reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Mnie osobiście trochę irytują teksty o odblokowaniach psychicznych, tyle muszą się nasłuchać o tym, ludzie z problemami z płodnością, najlepsze że od takich, co nie mieli najmniejszych problemów. Ja bardziej wierzę, w przypadek i traf, niż pozbycie się blokady psychicznej.
Możliwe że jest jakieś podświadome napięcie i stres, które blokują... Nie wiem. Ale przy moim AMH to nie blokada. Jego kryptozoospermia to też nie blokada... Ale żeby ten jeden biedny plemnik znalazł cudem wykrzesana komórkę, to musiałby być naprawdę strzał jak w totka i pewnie mniejsze prawdopodobieństwo na coś takiego...
 
Możliwe że jest jakieś podświadome napięcie i stres, które blokują... Nie wiem. Ale przy moim AMH to nie blokada. Jego kryptozoospermia to też nie blokada... Ale żeby ten jeden biedny plemnik znalazł cudem wykrzesana komórkę, to musiałby być naprawdę strzał jak w totka i pewnie mniejsze prawdopodobieństwo na coś takiego...
Mój mąż też cierpi na kryptozoospermie. Lekarze chyba nie bardzo wiedzą co to bo też kiedyś dostalam zalecenia, kochac sie codziennie i nie zawracac mi głowy... miesięcy starania to nie dlugo xd szkoda że te 6 miesięcy zamienilo sie w 2 lata i dalej nic :D
 
Mnie osobiście trochę irytują teksty o odblokowaniach psychicznych, tyle muszą się nasłuchać o tym, ludzie z problemami z płodnością, najlepsze że od takich, co nie mieli najmniejszych problemów. Ja bardziej wierzę, w przypadek i traf, niż pozbycie się blokady psychicznej.
Mnie też to wkurza 🥴.
Moje początki starań o dziecko były na zasadzie: nie zabezpieczajmy się, jak będzie dziecko to będzie. Nie byłam NICZYM zblokowana bo sama nie byłam do końca pewna czy jestem gotowa na macierzyństwo. Pół swojego życia wręcz nie chciałam mieć dzieci i się ich bałam. No i pomimo nie zblokowanej głowy ciągle nie zdarzył się cud...
 
Słyszałam o różnych cudach, naturalnych ciążach, kiedy nie miało prawa się udać... Wspaniałe że takie sytuacje się zdarzają...
Chciałam napisac, że ja nie mogę sobie pozwolić, aby czekać na cud, dokładnie z tych samych powodów co Ty, ale przecież nic innego nie robię... Przecież ta moja ostatnia sierotka tylko cudem może być mojim upragnionym dzieckiem..
Nie wiem dziewczyny co zrobię jeśli się nie uda... Jakoś nie potrafię się z tym zmierzyć... 😢
Właśnie te cuda dodają wiary momentami...ale czasami potrafią zdołować, przynajmniej mnie, bo wiem że z moim szczęściem to...
To są właśnie te momenty, kiedy człowiek czuje, że już dalej nie pójdzie...Masz swoją Sniezynkę, oby została z Tobą na zawsze.
Ja tez nie wiem, co będzie gdy teraz sie nie uda, a bądźmy szczerzy szanse są minimalne... Tez mam jednego Śnieżka, dwudniowego, słabszego... nie wiem co będzie. Czasami sobie myślę tak, jeśli mi się nie uda, tzn że nie nadaje się na bycie matka. Ale za chwile przychodzi myśl, że to tylko próba oszukania samej siebie, bo co z tymi co sie nimi staja i katuja, mordują... One się nadają?
 
Słyszałam o różnych cudach, naturalnych ciążach, kiedy nie miało prawa się udać... Wspaniałe że takie sytuacje się zdarzają...
Chciałam napisac, że ja nie mogę sobie pozwolić, aby czekać na cud, dokładnie z tych samych powodów co Ty, ale przecież nic innego nie robię... Przecież ta moja ostatnia sierotka tylko cudem może być mojim upragnionym dzieckiem..
Nie wiem dziewczyny co zrobię jeśli się nie uda... Jakoś nie potrafię się z tym zmierzyć... 😢
Nie wiem Gosiu co napisać 😥. Najgorzej dotrzeć do końca drogi kiedy nie jest się na ten koniec gotowym 😔
Tak bardzo bym chciała napisać, że się uda, ale obie nie od dziś jesteśmy na forum i takie teksty nie przejdą 😔.
Na razie trzymajmy się tej ostatniej iskierki nadzieji ❤️
 
reklama
Mnie osobiście trochę irytują teksty o odblokowaniach psychicznych, tyle muszą się nasłuchać o tym, ludzie z problemami z płodnością, najlepsze że od takich, co nie mieli najmniejszych problemów. Ja bardziej wierzę, w przypadek i traf, niż pozbycie się blokady psychicznej.
Mogę powiedzieć tylko za siebie, ale może trochę jest prawdy w tej blokadzie bo na przypadek mój i męża nie ma logicznego wytłumaczenia, na cud czekaliśmy 8 lat, nie było żadnego powodu żebyśmy nie mogli zajść naturalnie, hormony moje i męża na początku były w normie ( ja miałam 26lat, mąż miał 29), nasienie raz lepsze raz gorsze, ale z czasem się poprawiło, jajowody drożne, macica super, więc lekarze mówili, że możemy naturalnie przez jakiś czas ( nawet dr z jednej kliniki też była tego zdania), później na jakiś czas zaniechaliśmy starania bo były inne problemy, zaczęliśmy przed moją 30 i wtedy to już były historie z klinikami nie mieli pojęcia co jest przeszkodą więc się zaczęło a to wchodzę w menopauze ( badania w normie były), a to dawca bo mąż ma obniżone parametry, generalnie brak pomysłu oprócz naciskania na in vitro, każdy lekarz kwitował to tak, że z takimi wynikami można zajść naturalnie, ale lepiej in vitro, przez ten czas zjadłam tyle leków, że sobie rozwaliłam tarczyce. W końcu już sobie darowaliśmy starania, podeszliśmy do in vitro bez większej nadzieji bo mieliśmy inny pomysł na życie, no i z jedną komórka to nie miało prawa się udać więc nawet żartowałam z lekarzem na transferze, że zimą szykujemy się w podróż życia, głowę miałam zajętą pracą i rozmyślaniem o wyjeździe. I powiem tak nigdy od początku starań nie czułam się tak wolna jak przy podejściu do in vitro, jakby spadł ze mnie jakiś ciężar bo wiedziałam, że nie zależnie od wyniku to jest koniec starań. Natomiast jak zrobiłam bete to był trochę szok 🙂. Więc może w moim przypadku była jakaś blokada.
 
Do góry