reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
Ja sie nie wstydze ani nie ukrywam tego ze moja corcia jest dzieki tej metodzie ale z drugiej strony nie trabie o tym na prawo i lewo po prostu nie sa glupi.U mnie w pracy wiekszosc wie albo sie domysla bo ja otwarcie mowilam ze e dziecko a 4 lata nic.W rodzinie wie mama tata pewnie tez ale nie ode mnie z nim nie rozmawialam na ten temat.Rodzenstwo hmmm starszy brat z bratowa pewnie sie domyslaja a mlodszy brat ..on jego to zupelnie nie interesuje a jego zonie nie nowilam bo bym codziennie musiala to samo jej opowiadac co i jak z tym in vitro😉
Corka jak dorosnie napewno dowie sie od nas ze jest dzieki wielkiej milosci rodzixow do siebie bo in vitro dla mnie to rownoznaczne z ogromem milosci malzonkow do siebie.Moja corcia jeat ukochana wnuczka moich rodzocow i mysle ze dla nich nie jest wazne w jaki sposob zostala poczeta.
Ja nigdy nikomu nie pozwole w mojej obecnosci smiac sie czy szydzic z in vitro bo nikt nie zrozumie tego dopuki sam na wlasnej skorze tego nie dotknie.
 
reklama
Ja sie nie wstydze ani nie ukrywam tego ze moja corcia jest dzieki tej metodzie ale z drugiej strony nie trabie o tym na prawo i lewo po prostu nie sa glupi.U mnie w pracy wiekszosc wie albo sie domysla bo ja otwarcie mowilam ze e dziecko a 4 lata nic.W rodzinie wie mama tata pewnie tez ale nie ode mnie z nim nie rozmawialam na ten temat.Rodzenstwo hmmm starszy brat z bratowa pewnie sie domyslaja a mlodszy brat ..on jego to zupelnie nie interesuje a jego zonie nie nowilam bo bym codziennie musiala to samo jej opowiadac co i jak z tym in vitro😉
Corka jak dorosnie napewno dowie sie od nas ze jest dzieki wielkiej milosci rodzixow do siebie bo in vitro dla mnie to rownoznaczne z ogromem milosci malzonkow do siebie.Moja corcia jeat ukochana wnuczka moich rodzocow i mysle ze dla nich nie jest wazne w jaki sposob zostala poczeta.
Ja nigdy nikomu nie pozwole w mojej obecnosci smiac sie czy szydzic z in vitro bo nikt nie zrozumie tego dopuki sam na wlasnej skorze tego nie dotknie.
Dzięki za Twoja odpowiedz !

In vitro na pewno nie jest powodem do wstydu, wręcz przeciwnie !!

Wstydzić to się można zabijania dzieci, jeszcze w łonie matki i wszelkich cierpień dzieci ze strony ludzi patologicznych ! Jak to jest ze w takich rodzinach rodzi się tyle dzieci niechcianych a tu człowiek pragnie, by zapewnić miłość i wszystko a nie możesz mieć.. Echh 🥺😓😓😓
 
dziewczyny chciałam zapytać … od 1dc mam brać estrofem między 10-13 dc mam mieć wizytę kontrolna … jakie badania mogę sobie dodatkowo na ten dzień wykonać w sensie badać estradiol ? Progesteron ? Coś innego Pewnie lekarz coś zleci w tym dniu ale wolałabym te badania wykonać u siebie z pakietu z pracy - badania mam za darmo .
 
Dzięki za Twoja odpowiedz !

In vitro na pewno nie jest powodem do wstydu, wręcz przeciwnie !!

Wstydzić to się można zabijania dzieci, jeszcze w łonie matki i wszelkich cierpień dzieci ze strony ludzi patologicznych ! Jak to jest ze w takich rodzinach rodzi się tyle dzieci niechcianych a tu człowiek pragnie, by zapewnić miłość i wszystko a nie możesz mieć.. Echh 🥺😓😓😓
Swiat jest niesprawiedliwy.Super by bylo zeby jak chcesz kiec dziecko to je masz nie chcesz to nie.Szkpda tylko tych dzieci co w takich rodzinach przyszlo im zyc.Najdziwniejsze jest to ze te.dzieci mimo wszystk9 chca byc przy takim rodzicu.
 
dziewczyny chciałam zapytać … od 1dc mam brać estrofem między 10-13 dc mam mieć wizytę kontrolna … jakie badania mogę sobie dodatkowo na ten dzień wykonać w sensie badać estradiol ? Progesteron ? Coś innego Pewnie lekarz coś zleci w tym dniu ale wolałabym te badania wykonać u siebie z pakietu z pracy - badania mam za darmo .
Zrob sobie na wizytę kontrolna estradiol, progesteron I lh, możesz też tsh i ft4 :) ja tak zrobiłam:)
 
Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
Nasi najblizsi wiedzą wszyscy i są z nami na każdym etapie. Mnie bardzo pomaga ich wsparcie.
Natomiast nie mówiłam jeszcze jakiejś dalszej rodzinie, ale przyznam, że mam takich zagorzałych katolików (ich zachowania czasem podchodzą pod sekciarskie moim zdaniem) i im jeszcze nie mówiłam. Ale gdyby zaczęli coś mówić negatywnego o in vitro to na bank bym o wszystkim opowiedziała.
Moja Mama bardzo nas wspiera, ale najchętniej to nikomu by o tym nie mówiła. Mówi, że to dla dobra dziecka, żeby później z niego nie szydzili itd. No to mówię jej, że jak każdy będzie miał takie podejście to in vitro nadal będzie tematem tabu i właśnie przez to bedzie stygmatyzacja. Czego ja mam sie wstydzić? Z in vitro szydza ludzie ograniczeni, bez wiedzy w temacie. Moim zdaniem ludzi należy uświadamiać.
 
Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
Mamy duże wsparcie ze strony rodziców i tesciow , ani na chwilę nie dali mi dać do zrozumienia ze jestem gorsza czy coś, wie jeszcze chyba mój brat ale nie wiem czy o ivf ale mowilam mu ze mamy problem z ciąża to też mu przykro, powiedzualam znajomej rodziców kiedy dowiedziałam się jakie ona miała problemy z zajsciem w ciążę I wybrała ivf , z tego ma syncia , jestem z nią w stalym kontakcie , a Ci którzy wiedzą i nie mają odwagi wprost powiedzieć a się dopytują jak u Was tylko żeby być wścibskim to odpowiadam trzymajcie kciuki, albo sir pomódlcie za Nas :) jeśli ktoś w mojej obecności skomentuje ivf , to na pewno będę bronić tej metody, bo może dzięki niej niedługo zostanę mamusia ♡
 
Nasi najblizsi wiedzą wszyscy i są z nami na każdym etapie. Mnie bardzo pomaga ich wsparcie.
Natomiast nie mówiłam jeszcze jakiejś dalszej rodzinie, ale przyznam, że mam takich zagorzałych katolików (ich zachowania czasem podchodzą pod sekciarskie moim zdaniem) i im jeszcze nie mówiłam. Ale gdyby zaczęli coś mówić negatywnego o in vitro to na bank bym o wszystkim opowiedziała.
Moja Mama bardzo nas wspiera, ale najchętniej to nikomu by o tym nie mówiła. Mówi, że to dla dobra dziecka, żeby później z niego nie szydzili itd. No to mówię jej, że jak każdy będzie miał takie podejście to in vitro nadal będzie tematem tabu i właśnie przez to bedzie stygmatyzacja. Czego ja mam sie wstydzić? Z in vitro szydza ludzie ograniczeni, bez wiedzy w temacie. Moim zdaniem ludzi należy uświadamiać.
Oj tak trzeba uswiadamiac.U mnoe w pracy mam taka zagorzala katoliczke ale nie jakas pokrecona tylko tak rzeczywisci z prawdziwevo zdarzenia.jest moja zmienniczka i od poczatku wiedziala o in vitro i powiem Wam ze poprosila zebym jej to wytlumaczyla i jak uslyszala ode mnie wszystko to oczy miala jak 5zl i powoedziala ze w koncu juz wie.Mam nadzieje ze ta wiedze bedzie dalej przekazywac w swoim gronie.Mi nigdy nic zlego noe powiedziala i noe przekonywala ze to zlo itp.wrecz mnie wspierala bo wiedziala jak wazne jest dla mnie byciem mama
 
Cześć Dziewczyny, ja dziś z trochę innej treści pytaniem… a mianowicie jak wyglada u Was kwestia z tematem ivf w rodzinach ?
Nie mówicie o Waszym problemie? Czy jesteście otwarte na ludzi Wam bliskich..
Ja z mężem, mamy bardzo dobre relacje z rodzina, naszym rodzeństwem.. wiedza ze staramy się o dziecko od kilku lat, tak na luzie, mówiliśmy ze jakoś nie wychodzi i nikt z tego nie robił głupich podtekstów czy coś..
Teraz chcemy zacząć procedurę i czuje ze chciałabym o tym rozmawiać z moimi bliskimi.. obawiam się jednak reakcji, oboje z mężem jesteśmy praktykującymi katolikami, tak jak nasi bliscy, nie wiem jak to odbiorą, z drugiej strony nie chce Ich oszukiwać, ani w kwestii tego ze pragnę dziecka, ani tego jak planujemy je począć… Powiedzcie jak u Was to wyglada..☺️
U nas ogólnie na początku było nie fajnie...nawet był dziwny odbiór na tą wiadomość od mojej mamy, ponieważ ja mam już syna z pierwszego związku a mój mąż obecny ma azospermie itd. i moja mama bardzo dziwnie zareagowała, że po co mi kolejne dziecko jak już mam a mój mąż kocha je zarówno jak swoje... Że tyle pieniędzy to wszystko kosztuje, żeby się nie wygłupiać. No i nie ukrywam przykro było, bo właśnie kontakt z mamą mam bardzo dobry... Ale jak widać i tak robimy wszystko co należy i walczymy jednak o tą naszą dzidzię 😁
Później powiedziałam siostrze i w sumie z otoczenia to tyle... Moja mama już zmieniła o dziwo zdanie, chyba potrzebowała czasu i za każdym razem jak przyjdzie to pyta jak sytuacja i że modli się za nas by tylko nam się udało , więc nie wiem dlaczego tak za pierwszym razem zareagowała.
A czy znajomym, czy komuś to nic nie mówimy bo ludzie są dziwni i po co mają gadać 🥴
 
reklama
Do góry