reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dobranoc, na mnie już pora
Na_dobranoc-1255118269.gif
 
reklama
Sylwia powiem Ci,że to bardzo trudna decyzja. Ja teraz patrząc wstecz rownież myślę,że gdyby nie crio miałabym np za tę cene badania PGD, jednak wtedy nawet do głowy mi nie przyszło, aby zostawić moje śnieżynki i zmieniać klinikę. Jestem straszną optymistką i po chwilach zwątpienia zawszę wierzę w to co pragnę, więc wierzyłam,że się uda, ale się nie udało. Ciężko było, byłam sama, mąż 2 tys km dalej, jednak to on od razu postawił mnie na nogi przez telefon nakazując dalszy plan działania. I miał rację, chociasz wiem że i on był już przerażony tym, że może nigdy nam się nie uda. Dlatego chcieliśmy wybrać jak najlepszą opcję, aby mieć jak największą szanse powodzenia ... Gdybyś zdecydydowała się na zmianę kliniki teraz to juz pewnie zawsze byś się zamartwiała,że może jednak by się udało. Chyba że wróciłabyś po nie później. Nam oczywiście szkoda zmarnowanych pieniędzy, choć myślę że bardziej szkoda tych wylanych łez, ten ból niepowodzenia wchodzi w pamięć bardzo i wraca zawsze czytając, gdy którejś z dziewczyn się nie udaje. Ja myślę,że warto dołożyć i mieć większą szansę na powodzenie, ale jeśli masz śnieżynki to musisz podjąć bardzo trudną decyzję.
 
Sylwia powodzenia na jutrzejszej wizycie. Co do mrozaczków to ja bym ich nie zostawiła, wśród nich na pewno jest ten jeden lub więcej, które zostaną w brzuszku na całe 9 m-cy.
 
Gotadora mi właśnie zbytnio o kasę nie chodzi, mogłabym kilkakrotnie dać więcej aby mieć większą szanse. Mój mąż kiedyś na wizycie powiedział, że weźme kredyt i da 100 tys za transfer aby tylko ktoś dał nam 100% szansę. Powiem Ci, że kilka lat się staram, ale nigdy te lata nie działały aż tak na mnie. Jakoś było o wiele łatwiej, niepowodzenia motywowały do dalszych prób. Od października czuję się wypompowana, cały czas zły nastrój, smutek i rozgoryczenie. Każda porażka jest dla mnie takim gwoździem do trumny. Każda próba to coraz mniej wiary w jej powodzenie. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam tych porażek. To wszystko ogólnie mnie wykańcza i czuję się już jak wrak człowieka. Cały czas myślenie tylko o wywołaniu miesiączki, aby endo urosło, aby się dobrze odmroziły dzieciaczki, aby się zagnieździły, żebym nie poroniła i tak w kółeczko. Dobrze, że mój mąż jest dla mnie takim oparciem. Widzi co się ze mną dzieje i jak na myśl przychodzi mi kolejna próba, to jego pytanie zawsze jest to samo "na pewno tego chcesz?". A ja coraz bardziej zastanawiam się nad tym wszystkim. Wiem, że on bardzo pragnie dziecka, ale wiem że nigdy nie zrobi to kosztem mojego zdrowia psychicznego. Ojcem byłby wspaniałym (czasami myślę że o wiele lepszym niż ja matką). Widzę jak na każdym weselu wręcz go dzieciaki oblepiają, widzę jak moja siostrzenica lgnie do niego, a on zrobi wszystko dla niej (nawet w wielkanoc w śnieżycę jechał po kinderka dla niej bo chciała jajo :biggrin2:). Moje życie kręci się już tylko wokół myśli o dziecku, którego pragnę ponad wszystko. Już dawno w zapomnienie poszła moja chęć pójścia na doktorat, specjalizację, a przecież mam tak zdany LDEP, że prawie wszędzie stoją przede mną drzwi otwarte. Ja jednak się ufiksowałam na punkcie dziecka, że całe życie poszło w odstawkę. Żyję już tylko od wizyty do wizyty i to już mnie wykańcza psychicznie. Nie wiem jak inne dziewczyny, ale mój zapas sił z każdą próbą powoli się kończy.

Dlatego sama już nie wiem co zrobić. Od dawna o tym myślę. Zmienić klinikę i co dalej? Nikt mi nie da gwarancji, że się uda. Czy wróciłabym? Szczerze nie wiem. Wszystko zależałoby od tego czy by się udało gdzie indziej. Zawsze marzyła mi się 3 dzieciaczków. Jeżeli osiągnęłabym to, to pewnie bym nie wróciła, ale opłacała co rok 400 zł żeby tylko nikt ich nie zabrał. Wiem, może to głupie, ale potwornie czułabym się jakbym wiedziała, że moje dziecko jest gdzieś tam wychowywane przez innych ludzi.

Teraz kolejne crio. Na początku się cieszyłam, teraz im bliżej tym bardziej się boję kolejnej porażki. Strach przed poronieniem, przed negatywną betą. To wszystko powoduje, że jestem cały czas w jakimś amoku. Staram się tylko nie płakać przy mężu, bo pewnie nie zgodziłby się na kolejną próbę widząc jak ja to przeżywam nadal. Jedna porzucić in vitro nie mogę, bo to jedyna szansa na posiadanie dziecka. Jakoś się głupio to życie układa, że zawsze to czego pragniemy jest tak daleko od nas, może nie od nas, ale na pewno ode mnie.

Kolejna statystyka - na 4 zarodki 1 się przyjął i to na krótko. Czy daje mi to wiarę, że w pozostałych 6 jest ten jedyny? Raczej wątpię. Nie wiem już co robię źle, ale jakoś to wszystko mi nie wychodzi. Im większe starania tym większy ból i zwątpienie. I jak taka pesymistka po takich przejściach ma myśleć pozytywnie? Tego raczej już nie zmienię. Już nawet spać nie mogę, gdy tylko się kładę myślę o tym jak to będzie przy kolejnej próbie i zaraz wszystko się przypomina. Wiara już dawno we mnie zgasła. Próbować będę , ale już bez wiary. Dlatego też szukam jakieś opcji co powróci we mnie nadzieję, stąd pomysł na inną klinikę, inne podejście do sprawy, inna metoda in vitro... To wszystko jest bardzo trudne.

madzialenak chyba tylko w organizmie innej kobiety może miałyby szansę, mój raczej już do niczego się nie nadaje. A wszystko skończy się jak zwykle, wielkim płaczem przez parę tygodni.

Idę spać, z rana na 10 wizyta a ja jeszcze musze po wyniki badań skoczyć.
Miłej nocki
 
Witajcie Kochane...widziałam,że wczoraj tu smutniaście było :-(..
Roxii trzymam ogromne kciuki &&&&
i za całą resztę też...nawet gdy się nie odzywam jestem myślami z Wami. Każda dobra wiadomość podnosi mnie na duchu a każdą porażkę lub nawet jej możliwość przeżywam jakby dotyczyła mnie samej :-( Dziś mnie dopadł dołek, choć myślałam, że dzisiejszy dzień będzie przede wszystkim ekscytujący dla mnie ...pierwszy dzień stymulacji..
Dopisuję się na niedzielę, bo znów zniknęłam


04 kwietnia Sylwia1985 - wizyta przed udanym crio
05 kwietnia Malinuś weryfikacja- wysoka beta po udanym crio!
07 kwietnia Asia_77 pierwsze podglądanie dorodnych i licznych pęcherzyków

08 kwietnia Roxii pierwsze poglądanie zdrowego maluszka
08 kwietnia Mgielka pierwsze podglądanie maluszka
11 kwietnia-lkasia wysoka beta 9dpt:)
18 kwiecień - Agapl - podgladamy zdrowego maluszka
22 kwiecień Madzialenak - usg połówkowe, podglądamy zdrowego synka

kwiecień Asia_77 ​owocna stymulacja
kwiecień Martka udane crio
kwiecień
TeQuila udane crio

kwiecień Dagnes przygotowania do owocnej stymulacji

kwiecień poziomka2 udane crio
Marzec/kwiecień Fusun - owocna stymulacja
Maj/Czerwiec Lilia♥ - przygotowania do crio
Czerwiec Lawendowy_Sen wizyta przed udanym IVF
Sierpień/Wrzesień - Lawendowy_Sen podarowanie przez klinikę dwóch chłopaków
 
Witajcie dziewczyny,
Ostatnio się nie udzielam, bo mam grobowy nastrój :-( Czytam Was codziennie i Wam dopinguję. Smucą mnie porażki a baaardzo cieszą dobre wieści, które są jak miodek na moje serce.
Jak mogę to się Wam wyżale, bo już nie wytrzymałam i się dzisiaj w pracy popłakałam :-(
Moja przyjaciółka jest w ciąży.... Bardzo się cieszyłyśmy bardzo bardzo bardzo!!! Regularnie chodziła na badania, wszystko było bardzo dobrze, lekarz do niczego nigdy się nie przyczepił. Na 2 tyg temu (to był 8 miesiąc ciąży) na usg powiedział, że ma za dużo wód :szok: Dał jej skierowanie do szpitala jakby się gorzej poczuła. Ona nie za bardzo chciała tam jechać... No ale w zeszły poniedziałek po namowach wszystkich pojechała. Po kilku godzinach jak była w szpitalu zaczęła mieć skurcze porodowe i przewieźli ją na oddział porodowy. Na szczęście nie urodziła a lekarze podali maluszkowi sterydy, żeby go przygotować do wcześniejszego porodu. Przed wczoraj miała badanie usg na którym lekarz stwierdził, że ilość wód się zmniejszyła i dał nam wielką nadzieję, że wszystko będzie dobrze!!! Wczoraj miała mieć specjalistyczne usg na którym miało być widać co z Maluszkiem. Wczoraj od samego rana czekałam, rano rozmawiałyśmy i czuła się dobrze, pełna nadzieji czekałyśmy na usg. Później kilka godz milczenia... A ja myślałam że jajo zniosę z tych nerwów. W końcu napisała mi, że jest już po badaniu :-( A lekarz powiedział, żeby przygotowała się na najgorsze :-( Że Maluszek najprawdopodobniej od razu po urodzeniu umrze. Ta informacja tak mnie ścięła z nóg, że nie mogłam sobie miejsca znaleźć... Ona po prostu nawet nie ma siły rozmawiać... Ehhh dziewczyny a ja dzisiaj też pękłam i nie mogłam łez powstrzymać. Przepraszam, że tak tutaj nasmęciłam, ale musiałam się Wam pożalić
 
Dopiszę się do naszego kalendarza, bo zniknęłam. A jak na wizycie 12.04 okaże się, że torbiel się wchłonęła to zaczynamy stymulację

04 kwietnia Sylwia1985 - wizyta przed udanym crio
05 kwietnia Malinuś weryfikacja- wysoka beta po udanym crio!
07 kwietnia Asia_77 pierwsze podglądanie dorodnych i licznych pęcherzyków

08 kwietnia Roxii pierwsze poglądanie zdrowego maluszka
08 kwietnia Mgielka pierwsze podglądanie maluszka
12 kwietnia Darii wizyta przed owocną stymulacją
11 kwietnia-lkasia wysoka beta 9dpt:)
18 kwiecień - Agapl - podgladamy zdrowego maluszka
22 kwiecień Madzialenak - usg połówkowe, podglądamy zdrowego synka

kwiecień Asia_77 ​owocna stymulacja
kwiecień Martka udane crio
kwiecień
TeQuila udane crio

kwiecień Dagnes przygotowania do owocnej stymulacji

kwiecień poziomka2 udane crio
Marzec/kwiecień Fusun - owocna stymulacja
kwiecień owocna stymulacja
Maj/Czerwiec Lilia♥ - przygotowania do crio
Czerwiec Lawendowy_Sen wizyta przed udanym IVF
Sierpień/Wrzesień - Lawendowy_Sen podarowanie przez klinikę dwóch chłopaków
 
reklama
Darii...tak mi przykro, na szczeście to co przydarza się innym nie musi nam. Ciekawe co jest przyczyną wielowodzia u Twojej koleżanki, jakie wady ma bobas...być może to co miał mój synek...brak jednej nerki a druga szczątkowa. Najważniejsze u niej będą badania genetyczne. Kochane nasze dzieci będą zdrowe...za długo się naczekałyśmy na nasze skarbusie :-)
 
Do góry