reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny menopur przed rozcieńczeniem trzymacie w lodowce a potem już nie czy jak ? Bede wdzięczna 💪
Z tego co pamiętam to ma być w lodówce, przy czym ja miałam duża dawkę i rozcieńczałam 4 fiolki na jedno wstrzykniecie, wiec nie było czego odkładać do lodówki. Ale myślę, że skoro przed zmieszaniem mają być w lodówce, to dlaczego nie miałby by tam wylądowac po zmieszaniu 🤷‍♀️ :confused:
 
reklama
Dziewczyny menopur przed rozcieńczeniem trzymacie w lodowce a potem już nie czy jak ? Bede wdzięczna 💪
Ja trzymałam w lodówce. Prawdę powiedziawszy również wolałam te zastrzyki z lodówki... Zawsze mniej bolało rozprowadzenie go 🙈



Kuzwa czekam na ta moja małpę jak na zbawienie... Seriooo już zwariować można kiedy ona przyjdzie... Juz mnie brzuch pobolwewa. Juz znów brzuch większy (zawsze mam większy przy @🙈) a jej jak nie było tak nie ma... A nie mogę się jej doczekać tak bardzo że szok... Za jakieś 2 tygodnie się okaże czy będę brała heparyne czy nie... Boje się jej bo już nie mam gdzie się wbijać 😭😭😭😭 ale zrobię wszystko aby się udało. Hematolog powiedzial że nie ma jakiś wielkich wskazań do niej że mogę podejść na acardzie przez moją mutacje... No ale na acardzie za każdym razem podchodziłam i się nie udawało... Kończyło jak kończyło.... Ma zadecydować lekarz... Powiedzcie mi proszę tak w razie w ja tylko w brzuch można dawać czy w inne części ciała również?
 
Dziewczyny... Jak radzicie sobie z informacją, że jakaś bliska Wam osoba zachodzi w ciążę od tak, bez dłuższych starań?
Mi serce pęka na milion kawałków... Jakiś czas temu zaszła bliska mi osoba, bardzo bliska 5 dzieckiem ... Nie mogłam patrzeć na ich szczęście, na rosnący brzuch... Nie mogłam słuchać opowieści 8 ciąży, o tym że mała kopie ze spać nie daje bo się wierci. Musiałam zerwać kontakt na czas ciąży... Teraz już malutka jest na świecie ale nasze kontaktu nie są jak z przed ciąży... Juz chyba nigdy nie będą 😔😔😔
 
Ja trzymałam w lodówce. Prawdę powiedziawszy również wolałam te zastrzyki z lodówki... Zawsze mniej bolało rozprowadzenie go [emoji85]



Kuzwa czekam na ta moja małpę jak na zbawienie... Seriooo już zwariować można kiedy ona przyjdzie... Juz mnie brzuch pobolwewa. Juz znów brzuch większy (zawsze mam większy przy @[emoji85]) a jej jak nie było tak nie ma... A nie mogę się jej doczekać tak bardzo że szok... Za jakieś 2 tygodnie się okaże czy będę brała heparyne czy nie... Boje się jej bo już nie mam gdzie się wbijać [emoji24][emoji24][emoji24][emoji24] ale zrobię wszystko aby się udało. Hematolog powiedzial że nie ma jakiś wielkich wskazań do niej że mogę podejść na acardzie przez moją mutacje... No ale na acardzie za każdym razem podchodziłam i się nie udawało... Kończyło jak kończyło.... Ma zadecydować lekarz... Powiedzcie mi proszę tak w razie w ja tylko w brzuch można dawać czy w inne części ciała również?
Mi po cc heparyne ladowali w udo.
 
Dziewczyny... Jak radzicie sobie z informacją, że jakaś bliska Wam osoba zachodzi w ciążę od tak, bez dłuższych starań?
Maskra ...to jest cios poniżej pasa
Wiem że może jestem egoistką...że powinnam się cieszyć ...ale nie umiem
Powiem że super fajnie ,ale serce mi pęka z żalu
My musimy się tak starć walczyć a im tak łatwo przychodzi
Co innego jak każdej z nas się uda ...każda ma za sobą wielkie tragiczne historię i każdej bardzo kibicuje
A kobiety zachodzą od tak i nawet nie wiedzą jakie maja szczęście że im się udało
Tak serio życie mnie uczy aż sama się dziwię jaka potrafię być bezwzględna ,ale na mnie też nikt nie patrzy że nie mam że serce mi pęka z bólu i żalu
 
Ostatnia edycja:
Boszzzz 😜. Co tu się wyrabia😜
Co tam Murawcia u Ciebie? Jak w pracy? Jesteś już szefem wszystkich szefów?
Czy Ty wiesz, że ja o Tobie ciągle myślę????????
Dziewczynki kochane ❤️
Jak by wam tu wyjaśnić co się u mnie dzieje 🤔. Napisać prawdę czy znów coś ściemniać🤔. Będzie prawda. Próbuję się zdystansować do forum, bo tak mi będzie łatwiej się pogodzić ze nie będę matką. I proszę was, nie piszcie, że się teraz napewno uda czy coś, bo to mnie wku.rwia 🤷. Prawda jest taka, że moze być różnie i żadne moje "pozytywne" nastawienie nie da mi dziecka 🤷. Miałam kurde 5 transferów, 6 ładnych zarodków. Komu się udało w 6-tym transferze??? Własnie. Można na palcach policzyć 🤦. Ciężko mi przyjmować złote rady, gdy komuś się udało za pierwszym czy drugim razem...
Ciągle Wam pisałam, że jestem wredna, i ta moja wredność się pogłębia. I może się wielu z Was nie spodoba co napiszę. Nie chcę oglądać zdjec usg. Ciągle komuś gratulować... Czuję, że robię to stanowczo za długo. Nie mogę na takie rzeczy ciągle patrzeć, bo nigdy nie pogodzę się z tym, że nie mam dziecka. Niestety, moja walka dobiega końca i dlatego muszę się jakoś przygotowywać na dalsze życie tylko z mężem.
Przepraszam dziewczyny. Taką przyjęłam formę obronną i takie mam po.****** odczucia🤷. Nie wiem czy to dobrze, że wam to piszę. Nie chcę żadnej gownoburzy albo żeby ktoś mnie potępiał. No tak mi się dzieje i nic nie poradzę 🤷
Ja czekam jeszcze na okres, może będzie za tydzień. A potem zrobię co do mnie należy. Będę się odzywać
I oczywiście będę czekała na moje dziewczyny ❤️.

Echhh.
Eeeeechhhhh.
Ja Ci na pewno nie napisze, że będzie git.
Sama chyba muszę się z tym zacząć godzić, ale jeszcze nie teraz.
Odzywaj się.
Czasem.
Wysłałam namiar na priv.
Buziaki i mocccno Cię Psytulam Wariatko.
Ps.
Twoja droga i Twoje wybory są zawsze Twoje. Nie warto sobie zawracać głowę tym co pomyślą inni😘

@nieagatka, dzięki za wiadomość 😊
U mnie na razie nic. Ale zbieram złocisze 😊wiesz, że się odezwę, jak obiecałam 😊
@Marzycielka7 trzymam za Ciebie ogromne ✊✊✊✊✊✊✊✊✊będę Ci kibicować zza krzaków💓💓💓💓💓💓💓💓💓
@Gonia0605, co u Ciebie Słońce?
Wiesz, że o Tobie myślę moja Ty duchowa bliźniaczko 💓

Dziewczyny, trzymam kciuki za, Was wszystkie💓
 
Mam do Was pytanie ...wiem że nie dotyczy in vitro, ale myślę że któraś z Was mi coś napiszę ... A więc miesiąc temu byliśmy z mężem w ośrodku adopcyjnym ...hmmm wtedy to ja byłam taka szczęśliwa ...dzieci i wielka radość 🥰
Kurcze teraz nie wiem co o tym myśleć czy adopcja ma sens ...co myślicie o adopcji dziecka ...tylko proszę nie zlinczujcie mnie ...😱pytam bo Wy jesteście super babki
Adopcja społeczna to trudny temat , bo dziecko czeka 6 tygodni w interwencyjnej placówce, aż jego sytuacja prawna się wyklaruje a czasem nawet dłużej. Jest to etap „wdrukowania” i budowania więzi między noworodkiem a matką. Często te dzieci mają jakąś historie , gdzieś jest brat albo siostra. Bywa, ze matki o siebie dbają ale czasem niestety nie i masz dziecko z trudnościami w późniejszym wieku ( zaburzenia funkcji poznawczych itp..) To samo czy jakiekolwiek inne problemy możesz mieć ze swoim „biologicznym” dzieckiem. Dzieci adoptowane to nie jest czysta karta. Do tego jeszcze nie wiesz z czym w tych rodzinach się zmagano a genów nie oszukasz. Napewno jest to trudniejsze rodzicielstwo, niż latorośl z twoich genów i wyrastająca w twoim brzuchu.
Co do samych rodziców adopcyjnych to często jest egoizm a nie altruizm. Im bardziej świadomi ludzie tym piękniejsze rodziny. Nie oczekują wdzięczności od tych dzieci, ze je „ uratowali”, nie traktują jak biedne porzucone „sierotki”, bo przecież matka biologiczna to ich nie chciała. Kiedyś idealizowałam adopcje ( chyba jak każdy) nawet myślałam, ze gdyby co to zawsze jakieś wyjście. Teraz mając świadomość jaką mam nie adoptowałabym dziecka. Naprawdę mało osób się do tego nadaje. Wiesz, dać michę i ubranko i codziennie powiedziec jak mantrę jesteś kochany. To nie to samo co załatać komuś ogromną dziurę w sercu... nie wiele osób to potrafi. I potrafi być tak szczerym wobec siebie i tego dziecka, żeby nie skrzywdzić. Bo emocji w adopcji masz 4x co w przeciętnym macierzyństwie i ludzie nie zawsze sobie z nimi radzą. Co Ci mogę powiedzieć z boku: adopcja nie załata dziury po nieplodnosci. Do końca będzie bolec ciąża znajomej tylko mniej... No, ale w domu zawsze ktoś będzie na Ciebie czekał :-) z miłością. Adopcyjne rodziny tez się zdradzają, rozwodzą, degradują itp.. i różnie to potem się układa. To co piszę tyczy się niemowlaka a nie dziecka z domu dziecka powyżej roku. Bo dzieci z placówek interwencyjnych (IPO) trafia do domu dziecka jak ma rok. A inne „trudności” - to jest eufemizm ma 3-4 latek zabrany z interwencji, którego się adoptuje. I żeby nie było tyle mroku:-) są dzieci adoptowane szybko bo matki zjawiają się odrazu na sprawę w ciągu 6tyg i ma tylko lekki objaw choroby sierocej. Jeszcze matka mimo wszystko dbała o siebie i dziecko rozwija się poprawnie. Czesc kobiet ( mam adopcyjnych) karmi piersią jak chce. Jednak większość z tej możliwości rezygnuje.
 
reklama
Dokładnie to powiedział mój gin, że przeważnie podaje się w 3 dobie. I że mam stosunkowo niedużo zarodków, mogłoby się coś z nimi stać i dlatego lepiej szybciej podać. Już sama nie wiem. Chyba nie mi o tym decydować, w której dobie mają mi zarodki transferować ? To nie jest tak że jak komórka jest mocna to bez względu na dzień zarodek przetrwa? Czyli na jedno wychodzi... :(
Jeżeli chodzi o hodowle zarodków to im bardziej zaawansowany wiek tym morfologia zarodka mniej mówi o jego ewentualnych wadach genetycznych.
Jeżeli zarodek jest „poprawny” i ma potencjał rozwojowy to możemy go podać nawet w pierwszej dobie i się zaimplantuje. Tylko podawanie zarodka w ciemno, który może wcale nie rokuje to strata czasu, zdrowia i pieniędzy. 10 niepotrzebnych transferów i 10 x estrofem który zwiększa ryzyko raka. I koszty takie, ze po 10 transferach masz uzbierane jak po 2 procedurach. Medycyna poszła do przodu, potrafimy hodować zarodki do 5 doby nawet do 7. Potrafimy je skutecznie badać pod kierunkiem genetycznym. To czemu podawać zarodek w 3 dobie. Jak nie ma czego podawać w 3 dobie to bierzmy co jest. Po co męczyć zarodek:-) chociaż niektórzy woleliby nie mieć transferu zarodka i mieć świadomość ze obumarł i nie miałam wpływu na to ja czy moja macica.
Czas na Fakty: zarodek do 4 doby przebywa w jajowodzie a nie w macicy. Zatem teoria o tym, ze niby lepiej 3dniowemu w macicy jest błędna. Warunki w macicy nie są podawane kontroli i regulacji zatem tez nie wiem czy napewno macica to dobre wyjście.
Po kolejne wszystkie zarodki super wyglądają do 3 doby bo to jest miks dwóch par genów, które jeszcze się nie zmieszały. Nic nie degeneruje, nie spowalnia nie robi kiler cell, bo po co..?! Przecież jeszcze nie ma genomu zarodka. I dopiero gdy on się zaczyna pojawiać to widzimy czy ten zarodek ma potencjał. Bo czasem ma tak duże błędy, albo tak trudno jest mu odrzucić błędne komórki, ze obumiera w 5 dobie. Albo widzimy znaczną fragmentację zarodka. I tutaj tez jest pole do popisu bo możemy go zamrozić i transferować ten lepiej rokujący, albo zrobić odwrotnie. Ja osobiscie jestem zdania, ze najlepsza są transfery niemrozonych zarodków. Są kobiety które mają trudności z przygotowaniem endometrium w sztucznym cyklu. A brak inplantacji to wady genetyczne zarodka albo brak synchronizacji endometrium i zarodka.
 
Do góry