Nikt kto nie przeżył starania się o dziecko nie rozumie tego. Ostatnio spotkałam się z koleżanką( ktora nie wie o moim in vitro), która ma dwoje dzieci, a jej siostra z mężem maja zdrowotne problemy i nawet in vitro teraz chyba u nich nie wchodzi w gre. I ona opowiadała mi, że ja siostra wkurza bo sie odsunela od nich i w ogóle jest dziwna. Starałam się jej wytłumaczyć, że może ciężko jest jej patrzeć na jej małe dzieciaki, że może ona przeżywa to, że oni nie moga. Na co koleżanka stwierdziła, z przecież to nie jej wina, że oni maja problemy. I wydaje mi sie, ze wiekszosc osób tak mysli i nie rozumie tego co człowiek przeżywa. Wiadomo, że to nie jest niczyja wina, ale czasem w chwilach zalamania ciężko się patrzy jak innym z łatwością to przechodzi.