reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

U mnie to zależy od tego jak się rozwija sytuacja... Im mniej nadziei, tym bardziej nienawidzę zastrzyków. Przy tej ostatniej nędznej becie każdy robiłam z przymusu, bo już wiedziałam że nic z tego nie będzie.. 😔
Mi tylko kilka pierwszych do testu jakoś poszło ale potem to był już koszmar. Ledwo dociągnęłam z nimi do bety. Podziwiam dziewczyny, bo ja jestem cienias i czuję ogromną niesprawiedliwość że muszę to wszystko przechodzić 😞
 
reklama
Pierwszy zastrzyk za mną 😍😍😍😍 i szczerze powiem ze nie było tak źle 🙈 tak się przestraszyłam że taka kapka wylecila mi poza brzuchem... Ale doszlam do wniosku ze ostatni z tej fiołki dam ciut więcej. Szczerze to najlepsze zastrzyki jakie brałam 😍😍😍 igła nie jest tępa jak przy innych więc luzik. Nawet nie poczułam że igłę wbijam... Weszka jak w masełko 🙈 a to tylko w moja fałdę miała wejść 🤣🤣🤣🤣🤣🙈Więcej strachu niż to warte 🙈 ale oby podziałało. Juz sie nie mogę doczekać jutra i godziny 20 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🙈
po prostu ty już prawdziwa mistrzyni iniekcji ;)

Oby te wyższe dawki pomogły.
Co do suplementów różnie, zależy jaka jest przyczyna . Napewno nie zaszkodzą.
eee nawet on ich nie chce kupic bo dr mówi nie trzeba

morfologia z 3% mu spadła do 2%...
 
Jak będziesz w ciąży zrobisz wszystko bez zająknięcia. Dieta, zastrzyki, wszystko co trzeba. Robiłam sobie 5 zastrzyków dziennie, 4 z insuliny i jeden z heparyny, leżałam plackiem trzy miesiące w szpitalu. Serio żadne to poświęcenie , byle do celu, dziecko całe i zdrowe na świecie.
Do stymulacji też panikowalam, mąż dźgał mnie (inaczej tego nie nazwę) i szczerze byłam przejęta, potem nauczyłam się robić sobie sama zastrzyki i było o niebo lepiej.
Do stymulacji robiłam sama bo mąż się bal że mnie skrzywdzi i jakoś dawałam radę bo to tylko krótki czas. Ale to co napisałaś o 5 zastrzykach dziennie to już chyba byłoby nie do przejścia dla mnie. Nie wiem, nie jestem chyba tak dzielna. Podziwiam
 
Ja naprawdę nie wiem, jak wy znosicie te kłucia przez całą ciążę 🥺 Serio, jeszcze zastrzyki do stymulacji jakoś znoszę ale jak miałam dodatkowo heparynę przez tylko 2 tygodnie to ryczałam przed każdym zastrzykiem tak mnie piekło i takie krwiaki mi się robiły że szok. Wiem, że trzeba się poświęcić ale mnie takie coś przerasta. Szczerze, szacun dla Was 🌹
Ja tez bałam się zastrzykow i pod jej jak myślałam, że już lekarz mi pozwoli z nich zejść to trafiłam do szpitala i tak już się nie pierdzielili z zastrzykani, tak wbijali te igły, że serio aż się bałam. W domu o człowiek pomału, jak brzuch większy szukał jakiejś faldki, a w szpitalu to mieli wszystko w nosie. Ale człowiek wszystko przetrwa, leżałem 2 miesiące w szpitalu i na końcu chciałam jak najdłużej leżeć, żeby skończyć 37 tydzień im się udało. Teraz znowu jak pomyślę o zastrzykani to ciarki mnie przechodzą, człowiek szybko zapomina.
 
Do stymulacji robiłam sama bo mąż się bal że mnie skrzywdzi i jakoś dawałam radę bo to tylko krótki czas. Ale to co napisałaś o 5 zastrzykach dziennie to już chyba byłoby nie do przejścia dla mnie. Nie wiem, nie jestem chyba tak dzielna. Podziwiam
Potem jakoś tak się przyzwyczajasz że po prostu robisz i już, początkowo bardzo się bałam , raczej to normalna reakcja. Zrobisz co trzeba, już robisz bo dałaś radę raz to dasz ile będzie potrzeba.
 
Ja tez bałam się zastrzykow i pod jej jak myślałam, że już lekarz mi pozwoli z nich zejść to trafiłam do szpitala i tak już się nie pierdzielili z zastrzykani, tak wbijali te igły, że serio aż się bałam. W domu o człowiek pomału, jak brzuch większy szukał jakiejś faldki, a w szpitalu to mieli wszystko w nosie. Ale człowiek wszystko przetrwa, leżałem 2 miesiące w szpitalu i na końcu chciałam jak najdłużej leżeć, żeby skończyć 37 tydzień im się udało. Teraz znowu jak pomyślę o zastrzykani to ciarki mnie przechodzą, człowiek szybko zapomina.
Boże drogi, nie mogę tego nawet czytać 😳 Wiem, że dla dziecka zrobi się wszystko ale nawet nie chcę o tym myśleć ile jeszcze trzeba przejść żeby przytulić swoje maleństwo 😥
 
Mi tylko kilka pierwszych do testu jakoś poszło ale potem to był już koszmar. Ledwo dociągnęłam z nimi do bety. Podziwiam dziewczyny, bo ja jestem cienias i czuję ogromną niesprawiedliwość że muszę to wszystko przechodzić 😞
Bo to jest niesprawiedliwe... Żadna z nas na to nie zasłużyła. Jeśli w końcu uda się spełnić marzenie, to wszystko jest nieważne... Ale czy tak będzie..? 😔
 
reklama
Do góry