Ja kiedyś postanowiłam, że nie odpuszczę sąsiadce moich rodziców. Babsko 71 lat zabrała im z zamkniętego podwórka 4-miesięcznego szczeniaka, którego wywiozła na sąsiednie osiedle i tam skatowała na śmierć. Efekt był taki, że na okazaniu lekarz weterynarz myślał, że to pies był a to była suczka...więc wyobraźcie sobie co musiała zrobić. No ale trafiła na mnie...wynajęłam prawnika, znalazłam świadków, wystąpiłam z oskarżeniem i babsko 71-lat dostało 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, musiała wpłacić kwotę jakiej zażądałam ( 4 cyfry) na schronisko i dodatkowo prokurator sam z siebie dodał, że informacje o niej i jej czynie mają wisieć w urzędach miasta i być opublikowane w gazecie. A to było kilka lat temu jak jeszcze takich poważniejszych wyroków za znęcanie się za zwierzętami nie dawali. Teraz mam spokój, baba na mój widok dostaje prawie zawału...super uczucie