebie bo już powoli mnie to denerwuje 🥹
Ciagle biore nospe, a to chyba tez takie nie za bardzo zdrowe…. Staram się nie brać więcej niż 1-2szt na dzień No ale zawsze to coś….

Ja jutro miałam iść na betę ale chyba pójdę w sobotę na spokojnie. Nie chce mi się zrywać znowu po 6 żeby już o 6:30 czekać pod laboratorium (potem są mega kolejki)

Ja zrobiłam się taka jakaś spokojna…
Zaczęłam zmawiac ta modlitwe nowennę pompejańską co tu dziewczyny mówiły i naprawdę ogarnął mnie mega spokój… po prostu wiem ze będzie dobrze 🤍
Modlitwa to nie dla mnie ale dobrze ze tobie pomaga 🙂
Daj znać jak tam beta wyjdzie 🙂
Trzymam kciuki ❤️
 
Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
U mnie w temat wtajemniczeni zostali moi rodzice, brat i najbliżsi znajomi. Natomiast ze strony meza jeden brat wie, ze pierwsza ciaza byla dzieki ivf, nie wiem czy pozniej rozmawiali na ten temat (mam za soba 4 ciaze).. Nasze starania trwały parę dobrych lat i rodziny dopytywały co się dzieje. Wowczas maz powiedział swoim rodzicom jaki jest u nas problem i ze rozwazamy ivf. Niestety jest to środowisko fanatyczno katolickie i usłyszeliśmy od nich potworne potworne słowa... z troski o nasze przyszłe (wówczas) dzieci zamknęliśmy temat i powiedzieliśmy, że od dziś żadnymi problemami nie będziemy się z nimi dzielić (oczywiście była wielka awantura). Nie wiedza do dzis ze to dzieki tej metodzie pojawily sie im wnuki. reszta rodzenstwa meza nie jest poinformowana, a ja załapałam taki uraz, że przestałam mówić o tym ludziom którym nie ufam.
 
U nas wiedzą moi rodzice plus teściowa. Rodzeństwo wie, że mamy problem z zajściem w ciążę ale bez szczegółów. W pracy wie moja kierowniczka o problemach z zajmiemy w ciążę ale także bez konkretów i nikt więcej.

Ale mieszkamy na wsi więc pewnie wieść, że mamy problemy roznosi się ekspresowo.
 
U nas wiedzą tylko moi rodzice . Zbyt dużo ludzi z ograniczoną mentalności żyje w Polsce niestety … dla własnego komfortu pozostawiam tą wiadomość tylko dla nas i moich rodziców - którzy info o in vitro przyjęli dość fajnie . Widzieli ile wycierpialam jak cieszyłam się z ciąży a okazało się ze to cp , widzieli ile wypłakałam jak się dowiedziałam ze jajowody niedrożne … wiedza też ile pieniedzy które odkładaliśmy na przyszłość poszło na procedury .
 
U nas wiedzą moi rodzice plus teściowa. Rodzeństwo wie, że mamy problem z zajściem w ciążę ale bez szczegółów. W pracy wie moja kierowniczka o problemach z zajmiemy w ciążę ale także bez konkretów i nikt więcej.

Ale mieszkamy na wsi więc pewnie wieść, że mamy problemy roznosi się ekspresowo.
Ja jestem z Gdańska, mąż z małej wsi i tam już się rozeszła plotka że nie możemy zajsc w ciążę i takie tam, ja się z tego już śmieje i współczuję tym ludziom ,jeszcze 3 miesiace temu bardzi się denerwowałam dlaczego ludzie chcą wiedzieć na siłę,
może jestesmy na tyle ciekawymi ludźmi że się interesują hahaha 😅 najlepsze jest to ze niby najbliższe otoczenie wie , a i tak na końcu dowiadujesz się że wiedzą wszyscy dookoła. Dla mojej rodziny ivf to leczenie i jakoś nigdy nie było dyskusji, rodzice się cieszą , że mogą mieć wnuki niedługo, teściowie też, tata trochę nieogarnięty ale coś tam wie 😅 ale jak pierwszy transfer się nie udał to najbardziej wzruszyło mnie jak tata zadzwonił i powiedział ze mam działać dalej bo tak musiało być i przeszłości bie zmienimy ale mamy wpływ na przyszłość, bardzo mnie to motywuje do działania, myśl że rodzina stoi za mną murem ♡
 
reklama
Do góry