reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Ja miałam przed ciążą TSH 2.3 i lekarz prowadzący z klinki zapisał mi lek bo mówił że w ciąży lubi rosnąć.
Moje tsh było 3,98 - wiec zaczęłam brać Euthyrox 50 i spadło w okolicy 1.
Następnie tak sobie trochę lajtowo przyjmowałam (czasami zapominałam albo np po 10 minutach piłam kawe) to i stanęło na 2,2.
Mimo to raczej nie zrezygnuje z brania go.
 
Właśnie, do tego dowiedziałam się, ze mogę spokojnie z Euthyroxu zrezygnować bo moje TSH (2,2) nie ma znaczenia dla ciąży.
Ja jestem od lat pod opieka endokrynolog na niedoczynnosc tarczycy. Biore na co dzien Euthyrox N 100 mcg. Moj wynik zwykle byl ok 0,9-1.0z A w poprzedniej ciazy lekarka kazala mi od 5 tyg ciazy zwiekszyc na Euthyrox N 112,5 i mowila, ze bedziemy zwiekszac byleby by tsh nie bylo powyzej 2. Wiec moze upewnij sie czy dobrze jest w ogole zrezygnowac, bo w ciazy rosnie zapotrzebowanie na lewotyroksyne.
 
Ja jestem od lat pod opieka endokrynolog na niedoczynnosc tarczycy. Biore na co dzien Euthyrox N 100 mcg. Moj wynik zwykle byl ok 0,9-1.0z A w poprzedniej ciazy lekarka kazala mi od 5 tyg ciazy zwiekszyc na Euthyrox N 112,5 i mowila, ze bedziemy zwiekszac byleby by tsh nie bylo powyzej 2. Wiec moze upewnij sie czy dobrze jest w ogole zrezygnowac, bo w ciazy rosnie zapotrzebowanie na lewotyroksyne.
Nie będę odstawiać. Lepiej brać bo nie zaszkodzi niż nie brać i później się zastanawiać, ze może … przez to coś nie wyszło.
 
My na pierwszej wizycie usłyszeliśmy, że dawcą tylko wchodzi w grę bo mieliśmy tak kiepskie wyniki nasienia. Zgodziliśmy się, jak na maila dostałam fenotyp dawcy ryczalam dwa dni pod rząd... Pamiętam to jak dziś... Mąż wychodzil do pracy a ja ryczalam od 7 do 18. Jak wracał byłam spcuhnieta i wycieńczona od ryku, siedziałam na forum i czytałam aż dostałam opierdziel od dziewczyn, żeby spróbować z nasienia męża i się nie poddawać. Na następny dzień zamówiłam mu witaminy... Brał jakiś miesiąc, wyniki troszkę się poprawiły ale nie było szału. Zmieniliśmy decyzję na następnej wizycie, że robimy z nasienia męża, że chcemy spróbować. I tak powstało 7 blastek super jakości a jedna 6.1.1 jest u mnie już 19 tydzień w brzuchu. Nie poddawajcie sie, pokaż mężowi ten post i idźcie razem ♥️🙏
A co u Was z nasieniem było nie tak ?
 
reklama
Do góry