reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Normalne, styczen jest slabym miesiacem, zaraz chyba nawet blue monday jest i masz za soba dluugi rok. Teraz bedzie lepiej. Musi byc.
[emoji110][emoji110][emoji110]
Tak, poprzedni rok był ciężki. Cud, że jeszcze w kaftanie nie siedzę🤔. @bazylia128 już dużo nie brakowało😜
@Camilleka mi pisała, że w horoskopie to będzie szczęśliwy rok dla Byków ( czyt Ja), mam powitać w domu nową osobę i kasa mam mi spadać z nieba 😜. To ma być szczęśliwy rok dla 3 znaków : byk, skorpion i rak. Czyli Ja, @Camilleka i @Natsnats 😜. W horoskopy nie wierzę, ale tego jednego akurat będę się trzymać 💪💪💪
 
Tak, poprzedni rok był ciężki. Cud, że jeszcze w kaftanie nie siedzę[emoji848]. @bazylia128 już dużo nie brakowało[emoji12]
@Camilleka mi pisała, że w horoskopie to będzie szczęśliwy rok dla Byków ( czyt Ja), mam powitać w domu nową osobę i kasa mam mi spadać z nieba [emoji12]. To ma być szczęśliwy rok dla 3 znaków : byk, skorpion i rak. Czyli Ja, @Camilleka i @Natsnats [emoji12]. W horoskopy nie wierzę, ale tego jednego akurat będę się trzymać [emoji123][emoji123][emoji123]
Rak to ja [emoji16][emoji16][emoji16]
Lubie ten horoskop [emoji4][emoji4][emoji4]
 
kurde, dla mnie stres jest jak nie wiem czy w ogóle jeszcze serce bije itd. wolałabym wiedzieć id razy jak coś jest nie tak. To zależy pewnie od doswiadczen w poprzednich ciazach A im ciąża wyższa tym trudniej psychicznie ale też i fizycznie bo wchodzi np. lyzeczkowanie (ja niestety doświadczyłam tego). ostatnie usg miałam w sylwestra i teraz się zastanawiam czy tam jeszcze w srodku ta kluska jest i czy ma się dobrze.
Każdy różnie przeżywa lęk, ja wychodzę z założenia, ze usg mnie nie ochroni przed poronieniem. Generalnie nie mam wpływu na nic. Pamietam jak latałam na betę co 48h do usg pecherzykowego, teraz zrobiłam tylko dwa razy. Na tyle ile widzę jest ok, poprawne wartości nic nie gwarantują, gorsze niczego nie mówią napewno. Ja widzę, ze mi to nie służy to nie chce, ale ja mam inne myślenie. Dowiem się, ze płód obumarł i ja o tym nie wiedziałam - trudno zdarza się nader często. Nie mówię, ze będzie to łatwe, bo nie będzie. Tylko jest w mojej sytuacji jedna zmienna - mój syn. U mnie nie ma już wszystko, albo nic. Ale te 5 lat temu to każdy transfer był wszystko, albo nic. Bo w końcu pieniądze się skończą, siła żeby walczyć dalej i gdzieś jest granica po przekroczeniu której należy się poddać. Zatem biegałam co tydzień na usg ;-) żeby choć przez chwile zminimalizować lęk. Tylko on potem i tak rósł na nowo. Teraz żyje w błogiej nieświadomości:-) ale kiedyś tak nie potrafiłam. I żeby nie było jak skonczy mi się izolacja to lecę sprawdzić czy wszystko jest dobrze. Z drugiej strony wiem, ze mogło się wszystko wydarzyć. Wiesz, ty latasz na usg, ja staram się nie kręcić cały czas wokół ciąży. A inna kobieta będzie już kupować ubranka i snuć fantazje jak to będzie pięknie. Każdy ma swój sposób żeby przeżyć te pierwsze miesiące i potem tak, aż do 9 miesięcy. I my tez się zmieniamy. Jeszcze może być tak, ze przy drugiej ciąży zarobisz 3 usg na całą ciąże, chociaż dzisiaj teraz możesz sobie tego w ogóle nie wyobrażać :-)
 
Eh znam to dobrze...ale byleby do 11 tyg, potem detektor tetna załatwia sprawę:) niektórym ponoc wczesniej sie udaje wysłuchać ale ja nie ryzykowałam zeby sie nie stresować. Teraz teraz staram się nie wariować i codziennie nie słucham ale tak z 2x tydz i odrazu mam uśmiech:)
po prenatalnych, jeśli bedzie dalej ok to się zaopatrze ;)
 
Każdy różnie przeżywa lęk, ja wychodzę z założenia, ze usg mnie nie ochroni przed poronieniem. Generalnie nie mam wpływu na nic. Pamietam jak latałam na betę co 48h do usg pecherzykowego, teraz zrobiłam tylko dwa razy. Na tyle ile widzę jest ok, poprawne wartości nic nie gwarantują, gorsze niczego nie mówią napewno. Ja widzę, ze mi to nie służy to nie chce, ale ja mam inne myślenie. Dowiem się, ze płód obumarł i ja o tym nie wiedziałam - trudno zdarza się nader często. Nie mówię, ze będzie to łatwe, bo nie będzie. Tylko jest w mojej sytuacji jedna zmienna - mój syn. U mnie nie ma już wszystko, albo nic. Ale te 5 lat temu to każdy transfer był wszystko, albo nic. Bo w końcu pieniądze się skończą, siła żeby walczyć dalej i gdzieś jest granica po przekroczeniu której należy się poddać. Zatem biegałam co tydzień na usg ;-) żeby choć przez chwile zminimalizować lęk. Tylko on potem i tak rósł na nowo. Teraz żyje w błogiej nieświadomości:-) ale kiedyś tak nie potrafiłam. I żeby nie było jak skonczy mi się izolacja to lecę sprawdzić czy wszystko jest dobrze. Z drugiej strony wiem, ze mogło się wszystko wydarzyć. Wiesz, ty latasz na usg, ja staram się nie kręcić cały czas wokół ciąży. A inna kobieta będzie już kupować ubranka i snuć fantazje jak to będzie pięknie. Każdy ma swój sposób żeby przeżyć te pierwsze miesiące i potem tak, aż do 9 miesięcy. I my tez się zmieniamy. Jeszcze może być tak, ze przy drugiej ciąży zarobisz 3 usg na całą ciąże, chociaż dzisiaj teraz możesz sobie tego w ogóle nie wyobrażać :-)
masz rację. Jakbym miała już dziecko to sytuacja byłaby diametralnie inna. A dziecka nie mam, za to złych doświadczeń więcej niż przeciętna babka. Więc dla mnie ciąża to stres, na który sama się zdecydowalam no ale życie już błogą nieświadomość mi odebrało. I fakt, wole wiedziec na czym stoję. Ale i tak główny czynnik napisalam na początku ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
masz rację. Jakbym miała już dziecko to sytuacja byłaby diametralnie inna. A dziecka nie mam, za to złych doświadczeń więcej niż przeciętna bank. Więc dla mnie ciąża to stres, na który sama się zdecydowalam no ale życie już bloga świadomość mi odebrało. I fakt, wole wiedziec na czym stoj. Ale i tak główny czynnik napisalam na początku ;)
Ciąża to powinna być radość. Gdyby nie poronienia czy nieudane procedury taka właśnie byłaby. Na „taką” ciąże człowiek się decyduje. A my po prostu akceptujemy swój los:-) tu nie ma wyboru bo jaki wybór masz pomiędzy chemią a życiem z rakiem. Wybiera to się partnera na męża :-) Albo kierunek studiów.
 
Do góry