Ja pierwsza córkę rodziłam w wieku 21lat, pewnie nawet noworodka wcześniej na oczy nie widziałam. Nie ma czym się martwić, przy pierwszej ciąży przydaje się szkoła rodzenia, bo jakieś pomysły podsuną, to i owo pokażą, ale tak naprawdę po porodzie człowiek nie ma wątpliwości jak zajmować się dzieckiem, a jeśli chodzi o pomoc rodziców czy innych osób, to chyba nikt tak naprawdę jej nie ma. Każda z nas większość czasu spędza ze swoim noworodkiem sama, czasami maż jest w domu, ale to nie każdy, mój np tacierzyński chce wziąć dopiero pod koniec wakacji, jak synek będzie już większy i gdzieś sobie pojedziemy.
na początkowym etapie ta pomoc z zewnątrz nie jest tak bardzo potrzebna - zwłaszcza ze standardy opieki moooocno się zmieniają i nasze mamy mają dość odmienne poglądy na ten temat niż propagowane są teraz.
Później jak dziecko podrośnie i chciało by się gdzieś wyjść - wtedy rodzina się przydaje, ale ja bym noworodka nie zostawiła z nikim (chyba nawet z mężem bym się nie odważyła)