reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

Witajcie. Nie było mnie tu 3 lata. Będzie długo, ale może to komuś pomoże w wyborze Kliniki In Vitro. W 2017 mialam in vitro 3 dniowy zarodek, już się cieszyłam, że jestem w ciąży i nagle bach w 6 tyg hcg spadło, ciąża biochemiczna:-( bardzo to przeżyłam i dopiero po kilku miesiącach znowu podeszłam do 2 prób miesiąc po miesiącu z mrożonych zarodków. Niestety beta nawet nie drgnęła. Było to w invimedzie (nie polecam). Zrobili mi trzy razy transfer w sytuacji, której nie powinni (ulewający wodniak jajowodu):-( niestety tam liczy się tylko kasa. Odpuściłam, stwierdziłam, że szans nie ma. We Wrocławiu nikt nie chciał mi laparoskopowo usunąć tego wodniaka (jestem po ciężkiej laparotomii w 2014). Ale szczęście, że moja przyjaciółka z Warszawy powiedziała, że załatwi mi wizytę u super lekarza. I tak trafiłam do dr Dońca (cudowny człowiek i lekarz). Bez problemu na NFZ usunął mi ten chory jajowód, ale zostawił mi małą torbiel na jajniku (choruję na endometriozę) mówiąc: Nie usuwam, bo zmniejszę Pani rezerwę jajnikową, która i tak jest bardzo niska. I proszę się zastanowić na in vitro, są szanse, ale tu u nas w Warszawie polecę Pani gdzie. Odpowiedziałam mu wtedy, że nie, dziękuję, że chyba psychicznie nie poradzę z tym sobie znowu. Ale dojrzewałam. Dojrzewałam i po roku od operacji u niego umówiłam się do Novum (tam mi polecił). Przerażająca była dla mnie ewentualna droga do Warszawy, ale co tam. W lutym w tym roku odbyła się wizyta u dr Lewandowskiego. Nie spotkałam jeszcze tak profesjonalnego lekarza!!! (A na prawdę z powodu endometriozy przerobiłam kilkunastu lekarzy). Coś wspaniałego! Wizyta trwała 1,5 godz (co prawda tania nie jest ale warto), wszystko dokładnie zostało przeanalizowane. Najpierw moje amh 0.23 (no tragedia w wieku 38 lat), potem usg i tu doktor mówi: Piękna macica, tylko, że jest mięśniak do usunięcia, jajnik lewy brzydki z torbielą, dr Doniec wykona sklerotyzację. Szanse są małe, ale są. Na spokojnie się Pani przygotuje, weźmie wszystkie suplementy, zmieni dietę, będzie pić herbatę ze specjalnych ziół, poprawimy to amh. Usuniemy mięśniaka, torbiel i za 3 miesiàce startujemy. Wyszłam od niego pełna nadziei, ale i przerażenia kolejnymi zabiegi. No ale zastosowałam się do zaleceń. Całkowicie zmieniłam dietę, wykluczyłam nabiał, gluten, czerwone mięso i alkohol. Brałam wszystkie suple i piłam codziennie herbatkę. W kwietniu zaraz po przechorowaniu covidu w Novum zrobili mi histeroskopię i dr Doniec usunął mi mięśniaka, trzy tyg póżniej w Eva Clinic dr Dońca i Dr Sobociński wykonali sklerotyzację torbieli. Tydzień później miałam wizytę u dr Lewandowskiego. Moje amh wzrosło na 0,47! Normalnie jakiś cud, nie wierzyłam (i to przed sklerotyzacją torbieli). Pojechałam pełna nadziei, że doktor rozpisze mi zastrzyki do stymulacji od kolejnego cyklu (nie mogłam tego mieć przy torbieli z obawy na uszkodzenie jajnika). Usg i pach... torbiel nazbierała jakimś zapalnym płynem. Łzy ciekną po moich policzkach, bo słyszę z ust dr: No niestety torbiel nazbierała, lewy jajnik brzydki bo jeszcze druga mała czynnościowa torbielka, nie możemy robić stymulacji, przykro mi. Ale .... i tu pauza ... niech Pani patrzy na prawym jajniku rośnie pęcherzyk owulacyjny (pojechałam do niego w 10 dc) możemy spróbować na naturalnym cyklu. Kazał mi się ubrać zaprosił do biurka. Ja ryczę, a dr spokojnie pisze i mówi. Szanse są małe, około 10% że w tym pęcherzyku jest dobra komórka jajowa, ale u Pani lepiej nie będzie. Proszę mi zaufać! Co robimy? No długo nie myśląc powiedziałam po cichu, że mu ufam i działamy. Podziękował za zaufanie. Kazał zostać w Warszawie, żeby na drugi dzień sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Nie mogłam, ale pomogli mi się umówić do medfeminy we Wrociawiu na drugi dzień rano, żeby tylko iść na usg sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Poszłam. Z 13 mm urósł na 16 mm. Od razu telefon od nich, że wystawili mi e receptę na ovitrelle, o północy mam podać sobie 3/4 amp podskórnie, a za 1,5 dnia zapraszają na punkcję (sobota 29.05.2021). Pojechaliśmy, partner czekał na ewentualne wezwanie do oddania nasieniu po moim zabiegu. Wybudzili mnie, ale nic nie powiedzili. Zadzwoniłam do partnera i słyszę, że on juz po oddaniu nasienia. Że była ładna komórka jajowa w tym pęcherzyku. Kolejne łzy szczęścia, te moje 10% procent dane przez dr Lewandowskiego się udały!!!:-) potem zaczęłam brać leki, estrofem, lutinus i oczekiwaniu do poniedziałku jak zadzwonią czy nasz zarodek się rozwija prawidłowo. Zadzwonili! Udało się, pięknie się dzieli i zaproponowali transfer w dzień dziecka 01.06 🙏☺️. Najpierw pokazali mi mój zarodek, nakręcony filmik rozwoju i podziału od momentu zapłodnienia. Tylko w tej klinice to mogłam zobaczyć. Coś pięknego😍 co do samego transferu Łatwo nie było, bo miałam wejść i wyjść, ale w trakcie podawania zarodka lekarka asystująca dr Lewandowskiego powiedziała, że widziała skurcz macicy, a że przy pierwszym in vitro miałam skurcze to zatrzymali mnie w klinice na 2,5 godz, dali kroplówkę przeciwwskurczową. Dr Lewandowski robiąc transfer mówi do mnie, że ma bardzo dużo pacjentek z Wrocławia, że co to się dzieje, bo dzisiaj miał babkę, której pobrali 20 komórek a z tego tylko uzyskali 2 zarodki, że to straszne. No straszne myślę, pewnie invimed lub incvita (tutaj to chcieli mi mimo torbieli jajnika robic hiperstymulacje za 3 krotnie większe pieniądze niż w Novum). Sam transfer super, muzyka relaksacyjna dobre słowo doktora, że u niego co druga zachodzi po transferze i że mocno trzyma kciuki i leci ratować kolejne pary☺️ Okazało się przed badaniem do transferu, że nie toleruję Lutinusa, a kupiłam tuż przed tym dwie kolejne nowe paczki😫 (i apteka nie chciała przyjąć). Dostałam prolutex 1 x dz, cyclogest 400 mg 1 czopek na noc, luteine podjęzykową 3 x dz po 2 tabl,estrofem 2 x dz 1 tanl, eurhyrox n 100 mcg (mam niedoczynnosc) , bromergon (0,5 tab),no spe 3 x dz, scopolan 2 x dz (do dnia bety), magnez 3 x dz, acesan 30 mg 2 x dz, wit d, folian w dalszym ciągu i b12, zastrzyki z fraxipariny. Trochę się martwięc że za mało tego progesteronu, w invimedzie mi pamiętam ładowali takie ilości, że hej. Nawet dzwoniłam do niech w zeszłym tyg, czy oznaczać hormony, ale dostałam odpowiedź, jestem dobrze obstawiona progesteronem, że oni nie praktykują tych kontroli tylko beta hcg za 14 dni. Ale nie wytrzymałam i dzisiaj pojechałam na badania oznaczyć progesteron, estradiol, prolaktyne i tsh. Jak czytam ile bierzecie progesteronu to narasta moje przrażenie, bo ja mam niedomogę lutealną, a już przez lata sprawdziłam, że podjęzykowa kiepsko u mnie działa. No więc dziewczyny tak wygląda po krótce moja historia. Przy pierwszym in vitro od razu leciałam do pracy chodziłam na zakupy, coś tam nosiłam,jeśli chodzi o zakupy. Teraz to moja chyba ostatnia szansa, wierzę, że się uda. Wierzę, że cała trudna droga jaką przebyłam jest po to właśnie, że teraz jestem gotowa na przyjęcie dziecka. Odpuściłam pracę, poprosiłam o l4 (a muszę przyznać, że jestem mocnym pracoholikiem niestety) i do niedzieli jestem w domu. Leżę odpoczywam, zdrowo się odżywiam, mówię do mojego zarodka, któremu już nadałam imię☺️. Musi się udać! Wierzę, że to własnie do Novum do dr Lewandowskiego miałam trafić. Czy któraś z was jest po transferze właśnie tam? Muszę wytrzymać ze zrobieniem bety, ale traktuję się obecnie już jak ciężarną, bo przecież teoretycznie w niej jestem i jak liczyłam to 3 tydzień ciąży. Byle beta była ładna rosła🙏
 
Ostatnia edycja:
reklama
I do 12dc byłaś na zastrzykach? Zwiększył ci się apetyt?? Bo ja od dwóch do non stop jem i głodna wciąż jestem...[emoji23] Ja chce od 10dc czyli przyszłego poniedziałku iść na l4.. Ale wszystko się okaże w piątek na wizycie
12 dc punkcja . Ostatni zastrzyk z ovitrelle był w sobotę wieczorem a w poniedziałek z rana punkcja . Nieeee właśnie przez cała stymulację i w sumie dalej delikatnie spada schudłam 5 kg 😉
 
Witajcie. Nie było mnie tu 3 lata. Będzie długo, ale może to komuś pomoże w wyborze Kliniki In Vitro. W 2017 mialam in vitro 3 dniowy zarodek, już się cieszyłam, że jestem w ciąży i nagle bach w 6 tyg hcg spadło, ciąża biochemiczna:-( bardzo to przeżyłam i dopiero po kilku miesiącach znowu podeszłam do 2 prób miesiąc po miesiącu z mrożonych zarodków. Niestety beta nawet nie drgnęła. Było to w invimedzie (nie polecam). Zrobili mi trzy razy transfer w sytuacji, której nie powinni (ulewający wodniak jajowodu):-( niestety tam liczy się tylko kasa. Odpuściłam, stwierdziłam, że szans nie ma. We Wrocławiu nikt nie chciał mi laparoskopowo usunąć tego wodniaka (jestem po ciężkiej laparotomii w 2014). Ale szczęście, że moja przyjaciółka z Warszawy powiedziała, że załatwi mi wizytę u super lekarza. I tak trafiłam do dr Dońca (cudowny człowiek i lekarz). Bez problemu na NFZ usunął mi ten chory jajowód, ale zostawił mi małą torbiel na jajniku (choruję na endometriozę) mówiąc: Nie usuwam, bo zmniejszę Pani rezerwę jajnikową, która i tak jest bardzo niska. I proszę się zastanowić na in vitro, są szanse, ale tu u nas w Warszawie polecę Pani gdzie. Odpowiedziałam mu wtedy, że nie, dziękuję, że chyba psychicznie nie poradzę z tym sobie znowu. Ale dojrzewałam. Dojrzewałam i po roku od operacji u niego umówiłam się do Novum (tam mi polecił). Przerażająca była dla mnie ewentualna droga do Warszawy, ale co tam. W lutym w tym roku odbyła się wizyta u dr Lewandowskiego. Nie spotkałam jeszcze tak profesjonalnego lekarza!!! (A na prawdę z powodu endometriozy przerobiłam kilkunastu lekarzy). Coś wspaniałego! Wizyta trwała 1,5 godz (co prawda tania nie jest ale warto), wszystko dokładnie zostało przeanalizowane. Najpierw moje amh 0.23 (no tragedia w wieku 38 lat), potem usg i tu doktor mówi: Piękna macica, tylko, że jest mięśniak do usunięcia, jajnik lewy brzydki z torbielą, dr Doniec wykona sklerotyzację. Szanse są małe, ale są. Na spokojnie się Pani przygotuje, weźmie wszystkie suplementy, zmieni dietę, będzie pić herbatę ze specjalnych ziół, poprawimy to amh. Usuniemy mięśniaka, torbiel i za 3 miesiàce startujemy. Wyszłam od niego pełna nadziei, ale i przerażenia kolejnymi zabiegi. No ale zastosowałam się do zaleceń. Całkowicie zmieniłam dietę, wykluczyłam nabiał, gluten, czerwone mięso i alkohol. Brałam wszystkie suple i piłam codziennie herbatkę. W kwietniu zaraz po przechorowaniu covidu w Novum zrobili mi histeroskopię i dr Doniec usunął mi mięśniaka, trzy tyg póżniej w Eva Clinic dr Dońca i Dr Sobociński wykonali sklerotyzację torbieli. Tydzień później miałam wizytę u dr Lewandowskiego. Moje amh wzrosło na 0,47! Normalnie jakiś cud, nie wierzyłam (i to przed sklerotyzacją torbieli). Pojechałam pełna nadziei, że doktor rozpisze mi zastrzyki do stymulacji od kolejnego cyklu (nie mogłam tego mieć przy torbieli z obawy na uszkodzenie jajnika). Usg i pach... torbiel nazbierała jakimś zapalnym płynem. Łzy ciekną po moich policzkach, bo słyszę z ust dr: No niestety torbiel nazbierała, lewy jajnik brzydki bo jeszcze druga mała czynnościowa torbielka, nie możemy robić stymulacji, przykro mi. Ale .... i tu pauza ... niech Pani patrzy na prawym jajniku rośnie pęcherzyk owulacyjny (pojechałam do niego w 10 dc) możemy spróbować na naturalnym cyklu. Kazał mi się ubrać zaprosił do biurka. Ja ryczę, a dr spokojnie pisze i mówi. Szanse są małe, około 10% że w tym pęcherzyku jest dobra komórka jajowa, ale u Pani lepiej nie będzie. Proszę mi zaufać! Co robimy? No długo nie myśląc powiedziałam po cichu, że mu ufam i działamy. Podziękował za zaufanie. Kazał zostać w Warszawie, żeby na drugi dzień sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Nie mogłam, ale pomogli mi się umówić do medfeminy we Wrociawiu na drugi dzień rano, żeby tylko iść na usg sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Poszłam. Z 13 mm urósł na 16 mm. Od razu telefon od nich, że wystawili mi e receptę na ovitrelle, o północy mam podać sobie 3/4 amp podskórnie, a za 1,5 dnia zapraszają na punkcję (sobota 29.05.2021). Pojechaliśmy, partner czekał na ewentualne wezwanie do oddania nasieniu po moim zabiegu. Wybudzili mnie, ale nic nie powiedzili. Zadzwoniłam do partnera i słyszę, że on juz po oddaniu nasienia. Że była ładna komórka jajowa w tym pęcherzyku. Kolejne łzy szczęścia, te moje 10% procent dane przez dr Lewandowskiego się udały!!!:-) potem zaczęłam brać leki, estrofem, lutinus i oczekiwaniu do poniedziałku jak zadzwonią czy nasz zarodek się rozwija prawidłowo. Zadzwonili! Udało się, pięknie się dzieli i zaproponowali transfer w dzień dziecka 01.06 🙏☺️. Łatwo nie było, bo miałam wejść i wyjść, ale w trakcie podawania zarodka lekarka asystująca dr Lewandowskiego powiedziała, że widziała skurcz macicy, a że przy pierwszym in vitro miałam skurcze to zatrzymali mnie w klinice na 2,5 godz, dali kroplówkę przeciwwskurczową. Dr Lewandowski robiąc transfer mówi do mnie, że ma bardzo dużo pacjentek z Wrocławia, że co to się dzieje, bo dzisiaj miał babkę, której pobrali 20 komórek a z tego tylko uzyskali 2 zarodki, że to straszne. No straszne myślę, pewnie invimed lub incvita (tutaj to chcieli mi mimo torbieli jajnika robic hiperstymulacje za 3 krotnie większe pieniądze niż w Novum). Sam transfer super, muzyka relaksacyjna dobre słowo doktora, że u niego co druga zachodzi po transferze i że mocno trzyma kciuki i leci ratować kolejne pary☺️ Okazało się przed badaniem do transferu, że nie toleruję Lutinusa, a kupiłam tuż przed tym dwie kolejne nowe paczki😫 (i apteka nie chciała przyjąć). Dostałam prolutex 1 x dz, cyclogest 400 mg 1 czopek na noc, luteine podjęzykową 3 x dz po 2 tabl,estrofem 2 x dz 1 tanl, eurhyrox n 100 mcg (mam niedoczynnosc) , bromergon (0,5 tab),no spe 3 x dz, scopolan 2 x dz (do dnia bety), magnez 3 x dz, acesan 30 mg 2 x dz, wit d, folian w dalszym ciągu i b12, zastrzyki z fraxipariny. Trochę się martwięc że za mało tego progesteronu, w invimedzie mi pamiętam ładowali takie ilości, że hej. Nawet dzwoniłam do niech w zeszłym tyg, czy oznaczać hormony, ale dostałam odpowiedź, jestem dobrze obstawiona progesteronem, że oni nie praktykują tych kontroli tylko beta hcg za 14 dni. Ale nie wytrzymałam i dzisiaj pojechałam na badania oznaczyć progesteron, estradiol, prolaktyne i tsh. Jak czytam ile bierzecie progesteronu to narasta moje przrażenie, bo ja mam niedomogę lutealną, a już przez lata sprawdziłam, że podjęzykowa kiepsko u mnie działa. No więc dziewczyny tak wygląda po krótce moja historia. Przy pierwszym in vitro od razu leciałam do pracy chodziłam na zakupy, coś tam nosiłam,jeśli chodzi o zakupy. Teraz to moja chyba ostatnia szansa, wierzę, że się uda. Wierzę, że cała trudna droga jaką przebyłam jest po to właśnie, że teraz jestem gotowa na przyjęcie dziecka. Odpuściłam pracę, poprosiłam o l4 (a muszę przyznać, że jestem mocnym pracoholikiem niestety) i do niedzieli jestem w domu. Leżę odpoczywam, zdrowo się odżywiam, mówię do mojego zarodka, któremu już nadałam imię☺️. Musi się udać! Wierzę, że to własnie do Novum do dr Lewandowskiego miałam trafić. Czy któraś z was jest po transferze właśnie tam? Muszę wytrzymać ze zrobieniem bety, ale traktuję się obecnie już jak ciężarną, bo przecież teoretycznie w niej jestem i jak liczyłam to 3 tydzień ciąży. Byle beta była ładna rosła🙏
Bromergon w ciąży 🙈🤷🏼‍♀️ Ja brałam wcześniej ze względu na prolaktynemie pół tabletki dziennie ale od dnia transferu stanowczo miałam zaprzestać - skonsultuj się z lekarzem czy to napewno dobry pomysl. Moja gin i lekarze z kliniki powiedzieli stanowcze nie od dnia transferu . Wystarczy tez o tym poczytać w internecie .

fajna historia . Trzymam mocne kciuki za happy end ❤️✊🏻✊🏻✊🏻
 
Nie wiedziałam, że się dostaje standardowo antybiotyk przed punkcją, jestem w tym wszystkim jeszcze mocno zielona, dopiero będziemy zaczynać, od następnego cyklu, mam nadzieję :) Czyli nie mam się czym martwić? ;)
Antybiotyków nie brałam, ale brałam przeciwgrzybiczy Flucofast. Probiotyki już mam wszystkie, ale jak widać ich efekt jeszcze marny ;) do kliniki idę 14 i nie wiem, co powiedzą. Może spróbuję sobie na wszelki wypadek powtórzyć ta biocenozę jeszcze jutro.
Wiemy jaka przyczyna niepłodności, to długa historia, napiszę po pracy. Dziękuję za odpowiedź :)
Z tego co zaobserwowalam to podejscie zalezy od kliniki. Jedni moga sie bardzo skupic na tym, inni mniej. Ale na pewni nje mozesz miec grzybicy wiec badanie powtorz no i dbaj o siebie😄💪🏻
 
Witajcie. Nie było mnie tu 3 lata. Będzie długo, ale może to komuś pomoże w wyborze Kliniki In Vitro. W 2017 mialam in vitro 3 dniowy zarodek, już się cieszyłam, że jestem w ciąży i nagle bach w 6 tyg hcg spadło, ciąża biochemiczna:-( bardzo to przeżyłam i dopiero po kilku miesiącach znowu podeszłam do 2 prób miesiąc po miesiącu z mrożonych zarodków. Niestety beta nawet nie drgnęła. Było to w invimedzie (nie polecam). Zrobili mi trzy razy transfer w sytuacji, której nie powinni (ulewający wodniak jajowodu):-( niestety tam liczy się tylko kasa. Odpuściłam, stwierdziłam, że szans nie ma. We Wrocławiu nikt nie chciał mi laparoskopowo usunąć tego wodniaka (jestem po ciężkiej laparotomii w 2014). Ale szczęście, że moja przyjaciółka z Warszawy powiedziała, że załatwi mi wizytę u super lekarza. I tak trafiłam do dr Dońca (cudowny człowiek i lekarz). Bez problemu na NFZ usunął mi ten chory jajowód, ale zostawił mi małą torbiel na jajniku (choruję na endometriozę) mówiąc: Nie usuwam, bo zmniejszę Pani rezerwę jajnikową, która i tak jest bardzo niska. I proszę się zastanowić na in vitro, są szanse, ale tu u nas w Warszawie polecę Pani gdzie. Odpowiedziałam mu wtedy, że nie, dziękuję, że chyba psychicznie nie poradzę z tym sobie znowu. Ale dojrzewałam. Dojrzewałam i po roku od operacji u niego umówiłam się do Novum (tam mi polecił). Przerażająca była dla mnie ewentualna droga do Warszawy, ale co tam. W lutym w tym roku odbyła się wizyta u dr Lewandowskiego. Nie spotkałam jeszcze tak profesjonalnego lekarza!!! (A na prawdę z powodu endometriozy przerobiłam kilkunastu lekarzy). Coś wspaniałego! Wizyta trwała 1,5 godz (co prawda tania nie jest ale warto), wszystko dokładnie zostało przeanalizowane. Najpierw moje amh 0.23 (no tragedia w wieku 38 lat), potem usg i tu doktor mówi: Piękna macica, tylko, że jest mięśniak do usunięcia, jajnik lewy brzydki z torbielą, dr Doniec wykona sklerotyzację. Szanse są małe, ale są. Na spokojnie się Pani przygotuje, weźmie wszystkie suplementy, zmieni dietę, będzie pić herbatę ze specjalnych ziół, poprawimy to amh. Usuniemy mięśniaka, torbiel i za 3 miesiàce startujemy. Wyszłam od niego pełna nadziei, ale i przerażenia kolejnymi zabiegi. No ale zastosowałam się do zaleceń. Całkowicie zmieniłam dietę, wykluczyłam nabiał, gluten, czerwone mięso i alkohol. Brałam wszystkie suple i piłam codziennie herbatkę. W kwietniu zaraz po przechorowaniu covidu w Novum zrobili mi histeroskopię i dr Doniec usunął mi mięśniaka, trzy tyg póżniej w Eva Clinic dr Dońca i Dr Sobociński wykonali sklerotyzację torbieli. Tydzień później miałam wizytę u dr Lewandowskiego. Moje amh wzrosło na 0,47! Normalnie jakiś cud, nie wierzyłam (i to przed sklerotyzacją torbieli). Pojechałam pełna nadziei, że doktor rozpisze mi zastrzyki do stymulacji od kolejnego cyklu (nie mogłam tego mieć przy torbieli z obawy na uszkodzenie jajnika). Usg i pach... torbiel nazbierała jakimś zapalnym płynem. Łzy ciekną po moich policzkach, bo słyszę z ust dr: No niestety torbiel nazbierała, lewy jajnik brzydki bo jeszcze druga mała czynnościowa torbielka, nie możemy robić stymulacji, przykro mi. Ale .... i tu pauza ... niech Pani patrzy na prawym jajniku rośnie pęcherzyk owulacyjny (pojechałam do niego w 10 dc) możemy spróbować na naturalnym cyklu. Kazał mi się ubrać zaprosił do biurka. Ja ryczę, a dr spokojnie pisze i mówi. Szanse są małe, około 10% że w tym pęcherzyku jest dobra komórka jajowa, ale u Pani lepiej nie będzie. Proszę mi zaufać! Co robimy? No długo nie myśląc powiedziałam po cichu, że mu ufam i działamy. Podziękował za zaufanie. Kazał zostać w Warszawie, żeby na drugi dzień sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Nie mogłam, ale pomogli mi się umówić do medfeminy we Wrociawiu na drugi dzień rano, żeby tylko iść na usg sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Poszłam. Z 13 mm urósł na 16 mm. Od razu telefon od nich, że wystawili mi e receptę na ovitrelle, o północy mam podać sobie 3/4 amp podskórnie, a za 1,5 dnia zapraszają na punkcję (sobota 29.05.2021). Pojechaliśmy, partner czekał na ewentualne wezwanie do oddania nasieniu po moim zabiegu. Wybudzili mnie, ale nic nie powiedzili. Zadzwoniłam do partnera i słyszę, że on juz po oddaniu nasienia. Że była ładna komórka jajowa w tym pęcherzyku. Kolejne łzy szczęścia, te moje 10% procent dane przez dr Lewandowskiego się udały!!!:-) potem zaczęłam brać leki, estrofem, lutinus i oczekiwaniu do poniedziałku jak zadzwonią czy nasz zarodek się rozwija prawidłowo. Zadzwonili! Udało się, pięknie się dzieli i zaproponowali transfer w dzień dziecka 01.06 🙏☺️. Najpierw pokazali mi mój zarodek, nakręcony filmik rozwoju i podziału od momentu zapłodnienia. Tylko w tej klinice to mogłam zobaczyć. Coś pięknego😍 co do samego transferu Łatwo nie było, bo miałam wejść i wyjść, ale w trakcie podawania zarodka lekarka asystująca dr Lewandowskiego powiedziała, że widziała skurcz macicy, a że przy pierwszym in vitro miałam skurcze to zatrzymali mnie w klinice na 2,5 godz, dali kroplówkę przeciwwskurczową. Dr Lewandowski robiąc transfer mówi do mnie, że ma bardzo dużo pacjentek z Wrocławia, że co to się dzieje, bo dzisiaj miał babkę, której pobrali 20 komórek a z tego tylko uzyskali 2 zarodki, że to straszne. No straszne myślę, pewnie invimed lub incvita (tutaj to chcieli mi mimo torbieli jajnika robic hiperstymulacje za 3 krotnie większe pieniądze niż w Novum). Sam transfer super, muzyka relaksacyjna dobre słowo doktora, że u niego co druga zachodzi po transferze i że mocno trzyma kciuki i leci ratować kolejne pary☺️ Okazało się przed badaniem do transferu, że nie toleruję Lutinusa, a kupiłam tuż przed tym dwie kolejne nowe paczki😫 (i apteka nie chciała przyjąć). Dostałam prolutex 1 x dz, cyclogest 400 mg 1 czopek na noc, luteine podjęzykową 3 x dz po 2 tabl,estrofem 2 x dz 1 tanl, eurhyrox n 100 mcg (mam niedoczynnosc) , bromergon (0,5 tab),no spe 3 x dz, scopolan 2 x dz (do dnia bety), magnez 3 x dz, acesan 30 mg 2 x dz, wit d, folian w dalszym ciągu i b12, zastrzyki z fraxipariny. Trochę się martwięc że za mało tego progesteronu, w invimedzie mi pamiętam ładowali takie ilości, że hej. Nawet dzwoniłam do niech w zeszłym tyg, czy oznaczać hormony, ale dostałam odpowiedź, jestem dobrze obstawiona progesteronem, że oni nie praktykują tych kontroli tylko beta hcg za 14 dni. Ale nie wytrzymałam i dzisiaj pojechałam na badania oznaczyć progesteron, estradiol, prolaktyne i tsh. Jak czytam ile bierzecie progesteronu to narasta moje przrażenie, bo ja mam niedomogę lutealną, a już przez lata sprawdziłam, że podjęzykowa kiepsko u mnie działa. No więc dziewczyny tak wygląda po krótce moja historia. Przy pierwszym in vitro od razu leciałam do pracy chodziłam na zakupy, coś tam nosiłam,jeśli chodzi o zakupy. Teraz to moja chyba ostatnia szansa, wierzę, że się uda. Wierzę, że cała trudna droga jaką przebyłam jest po to właśnie, że teraz jestem gotowa na przyjęcie dziecka. Odpuściłam pracę, poprosiłam o l4 (a muszę przyznać, że jestem mocnym pracoholikiem niestety) i do niedzieli jestem w domu. Leżę odpoczywam, zdrowo się odżywiam, mówię do mojego zarodka, któremu już nadałam imię☺️. Musi się udać! Wierzę, że to własnie do Novum do dr Lewandowskiego miałam trafić. Czy któraś z was jest po transferze właśnie tam? Muszę wytrzymać ze zrobieniem bety, ale traktuję się obecnie już jak ciężarną, bo przecież teoretycznie w niej jestem i jak liczyłam to 3 tydzień ciąży. Byle beta była ładna rosła🙏
Ale historia 😍😍 kochana trzymam kciuki żeby to był właśnie ten transfer ✊✊✊ ja jestem po transferze w Novum u dr Wojewódzkiego, to był moj 6ty transfer ( 5 stymulacja) ale druga w Novum. Póki co jestem w 8 tygodniu ciąży ❤️
 
Bromergon w ciąży 🙈🤷🏼‍♀️ Ja brałam wcześniej ze względu na prolaktynemie pół tabletki dziennie ale od dnia transferu stanowczo miałam zaprzestać - skonsultuj się z lekarzem czy to napewno dobry pomysl. Moja gin i lekarze z kliniki powiedzieli stanowcze nie od dnia transferu . Wystarczy tez o tym poczytać w internecie .

fajna historia . Trzymam mocne kciuki za happy end ❤️✊🏻✊🏻✊🏻
Kurczę, a dlaczego? Dr Hincz, która zalecała leki mówiła, że normalnie mam brac bromergon tak jak brałam wszystko do czasu wyniku beta hcg, dr Lewandowski to chyba sprawdził🤨
 
Ostatnia edycja:
Kurczę, a dlaczego? Dr Hincz, która zalecała leki mówiła, że normalnie mam brac bromergon tak jak brałam wszystko do czasu wyniku beta hcg, dr Lewandowski to chyba sprawdził🤨
Kochana cierpisz na hiperprolaktynemie ? Masz guzka czy dla czego stosujesz bromergon ? Nie mam na celu straszenia Cię tylko zaskoczyłaś mnie ze dalej bierzesz bromergon w momencie kiedy mi stanowczo kazali zaprzestać od dnia transferu a wcześniej przez 2 tygodnie dawkę miałam zmniejszona do 1/4 . Podobno nagle odstawienie bromergonu to nic dobrego kiedy jesteś w ciąży . Ale o skutkach i tak dalej przeczytasz na internetach 🙃. Mocne kciuki zaciskam ✊🏻✊🏻✊🏻
 
Witajcie. Nie było mnie tu 3 lata. Będzie długo, ale może to komuś pomoże w wyborze Kliniki In Vitro. W 2017 mialam in vitro 3 dniowy zarodek, już się cieszyłam, że jestem w ciąży i nagle bach w 6 tyg hcg spadło, ciąża biochemiczna:-( bardzo to przeżyłam i dopiero po kilku miesiącach znowu podeszłam do 2 prób miesiąc po miesiącu z mrożonych zarodków. Niestety beta nawet nie drgnęła. Było to w invimedzie (nie polecam). Zrobili mi trzy razy transfer w sytuacji, której nie powinni (ulewający wodniak jajowodu):-( niestety tam liczy się tylko kasa. Odpuściłam, stwierdziłam, że szans nie ma. We Wrocławiu nikt nie chciał mi laparoskopowo usunąć tego wodniaka (jestem po ciężkiej laparotomii w 2014). Ale szczęście, że moja przyjaciółka z Warszawy powiedziała, że załatwi mi wizytę u super lekarza. I tak trafiłam do dr Dońca (cudowny człowiek i lekarz). Bez problemu na NFZ usunął mi ten chory jajowód, ale zostawił mi małą torbiel na jajniku (choruję na endometriozę) mówiąc: Nie usuwam, bo zmniejszę Pani rezerwę jajnikową, która i tak jest bardzo niska. I proszę się zastanowić na in vitro, są szanse, ale tu u nas w Warszawie polecę Pani gdzie. Odpowiedziałam mu wtedy, że nie, dziękuję, że chyba psychicznie nie poradzę z tym sobie znowu. Ale dojrzewałam. Dojrzewałam i po roku od operacji u niego umówiłam się do Novum (tam mi polecił). Przerażająca była dla mnie ewentualna droga do Warszawy, ale co tam. W lutym w tym roku odbyła się wizyta u dr Lewandowskiego. Nie spotkałam jeszcze tak profesjonalnego lekarza!!! (A na prawdę z powodu endometriozy przerobiłam kilkunastu lekarzy). Coś wspaniałego! Wizyta trwała 1,5 godz (co prawda tania nie jest ale warto), wszystko dokładnie zostało przeanalizowane. Najpierw moje amh 0.23 (no tragedia w wieku 38 lat), potem usg i tu doktor mówi: Piękna macica, tylko, że jest mięśniak do usunięcia, jajnik lewy brzydki z torbielą, dr Doniec wykona sklerotyzację. Szanse są małe, ale są. Na spokojnie się Pani przygotuje, weźmie wszystkie suplementy, zmieni dietę, będzie pić herbatę ze specjalnych ziół, poprawimy to amh. Usuniemy mięśniaka, torbiel i za 3 miesiàce startujemy. Wyszłam od niego pełna nadziei, ale i przerażenia kolejnymi zabiegi. No ale zastosowałam się do zaleceń. Całkowicie zmieniłam dietę, wykluczyłam nabiał, gluten, czerwone mięso i alkohol. Brałam wszystkie suple i piłam codziennie herbatkę. W kwietniu zaraz po przechorowaniu covidu w Novum zrobili mi histeroskopię i dr Doniec usunął mi mięśniaka, trzy tyg póżniej w Eva Clinic dr Dońca i Dr Sobociński wykonali sklerotyzację torbieli. Tydzień później miałam wizytę u dr Lewandowskiego. Moje amh wzrosło na 0,47! Normalnie jakiś cud, nie wierzyłam (i to przed sklerotyzacją torbieli). Pojechałam pełna nadziei, że doktor rozpisze mi zastrzyki do stymulacji od kolejnego cyklu (nie mogłam tego mieć przy torbieli z obawy na uszkodzenie jajnika). Usg i pach... torbiel nazbierała jakimś zapalnym płynem. Łzy ciekną po moich policzkach, bo słyszę z ust dr: No niestety torbiel nazbierała, lewy jajnik brzydki bo jeszcze druga mała czynnościowa torbielka, nie możemy robić stymulacji, przykro mi. Ale .... i tu pauza ... niech Pani patrzy na prawym jajniku rośnie pęcherzyk owulacyjny (pojechałam do niego w 10 dc) możemy spróbować na naturalnym cyklu. Kazał mi się ubrać zaprosił do biurka. Ja ryczę, a dr spokojnie pisze i mówi. Szanse są małe, około 10% że w tym pęcherzyku jest dobra komórka jajowa, ale u Pani lepiej nie będzie. Proszę mi zaufać! Co robimy? No długo nie myśląc powiedziałam po cichu, że mu ufam i działamy. Podziękował za zaufanie. Kazał zostać w Warszawie, żeby na drugi dzień sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Nie mogłam, ale pomogli mi się umówić do medfeminy we Wrociawiu na drugi dzień rano, żeby tylko iść na usg sprawdzić czy pęcherzyk rośnie. Poszłam. Z 13 mm urósł na 16 mm. Od razu telefon od nich, że wystawili mi e receptę na ovitrelle, o północy mam podać sobie 3/4 amp podskórnie, a za 1,5 dnia zapraszają na punkcję (sobota 29.05.2021). Pojechaliśmy, partner czekał na ewentualne wezwanie do oddania nasieniu po moim zabiegu. Wybudzili mnie, ale nic nie powiedzili. Zadzwoniłam do partnera i słyszę, że on juz po oddaniu nasienia. Że była ładna komórka jajowa w tym pęcherzyku. Kolejne łzy szczęścia, te moje 10% procent dane przez dr Lewandowskiego się udały!!!:-) potem zaczęłam brać leki, estrofem, lutinus i oczekiwaniu do poniedziałku jak zadzwonią czy nasz zarodek się rozwija prawidłowo. Zadzwonili! Udało się, pięknie się dzieli i zaproponowali transfer w dzień dziecka 01.06 🙏☺️. Najpierw pokazali mi mój zarodek, nakręcony filmik rozwoju i podziału od momentu zapłodnienia. Tylko w tej klinice to mogłam zobaczyć. Coś pięknego😍 co do samego transferu Łatwo nie było, bo miałam wejść i wyjść, ale w trakcie podawania zarodka lekarka asystująca dr Lewandowskiego powiedziała, że widziała skurcz macicy, a że przy pierwszym in vitro miałam skurcze to zatrzymali mnie w klinice na 2,5 godz, dali kroplówkę przeciwwskurczową. Dr Lewandowski robiąc transfer mówi do mnie, że ma bardzo dużo pacjentek z Wrocławia, że co to się dzieje, bo dzisiaj miał babkę, której pobrali 20 komórek a z tego tylko uzyskali 2 zarodki, że to straszne. No straszne myślę, pewnie invimed lub incvita (tutaj to chcieli mi mimo torbieli jajnika robic hiperstymulacje za 3 krotnie większe pieniądze niż w Novum). Sam transfer super, muzyka relaksacyjna dobre słowo doktora, że u niego co druga zachodzi po transferze i że mocno trzyma kciuki i leci ratować kolejne pary☺️ Okazało się przed badaniem do transferu, że nie toleruję Lutinusa, a kupiłam tuż przed tym dwie kolejne nowe paczki😫 (i apteka nie chciała przyjąć). Dostałam prolutex 1 x dz, cyclogest 400 mg 1 czopek na noc, luteine podjęzykową 3 x dz po 2 tabl,estrofem 2 x dz 1 tanl, eurhyrox n 100 mcg (mam niedoczynnosc) , bromergon (0,5 tab),no spe 3 x dz, scopolan 2 x dz (do dnia bety), magnez 3 x dz, acesan 30 mg 2 x dz, wit d, folian w dalszym ciągu i b12, zastrzyki z fraxipariny. Trochę się martwięc że za mało tego progesteronu, w invimedzie mi pamiętam ładowali takie ilości, że hej. Nawet dzwoniłam do niech w zeszłym tyg, czy oznaczać hormony, ale dostałam odpowiedź, jestem dobrze obstawiona progesteronem, że oni nie praktykują tych kontroli tylko beta hcg za 14 dni. Ale nie wytrzymałam i dzisiaj pojechałam na badania oznaczyć progesteron, estradiol, prolaktyne i tsh. Jak czytam ile bierzecie progesteronu to narasta moje przrażenie, bo ja mam niedomogę lutealną, a już przez lata sprawdziłam, że podjęzykowa kiepsko u mnie działa. No więc dziewczyny tak wygląda po krótce moja historia. Przy pierwszym in vitro od razu leciałam do pracy chodziłam na zakupy, coś tam nosiłam,jeśli chodzi o zakupy. Teraz to moja chyba ostatnia szansa, wierzę, że się uda. Wierzę, że cała trudna droga jaką przebyłam jest po to właśnie, że teraz jestem gotowa na przyjęcie dziecka. Odpuściłam pracę, poprosiłam o l4 (a muszę przyznać, że jestem mocnym pracoholikiem niestety) i do niedzieli jestem w domu. Leżę odpoczywam, zdrowo się odżywiam, mówię do mojego zarodka, któremu już nadałam imię☺️. Musi się udać! Wierzę, że to własnie do Novum do dr Lewandowskiego miałam trafić. Czy któraś z was jest po transferze właśnie tam? Muszę wytrzymać ze zrobieniem bety, ale traktuję się obecnie już jak ciężarną, bo przecież teoretycznie w niej jestem i jak liczyłam to 3 tydzień ciąży. Byle beta była ładna rosła🙏
Fakt, Lewy potrafi zaskakiwać, słyszałam już o cyklach naturalnych, czyli pobiera jedną komórkę. Niestety trzeba mieć kupę kasy na takie manewry. Powodzenia.
 
reklama
Do góry