reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Niestety to częste myślenie, że przecież ludzie tak żyją. Moja koleżanka chciała czegoś więcej od życia, w pewnym momencie rozeszły się zainteresowania jej i jej męża zdala sobie sprawę że oprócz dzieci to nic więcej ich nie łączy. Zaczęli się mijać, każdy miał swoją pasję i wymieniali się tylko przy opiece nad dziećmi. Ona kogoś poznala, nie zdradziła męża ale chciała. Podpytala swoje koleżanki jak jest w ich małżeństwach, czy są szczęśliwe i właśnie kilka osób jej odpowiedziało, że żyją obok siebie ale przecież ludzie tak żyją i nie ma w tym nic złego, bo mają dzieci, kredyt bo ktoś zarabia więcej i tak jest łatwiej itp. Nie wiem jak ta historia się skończyła, ale pamiętam jak mnie uderzyło to, że ludzie dobrowolnie decydują się na jakiejś życie zamiast zawalczyć o coś więcej.
Poruszasz kilka wątków tutaj i one moim zdaniem nie są zbieżne. Moim zdaniem w PL kobiecie otwartej seksualnie, inteligentnej i niezależnej jest trudno, bo nie godzi się na „średnią krajową”. Ja jestem tego typu a niestety chowana w rodzinie katolickiej cały czas uczono mnie fałszywej skromności, pseudo czystości i uszy po sobie. A inteligencja jest miłym dodatkiem a nie siłą. Gdy w pracy mam swoje zdanie a pracuje w technologii uważano, ze jestem wyniosła, albo pyskata. Można dużo pisać ;-) o kobietach w męskich zawodach, równouprawnieniu. Dlatego wzięłam sobie męża który miał mnie wspierać w moich ambitnych pomysłach. Chociaż ego brało górę na początku gdy moje zarobki rosły. Mój mąż jest inny gotuje w standardzie resztę rzeczy tez robi. Nie mam problemu, żeby wyjechać na tydzień na szkolenie i zostawić go samego z dzieckiem. Nie mam problemu, ze mu nie gotuje dwudaniowego obiadu czy nie sprzątam. Wie kogo sobie brał, ale ja tez zachęcam go do rozwoju popieram czasem szalone pomysły bo kto wie co z tego będzie. To jest związek partnerski moim zdaniem. Ciężko wypracowany, latami ...
Drugi wątek, tak w małżeństwie przy dzieciach nie masz czasu na „uniesienia”. Dziecko zarzuca Ci łóżko i potem w nocy w tym spisz. Pary na początku nawet seksu nie uprawiają bo z piersi potrafi lecieć mleko, albo człowiek jest tak zmeczony ze nie ma siły. Nie ma czasu rozwiązywać problemy, wiec trzeba być w miarę kompatybilnym i dojrzałym. Jak tego nie ma to związek powoli obumiera, ale to jest kwestia moim zdaniem wielu rzeczy. Kobiety biorące ślub na bazie burzy neuronalnej, którą nazywają zakochaniem. Masz klapki na oczach idealizujesz a po 5 latach masz przed oczami innego człowieka. Twój misio to niedojrzały gnojek jak większość ludzi :-) tylko nie widzisz go - jego osoby. Kolejny typ księżniczki naoglądały się filmów o wielkiej miłośc. I kiedy się sypie jak bohater romantyczny robią z tego dramat zaniast wziąć się do roboty i ratować. I dochodzimy do punku po 10-15 latach w którym ludzie są blisko czuja sę bezpiecznie, łączy ich kredyt, dziecko bo chcieli być złączeni. Jest to moim zdaniem silny związek przyjacielski z dobrym seksem :-) bo kto Cię lepiej zna niż mąż. No, ale nie ma tajemnicy, rozchodzenia, pasji - dopamina nie szaleje. I człowiek jest zawiedziony i myśli, ze z związkiem coś nie tak...,
 
reklama
To zmien na drugie kombi,mlody moze na foteliku z przodu,a wozek do bagaznika.
Ja mam dwa wozki,jeden w domu i na poruszanie sie wokol,drugi na stale w aucie,zeby wiecznie nie przekladac.
Pytanie czy w tym drugim kombi masz 3 isofixy na tylnej kanapie.?
Nie wiem w czym twoj synek w tej chwili siedzi ale do tego jeszcze dwa maxi cosi i tez bedzie mega scisk.
Właśnie nie wiem ile isogixow mam. Myśle, ze kupimy po prostu większe auto i tyle. Ale strasznie mi smutno bo to moje pierwsze auto. I po wypadku trudno mi było jeździć autem. A potem zaczęłam - przez syna :-* czego to się dla dzieci nie robi. Boje się ze po przerwie znowu nie wsiądę. Bo męża autem nie lubię jeździć :-( no ale muszę się przełamać bo pewnie drugie takie duże będzie. Ja mam taką małą Skodę najmniejszą tyci tyci, ale co ona potrafi :p
 
Mnie przeszło w 16 tc .....A potem był raj 😁do 28 .
Teraz przeszło mi w 13 tc mamy 21 tc A raju jeszcze nie ma ......
Dla mnie pierwsza ciąża to była mordęga. Żadnych uroków nie zaznałam i bynajmniej nie uważam ze byłam wtedy wyjątkowa. Chyba ze wyjątkowo gruba brzydka i do niczego sie nie nadająca. Wymiotowałam i miałam mdłości od 6 tygodnia ciazyy do samego rozwiązania, jedzenie jak juz cos zjadłam do wylewało sie ze mnie ciagle zaparcia... pierwsze cztery miesiące to taki kac morderca łącznie ze swiatlowstretem .... nie będę sie rozpisywać 😂😂
 
Aha. Stracic to ono juz stracilo, ale fakt, jak ma sie nie przydać to pewnie lepiej sprzedac.
Wiesz teraz tez nie jeżdżę samochód stoi. Potem nie wyspana wsiadać do auta i jeździć tez raczej nie. Ja mam wadę wzroku może to przez to ale nieprzespane noce to dla mnie dramat. Obijam się o meble itp bałabym się jeździć autem z dziećmi. Około 6-9 miesięcy jak zaczną spać to może. A co do zakupów robiłam przez internet wiec autem to pojechałam po syna do przedszkola, i do mamy czasem do jakiegoś większego sklepu. Ze względu na brak miejsc u mnie pod przychodnią nawet jak padało zamawiałam taxi. Bo w wawie ciężko z miejscem parkingowym.
 
Niestety to częste myślenie, że przecież ludzie tak żyją. Moja koleżanka chciała czegoś więcej od życia, w pewnym momencie rozeszły się zainteresowania jej i jej męża zdala sobie sprawę że oprócz dzieci to nic więcej ich nie łączy. Zaczęli się mijać, każdy miał swoją pasję i wymieniali się tylko przy opiece nad dziećmi. Ona kogoś poznala, nie zdradziła męża ale chciała. Podpytala swoje koleżanki jak jest w ich małżeństwach, czy są szczęśliwe i właśnie kilka osób jej odpowiedziało, że żyją obok siebie ale przecież ludzie tak żyją i nie ma w tym nic złego, bo mają dzieci, kredyt bo ktoś zarabia więcej i tak jest łatwiej itp. Nie wiem jak ta historia się skończyła, ale pamiętam jak mnie uderzyło to, że ludzie dobrowolnie decydują się na jakiejś życie zamiast zawalczyć o coś więcej.
Boshe straszne to musi być życie. My mieliśmy taki moment, kiedy łączyły nas dzieci i logistyka. Ale tak nie może być dłużej. Oboje się postaraliśmy, na ile się dało, żeby to zmienić.
Wlasnie czekam na pobranie krwi, dziekuje :*
No to kochana kciuki z całej siły. 😘
Ooooo, to mnie by rozsadziło 😂. Ja już w progu kościoła zaczynam płonąć 😂
To widze ze ty taka sama jak ja 😈
Poruszasz kilka wątków tutaj i one moim zdaniem nie są zbieżne. Moim zdaniem w PL kobiecie otwartej seksualnie, inteligentnej i niezależnej jest trudno, bo nie godzi się na „średnią krajową”. Ja jestem tego typu a niestety chowana w rodzinie katolickiej cały czas uczono mnie fałszywej skromności, pseudo czystości i uszy po sobie. A inteligencja jest miłym dodatkiem a nie siłą. Gdy w pracy mam swoje zdanie a pracuje w technologii uważano, ze jestem wyniosła, albo pyskata. Można dużo pisać ;-) o kobietach w męskich zawodach, równouprawnieniu. Dlatego wzięłam sobie męża który miał mnie wspierać w moich ambitnych pomysłach. Chociaż ego brało górę na początku gdy moje zarobki rosły. Mój mąż jest inny gotuje w standardzie resztę rzeczy tez robi. Nie mam problemu, żeby wyjechać na tydzień na szkolenie i zostawić go samego z dzieckiem. Nie mam problemu, ze mu nie gotuje dwudaniowego obiadu czy nie sprzątam. Wie kogo sobie brał, ale ja tez zachęcam go do rozwoju popieram czasem szalone pomysły bo kto wie co z tego będzie. To jest związek partnerski moim zdaniem. Ciężko wypracowany, latami ...
Drugi wątek, tak w małżeństwie przy dzieciach nie masz czasu na „uniesienia”. Dziecko zarzuca Ci łóżko i potem w nocy w tym spisz. Pary na początku nawet seksu nie uprawiają bo z piersi potrafi lecieć mleko, albo człowiek jest tak zmeczony ze nie ma siły. Nie ma czasu rozwiązywać problemy, wiec trzeba być w miarę kompatybilnym i dojrzałym. Jak tego nie ma to związek powoli obumiera, ale to jest kwestia moim zdaniem wielu rzeczy. Kobiety biorące ślub na bazie burzy neuronalnej, którą nazywają zakochaniem. Masz klapki na oczach idealizujesz a po 5 latach masz przed oczami innego człowieka. Twój misio to niedojrzały gnojek jak większość ludzi :-) tylko nie widzisz go - jego osoby. Kolejny typ księżniczki naoglądały się filmów o wielkiej miłośc. I kiedy się sypie jak bohater romantyczny robią z tego dramat zaniast wziąć się do roboty i ratować. I dochodzimy do punku po 10-15 latach w którym ludzie są blisko czuja sę bezpiecznie, łączy ich kredyt, dziecko bo chcieli być złączeni. Jest to moim zdaniem silny związek przyjacielski z dobrym seksem :-) bo kto Cię lepiej zna niż mąż. No, ale nie ma tajemnicy, rozchodzenia, pasji - dopamina nie szaleje. I człowiek jest zawiedziony i myśli, ze z związkiem coś nie tak...,
Jaka ty mądra babka jesteś. Szacun dla Ciebie. My juz od tylu lat razem (naście) a ja czasem łapie się na tym, że wzdycham jak nastolatka do niego. Tworzymy dla siebie wzajemne oparcie. Co ciekawego zaobserwowałam to jak np ja trace cierpliwość do dzieci to on wtedy ma jej niezmierzone pokłady. I na odwrót. Po prostu się uzupełniamy.

Dobra babeczki. Nadrobiłam 10 stron. Życzę wam Super piątku! Wy tu sobie w ciążę zachodźcie a ja musze ogarnąć prace, żeby mieć na procedurę. Buziaki!!!
 
Ja miałam straszne bóle no i pojawiła się torbiel na jajniku ( od tego się zaczęło) i wtedy laparo i usunięcie.
A by zobaczyć zrosty to rezonans magnetyczny z kontrastem tylko ....kontrast nie do żyły A taka wielka szczykawka taki żel w odbyt.
Po stymulacjach wodniak jajowodu i jego usunięcie, potem drugi .... po 3 stymulacjach torbiel 10 cm która potrzebowała konsultacji onkologicznej- ja byłam po 3 lampara w ciągu roku i miałam dość powiedziałam że się już nie kroję bo na moim brzuchu można grać w kółko i krzyżyk.....
Onkolog zgodził mi się na 4 stymulacjie Ale ostatnią A w klinice zgodzili się na transfer z ta torbiela ( mimo że torbiele powyżej 4 cm powinno się usunąć) Zaszłam w ciążę Marcelina dała torbieli w ryja od mamusi 😁I obecnie ma 1 cm .
Ciąża mi wyciszyła endometrioze.
O matko... wspolczuje!
A te bole moglabys okreslic?
torbiele u mnie byly ale wchlaniaja sie wiec pewnie inne podloze
A wodniak byl widoczny na usg? Czy w innym badaniu wyszlo?
 
Boshe straszne to musi być życie. My mieliśmy taki moment, kiedy łączyły nas dzieci i logistyka. Ale tak nie może być dłużej. Oboje się postaraliśmy, na ile się dało, żeby to zmienić.

No to kochana kciuki z całej siły. 😘

To widze ze ty taka sama jak ja 😈

Jaka ty mądra babka jesteś. Szacun dla Ciebie. My juz od tylu lat razem (naście) a ja czasem łapie się na tym, że wzdycham jak nastolatka do niego. Tworzymy dla siebie wzajemne oparcie. Co ciekawego zaobserwowałam to jak np ja trace cierpliwość do dzieci to on wtedy ma jej niezmierzone pokłady. I na odwrót. Po prostu się uzupełniamy.

Dobra babeczki. Nadrobiłam 10 stron. Życzę wam Super piątku! Wy tu sobie w ciążę zachodźcie a ja musze ogarnąć prace, żeby mieć na procedurę. Buziaki!!!
Gdybym była taka mądra nie miałabym tylu rozterek :-) chyba, ze jestem mądra ale nierozsądna 🤣🤣 po prostu czasem trzeba przez to przejść...miłego piątku :-)
 
Właśnie nie wiem ile isogixow mam. Myśle, ze kupimy po prostu większe auto i tyle. Ale strasznie mi smutno bo to moje pierwsze auto. I po wypadku trudno mi było jeździć autem. A potem zaczęłam - przez syna :-* czego to się dla dzieci nie robi. Boje się ze po przerwie znowu nie wsiądę. Bo męża autem nie lubię jeździć :-( no ale muszę się przełamać bo pewnie drugie takie duże będzie. Ja mam taką małą Skodę najmniejszą tyci tyci, ale co ona potrafi :p
To masz dwa isofixy,musisz patrzec na auta ktore maja nie kanape z tylu a trzy fotele ,wtedy jestes safe🤣
Trojka dzieci to jest wyzwanie logistyczne .
Np ford s-max ma trzy fotele i 3 iso.
 
reklama
Poruszasz kilka wątków tutaj i one moim zdaniem nie są zbieżne. Moim zdaniem w PL kobiecie otwartej seksualnie, inteligentnej i niezależnej jest trudno, bo nie godzi się na „średnią krajową”. Ja jestem tego typu a niestety chowana w rodzinie katolickiej cały czas uczono mnie fałszywej skromności, pseudo czystości i uszy po sobie. A inteligencja jest miłym dodatkiem a nie siłą. Gdy w pracy mam swoje zdanie a pracuje w technologii uważano, ze jestem wyniosła, albo pyskata. Można dużo pisać ;-) o kobietach w męskich zawodach, równouprawnieniu. Dlatego wzięłam sobie męża który miał mnie wspierać w moich ambitnych pomysłach. Chociaż ego brało górę na początku gdy moje zarobki rosły. Mój mąż jest inny gotuje w standardzie resztę rzeczy tez robi. Nie mam problemu, żeby wyjechać na tydzień na szkolenie i zostawić go samego z dzieckiem. Nie mam problemu, ze mu nie gotuje dwudaniowego obiadu czy nie sprzątam. Wie kogo sobie brał, ale ja tez zachęcam go do rozwoju popieram czasem szalone pomysły bo kto wie co z tego będzie. To jest związek partnerski moim zdaniem. Ciężko wypracowany, latami ...
Drugi wątek, tak w małżeństwie przy dzieciach nie masz czasu na „uniesienia”. Dziecko zarzuca Ci łóżko i potem w nocy w tym spisz. Pary na początku nawet seksu nie uprawiają bo z piersi potrafi lecieć mleko, albo człowiek jest tak zmeczony ze nie ma siły. Nie ma czasu rozwiązywać problemy, wiec trzeba być w miarę kompatybilnym i dojrzałym. Jak tego nie ma to związek powoli obumiera, ale to jest kwestia moim zdaniem wielu rzeczy. Kobiety biorące ślub na bazie burzy neuronalnej, którą nazywają zakochaniem. Masz klapki na oczach idealizujesz a po 5 latach masz przed oczami innego człowieka. Twój misio to niedojrzały gnojek jak większość ludzi :-) tylko nie widzisz go - jego osoby. Kolejny typ księżniczki naoglądały się filmów o wielkiej miłośc. I kiedy się sypie jak bohater romantyczny robią z tego dramat zaniast wziąć się do roboty i ratować. I dochodzimy do punku po 10-15 latach w którym ludzie są blisko czuja sę bezpiecznie, łączy ich kredyt, dziecko bo chcieli być złączeni. Jest to moim zdaniem silny związek przyjacielski z dobrym seksem :-) bo kto Cię lepiej zna niż mąż. No, ale nie ma tajemnicy, rozchodzenia, pasji - dopamina nie szaleje. I człowiek jest zawiedziony i myśli, ze z związkiem coś nie tak...,
W pełni się zgadzam. Związek to staranie ale też i zrozumienie, że nie jesteśmy szablonami choć na siłę nam to wszyscy wokół wtlaczaja.
 
Do góry