bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Jak ja cie uwielbiamJak będziesz żyła he, ja się pytam. Od razu odstawić to wszystkowczoraj jadłam pół paczki ciastek , muszę się ogarnąć bo nigdy nie schudnę.


Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Jak ja cie uwielbiamJak będziesz żyła he, ja się pytam. Od razu odstawić to wszystkowczoraj jadłam pół paczki ciastek , muszę się ogarnąć bo nigdy nie schudnę.
Chetnie oddam ci moj katarTo nie kara... To ofiara dla wszystkich możliwych sił i bóstw...
Oddaje wam przyjemności, dajcie mi coś w zamian...
achhhh, na privie się różne foty przesyłahmmm widziałam w negliżu....trąci pornolkiem
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
PS. Gonia w pełni się zgadzam z Fredziem, bądź dla siebie dobra, bo najgorsze dla siebie jesteśmy właśnie my same.
Co do podobieństw to Ci powiem, ze dzieci adopcyjne nie są podobne z wyglądu do rodziców adopcyjnych. Ci co niewiedzą, ze dziecko jest adoptowane często mówią :” cały tatuś” „cała mamusia” w OA masz rozmowę z psychologiem tam mówią, żeby się nie doszukiwać bo człowiek nie znajdzie podobieństw. I rodziny adopcyjne z czasem się z tym godzą i z uśmiechem na ustach przytakują na takie komentarze. Dla nas to jest takie oczywiste - ze dziecko MUSI być podobne do mamy albo taty itp. No, ale mamy zestaw genów a w tym zestawie uaktywnić się może wszystko i tak nie każde dziecko jest podobne do rodziców biologicznych. Ja podobna jestem do ojca i dziadka a mój brat ma w gratisie geny po dziadkach które się uaktywniły :-) Ja jasna karnacja blondynka, mój brat jak Hiszpan - nie brązowe a czarne oczy, karnacja. Bo czesc rodziny ma najprawdopodobniej korzenie romańskie. Nie jesteśmy do siebie podobni :-) a on to już w ogóle. Co do dzieci adoptowanych, my naśladujemy ludzi których podziwiamy. I tak przejmujemy sposób poruszania się, wysławiania przebywając z ludźmi nabywany czasem ich sposób myślenia, patrzenia na świat. Rodzimy się z jakieś gliny ( predyspozycje osobowościowe) a potem jesteśmy lepieni przez rodziców. Z czasem całe to podobieństwo fizyczne, będzie stało na równi z innymi cechami nabytymi :-) i tutaj widzieć będziesz swojego męża.No właśnie wszystko było proste na początku myślałam a co tam dawca skoro mąż tego chce i jemu to nie przeszkadza więc dla mnie to bez różnicy bo będziemy mieć małego skarba, a teraz codziennie mnie to zadręcza, wiesz wstaje codziennie i zachowuje się jak robót jem witamimy jem owoce odpoczywam żeby tylko dzidziusiowi nie zaszkodzić ale w glebi duszy boję się że to była zła decyzja, modlę się aby to dziecko pokochać całym sercem
@pechełka i @fredka84 ja muszę isc do was na szkolenie, żeby poczuć się jak gwiazda :-)hmmm widziałam w negliżu....trąci pornolkiem
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
PS. Gonia w pełni się zgadzam z Fredziem, bądź dla siebie dobra, bo najgorsze dla siebie jesteśmy właśnie my same.
łeeeeee, to już mój oferowany niegrzeczny kot lepszyChetnie oddam ci moj katar![]()
gwiazda porno?@pechełka i @fredka84 ja muszę isc do was na szkolenie, żeby poczuć się jak gwiazda :-)
Ja uważam że ta obawa to tez lekka asekuracja. Każda z nas walczy kazda z nas dąży do bycia mama. Na drodze pokonujemy nie jedne przeciwności losu. Boisz się o wszystko o siebie o męża o dzidziusia i może dlatego ta obawa. Tak z tyłu głowy ona gdzieś wymusza inne odczucia. Czy podczas wybierania plemniczkow dawcy nie mieliście możliwości przybliżenia np cech męża? Powiem tez jedna rzecz moze to pomoże moze nieNo właśnie wszystko było proste na początku myślałam a co tam dawca skoro mąż tego chce i jemu to nie przeszkadza więc dla mnie to bez różnicy bo będziemy mieć małego skarba, a teraz codziennie mnie to zadręcza, wiesz wstaje codziennie i zachowuje się jak robót jem witamimy jem owoce odpoczywam żeby tylko dzidziusiowi nie zaszkodzić ale w glebi duszy boję się że to była zła decyzja, modlę się aby to dziecko pokochać całym sercem
U mnie sa trzy psy - jeden taki duzy ktory pilnuje domu a dwa typowe podkołderniki - one mysla ze sa ludzmiMy po 2latach starań doczekaliśmy się psapolecam, zawsze to radość w domu.
Może to poprostu też kwestia hormonów przecież ciąża to rewolucja hormonalna a ciąża po in vitro to dodatkowo rewolucja w głowie i sercu. U mnie hormony bardzo dały znać, na początku jak się udało to była panika bo jak to będzie przecież życie miałam poukładane robiłam co chciałam i kiedy chciałam, byłam niezależna i nagle się to zmieniło trzeba było się przestawić i dostosować, do połowy ciąży to był strach, potrzebowałam pogadać z psychologiem bo czułam, że zwariuję, teraz się cieszę, tylko ciągle się wzruszam z byle powodu aż sama mam siebie dość. Więc mój obraz tego jak miała wyglądać moja ciąża czyli radość od testu i bycie fit matką minął się szerokim łukiem z normalnym życiem.No właśnie wszystko było proste na początku myślałam a co tam dawca skoro mąż tego chce i jemu to nie przeszkadza więc dla mnie to bez różnicy bo będziemy mieć małego skarba, a teraz codziennie mnie to zadręcza, wiesz wstaje codziennie i zachowuje się jak robót jem witamimy jem owoce odpoczywam żeby tylko dzidziusiowi nie zaszkodzić ale w glebi duszy boję się że to była zła decyzja, modlę się aby to dziecko pokochać całym sercem