reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Wszystkie dzieci potrafią być chore, na to wpływają różne inne czynniki niż probówka. Trzeba czytać rzetelne źródła i przedewszystkim ze zrozumieniem zamiast rzucać hasła wyciągnięte z kontekstu które powodują duzo zamieszania. Przeczytaj to co wyżej napisała @kate_p7 bo wytłumaczyła to dość jasno
Mój wpis miał tylko zobrazować że właśnie takie informacje niektórych wstrzymują. To wszystko przez niewiedzę i strach.
 
reklama
@Szyszka99 jak tam Twój prog? Bo nie doczytałam całego forum i zastanawiam się czy nadal się martwisz.

W każdym razie, sprawdziłam coś dla Ciebie 😉 progesteron badałam i estradiol do 15 tc. 😂 Od serduszkowego miałam wyniki 41-50. Na starcie głównie 40
Oczywiście dziś poszłam do tego lab bo mój mózg mi nie daje spokoju... Ale jestem dobrej myśli że wynik tylko potwierdzi, że jest git :D
 
Ok rozumiem że on ma swoją wiedzę, tyle lat na nią pracował. Ze w tym momencie nie płacimy za rozmowę a za jego wiedze... Tylko zastanawia mnie jedno.... Ja np. Leczę się w invimed i tam nie ma czegoś takiego... Uwierz mi ze dzwoniłam do lekarza pełna strachu wieczorem... Nie zapłaciłam grosza a mnie uspokoił... Dzwoniłam gdy był na wakacjach ( nie wiedziałam że na nich jest) odebrał i powiedział co robić... Dzwoniłam z wynikami badań, odebrał i powiedział co robić... Dodam że nie wziol złotówki za rozmowy.... A recepta... Dzwonię do koordynatora i wystawia bez problemu.... Dlatego tego nie rozumiem... To tak jak męża leczyli przez telefon... Pierw miał anginę... Pozniej niby zapalenie oskrzeli... Pozniej kazali wzywać karetkę bo to covid... Okazało się że zapalenie płuc....
Nikt nie zabroni im tak postępować a klinikę można zmienić. Ja mam kilku lekarzy w swojej klinice gdzie zapłaciłabym każde pieniądze za nich bo są tego warci. Nie wiem czy jest to zgodne z prawem wystawianie recepty przez kordynatorkę która podpisuje się pod tym numerem wykonywania zawodu lekarza przecież nie swoim. Był podobny cyrk z pielęgniarkami i bez odpowiednich uprawnień pielęgniarka nie może. A jak może to podpisuje się swoim nr wykonywania zawodu. Zatem albo kordybatorka nagina prawo, albo biega za lekarzem żeby receptę zatwierdził. I jeżeli ma biegać itp to rozumiem czemu się płaci. Są kliniki które idą na rękę i takie które nie i się cenią i to jest ok.
 
Ok rozumiem że on ma swoją wiedzę, tyle lat na nią pracował. Ze w tym momencie nie płacimy za rozmowę a za jego wiedze... Tylko zastanawia mnie jedno.... Ja np. Leczę się w invimed i tam nie ma czegoś takiego... Uwierz mi ze dzwoniłam do lekarza pełna strachu wieczorem... Nie zapłaciłam grosza a mnie uspokoił... Dzwoniłam gdy był na wakacjach ( nie wiedziałam że na nich jest) odebrał i powiedział co robić... Dzwoniłam z wynikami badań, odebrał i powiedział co robić... Dodam że nie wziol złotówki za rozmowy.... A recepta... Dzwonię do koordynatora i wystawia bez problemu.... Dlatego tego nie rozumiem... To tak jak męża leczyli przez telefon... Pierw miał anginę... Pozniej niby zapalenie oskrzeli... Pozniej kazali wzywać karetkę bo to covid... Okazało się że zapalenie płuc....
no niby tak, i również uważam, że kliniki zdzierają; ale to jest przedsiębiorstwo komercyjne, muszą zarobić, żeby się utrzymać. Np. dla mnie odbieranie telefonu przez lekarza na urlopie, wieczorami itp. uważam za pracoholizm; a o wyniszcza i wypala; więc po kilkunastu latach robią się takimi właśnie ujowymi dupkami. Chyba, że tak ma skonstruowaną umowę i ma jakieś dyżury. Bo serio można to rozwiązać tak, żeby dać pacjentkom poczucie bezpieczeństwa i dobrą obsługę. Pewnie, że też bym chciała mieć na telefon lekarza o 3 w nocy; no ale dziewczyny, czy Wy chciałybyście tak żyć, żeby z pracy dzwonili do Was o każdej porze?
 
Ehhh dlatego też do ivf podeszłam po 3 latach starań a nie od razu. Też czytałam takie artykuły ze dzieci po ivf potrafią być chore, mają schrzanione geny itd.
Tak samo, jak w ciążach naturalnych się to zdarza, tylko kobieta często nawet nie wie, że w tej ciąży była. Uważam tak, jak nieagatka. Po prostu w if jesteśmy tak obstawione lekami, że ciąża jest utrzymywana dłużej i te wady są zdiagnozowane. Naprawdę chciałabym zobaczyć badania naukowe na ten temat, które ktoś wykonał, żeby potwierdzić hipotezy. Bo stawiać hipotezy to mogę sobie i ja i mogę powiedzieć, że np. aktywistom prolife rzadziej rodzą się dzieci z wadami, bo bóg nad nimi czuwa🤷‍♀️🤦‍♀️
 
I ja tu zacznę swoje dywagacje:-) nawet klasyczne ivf nie będzie tym samym co spontaniczne zapłodnienie. Bo plemniki przedzierają się przez wrogi śluz, skurcze w macicy oni wcale nie mają tam łatwo. Tam panuje istna wojna! :-) i niekoniecznie ten najlepszy wygrywa tylko ten który ma szczescie. Bo czesc plemników w czasie „odrzutu” wyląduje bliżej szyjki czesc się odbije itp… Jak na wojnie umierają poeci, konstruktorzy wielkie osobistości :-) bo zabrakło im szczęścia. Teoretycznie plemnikom jest teraz łatwiej gdy zalewa się nimi jajeczko.. Geberalnie chodzi o DNa jeżeli mamy dobry silnik ale auto kiepskie to daleko nie pojedziemy… Embriolog wybierając plemnik może rozwiązać ten problem. IMSI to oglądanie plemników pod dużym powiększeniem. My możemy być lepsi od natury jak tylko opracujemy metodę selekcji wadliwych plemników a to się zmienia. Już i tak jesteśmy boscy mamy PGD, PGS odrzucany wadliwe zarodki, które może nawet nie rozpoznałoby natura.
nie powiem czekałam na te Twoje dywagacje :) masz rację. Kurcze niby już tak sporo nauka wie o zapłodnieniu, a jednak finalnie to i tak jest zagadka. Przecież w ciążach z wadami gen. jakiś plemnik np. zajebisty dotarł, ale komórka już była wadliwa, więc możliwości, gdzie może pójść nie tak jest mnóstwo. A pomimo tego, większość ludzi rodzi się "zdrowa" w sensie, no, rozwijająca się, samodzielna - tak standardowa itp.
 
no niby tak, i również uważam, że kliniki zdzierają; ale to jest przedsiębiorstwo komercyjne, muszą zarobić, żeby się utrzymać. Np. dla mnie odbieranie telefonu przez lekarza na urlopie, wieczorami itp. uważam za pracoholizm; a o wyniszcza i wypala; więc po kilkunastu latach robią się takimi właśnie ujowymi dupkami. Chyba, że tak ma skonstruowaną umowę i ma jakieś dyżury. Bo serio można to rozwiązać tak, żeby dać pacjentkom poczucie bezpieczeństwa i dobrą obsługę. Pewnie, że też bym chciała mieć na telefon lekarza o 3 w nocy; no ale dziewczyny, czy Wy chciałybyście tak żyć, żeby z pracy dzwonili do Was o każdej porze?

Do mnie dzwonią. Taka robota. U mnie zawsze jest kontakt do kliniki i oni dbaja o to, zeby jakis lekarz ske skontaktowal, niekoniecznie moj.
Za receptę w zyciu nie płaciłam. Nawet wysylaja mi ja maila jesli trzeba. Tak w klinice jak u gin. Ja niestety mam wrażenie, ze w PL zdziera sie wdzedzie i na czym sie tylko da. To nieludzkie i nie ma nic wspólnego z zarabianiem na siebie.
 
reklama
Ciąż naturalnych nikt nie bada i nie kontroluje tak dokładnie jak ciąż ivf. Dlatego wg mnie statystyki są takir krzywdzące dla ivf. Jak np w normalnym życiu miesiączka się spóźnia no 3 dni to żadna z nas nie leci od razu testów różnych robić. A może akurat coś się zadziało ale nie wyszło? W ivf kiedy jesteśmy na lekach i badamy się co chwila zauważymy każdą zmianę nawet malutka.
Poza tym jak byłam na wizycie u profesorka w klinice on mówił, że jest jeszcze wiele płaszczyzn zapłodnienia i zagnieżdżenia których współczesna medycyna nie zna. Dlatego różne rzeczy się dzieją i na naturalnych cyklach i na tych stymulowanych.
Ciut trzeba na wiarę.
 
Do góry