reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
KINIA!!!! Implantacja może trwać od 6 dnia do 12 dnia po zapłodnieniu. Zależy od kobiety, ja w każdej ciąży miałam implantację właśnie ok 12 dnia po. U mnie było to charakterystyczne plamienie, i ciągnienie w pochwie. Ty miałaś 3 dniowe zarodki jesteś 5 dni po=8 dni po zapłodnieniu. Możesz być już po implantacji jak równie dobrze przed. Pamiętasz PINGWINKA jak beta wyszła mniej niż jeden, a powinna już wtedy coś pokazać, myślała, że nie wyszło, a tu potem piękna niespodzianka. IMPLANTACJA U JEDNEJ KOBIETY MOŻE BYĆ CAŁKIEM RÓŻNA JAK U INNEJ. To nie reguła. Nie przemęczaj się kobieto. Może maluszek dopiero się szykuje do wgryzienia, jak równie dobrze może już jest przyssany do mamusi.
 
....Wiem, że mam na siebie uważać,ale przesadzać też nie można. Poza tym to już 5 dzień po transferze. Więc jeżeli maluś się wgryzł to już teraz. A jak nie to już i tak nic na to nie poradzę.

Kingus ja mysle ze jesli ma sie udac to i tak sie uda - ale z drugiej strony kazda z nas chce wierzyc ze zrobila wszystko co bylo mozna - wiec dmuchamy na wszystko i obchodzimy sie jak z jajkiem... A ty w poniedzialek testujesz juz tak?? Jak wogole sie czujesz - pobolewa cie cos?? bierzesz ta nospe zapopiegawczo??

Madzialenak - ja podziwiam ta twoja zdrowa diete zarowno ta przed transferem jak i wogole - ty naprawde nie jadasz nic smazonego ani nic slodkiego?? To co zajadasz na obiadki na przyklad?? Ja dzisiaj planuje rybke - ale myslalam o smazonej masz jakis fajny pomysl jak by zdrowiej ja przyrzadzic
 
Kinga słuchaj Molli, bo prawdę pisze! ale ja i tak wiem,że Ty nie przesadzasz z robieniem porządków :-)

przesyłam Ci moje fluidki ◎◎◎◎◉◉◉◉◉◎◎◎◎❥❥❥❥❥❥◎◎◎◎◉◉◉◉◉◎◎◎◎❥❥❥❥❥❥
 
Zuzia2011 - myślę,że zrobię sobie betkę przy okazji progesteronu, ale wiem, że to za wcześniej na jakieś hcg przy 3 dniowych maluszkach ( to będzie 7 dzień dopiero). A odnośnie jak się czuję to jestem rozchwiana hormonalnie. No, a poza tym od czasu do czasu czuję się jak na @, zaś 3 dnia po transferze miałam atak jajnika lewego. A Ty jak się czujesz?
 
Zuzia naprawdę, ja bardzo lubię gotowane mięso. Gotuję sporo zup z wkładką mięsną, uwielbiam je i mogę jeść na okrągło tylko oczywiście o różnych smakach. Dzisiaj mam na obiadek rosół. Smażone mięso mi nie wchodzi. Co do ryb to niestety smażone są najlepsze, jak robię rybę w galarecie to lubię sobie pojeść taką ugotowaną w wywarze. Ziemniaki gotuję na parze bez soli. Jem bardzo dużo owoców. Co do słodyczy to w ogóle mnie do nich nie ciągnie, chyba, że złapie mnie nagle ochota to oczywiście sobie nie żałuję, ale to się zdarza bardzo rzadko (raz na m-c). Zamiast słodkiego wolę sobie ugotować budyń czy kisiel.
 
Zuzia - ja fluidki wysylam kazdego dnia i tutaj zagladam, choc nie zawsze sie udzielam.Nie wiem w jakiej klinice sie leczysz ale z tego co ostatnio sprawdzalam to moja ma np. dosc wysokie statystyki udanych zabiegow. 42 procent pacjentek leczonych na koszt NHS zachodzi w ciaze przy pierwszym podejsciu. Mam nadzieje, ze bedziesz w tej szczesliwej grupie.

Kinga - fluidki juz leca :)

Co do tego pracowania po transferze, to jak juz pisalam, to indywidualna decyzja. ja nie mialam mozliwosci, wiec chodzilam do pracy. Zapytalam u lekarza o zwolnienie aby nie moc sobie nic zarzucic, ale jak sie dowiedzieli, ze nie mam ciezkiej pracy fizycznej to uslyszalam, ze mam prowadzic normalne zycie a nie zawinac sie w klebek waty i czekac na wynik testu. Tak, wiec zrobilam. Ale po pracy duzo leniuchowalam, m czesto pracuje z domu, wiec on glownie sprzatal, gotowal, robil zakupy a ja drzemki i odpoczynek.

Asia- 77 - ja nawet okolo 2 tygodni po transferze polecialam na slub do Polski. A teraz mam w planach 5 tygodni po porodzie leciec do Polski na wesele. Dobrze, ze siostra swoj slub przlozyla na przyszly rok ze wzgledu na moja ciaze, bo chciala wczesnym latem a to juz za duze ryzko leciec tak wysoko w ciazy. A, ze jak twierdzi musi w tym dniu mioec wszyskie siostry kolo siebie, wiec kolejne wesele w przyszlym roku.Takze u mnie tez nie ma sznas na leniuchowanie:)
 
Zuzia2011 - myślę,że zrobię sobie betkę przy okazji progesteronu, ale wiem, że to za wcześniej na jakieś hcg przy 3 dniowych maluszkach ( to będzie 7 dzień dopiero). A odnośnie jak się czuję to jestem rozchwiana hormonalnie. No, a poza tym od czasu do czasu czuję się jak na @, zaś 3 dnia po transferze miałam atak jajnika lewego. A Ty jak się czujesz?

KINGA - uzyje twojego slowa do opisania mojego stanu - rozchwiana:-D wiadomo raz mysle ze wszystko dobrze raz mysle ze nic z tego... ja biore ta nospe codziennie po trzy tabletki - rano sie budze to nic mnie nie boli ale jak troszke sie pookrece bola mnie te jajniki prawie caly czas ehhh ja to nie lubie sie wsluchiwac w swoj organizm... co9 do bety to jak juz pisalam ja nie mam wyboru bo to klinika tutaj wyznacza termin i oni przy moich blastkach kazali mi przyjsc w 9dpt... badaja i tyle nie ma juz pozniej zadnych weryfikacji


Madzialenak - oj ty szczesciaro - nie lubisz slodkosci - ja to bym sie dala pociac za batonika hihihi no ale teraz staram sie nie jesc tylko kawaleczek placuszka dziennie:) Co do zupek - to tez lubie ale moj malzonek ma dlugie zabki na zupy hhihi ale teraz jak mi przypomnialas to chodzi za mna ogorkowa - poprostu uwielbiam - no a rosolek tez pycha:)
 
Trzcinka - 42% powodzenia w twojej klinice to bardzo duzo - u nas chyba 38% - oj tez bym chciala byc w tej szczesliwej grupie:) Co do pracowania po transferze - to wlasnie tez zalezy kto jaka ma prace - ja akurat mam fizyczna - w dodatku u nas w firmie jest cos takiego jak fertility holiday - i przysluguje ci przy kazdym podejsciu tydzien dodatkowego platnego urlopu - z poczatku nie mialam zamiaru w pracy nikomu mowic ale sobie mysle skoro mi sie nalezy to czemu nie skorzystac... Co do twojego lotu po dwoch tygodniach to - mam podobny dylemat bo mam zaplanowany urlop pod koniec kwietnia i tak wlasnie mysle jesli sie uda to czy leciec - niby nie zalecaja do konca pierwszego trymestru a ty lecialac juz tak szybko - mysle ze zdecyduje jak sie okaze czy sie uda i jak wogole bede sie czula...
 
reklama
Sony,sliczna pamiatka. Gratuluje bobaska :-)

Kinga, podziwiam Cie ,jestes niesamowicie dzielna i silna. Dobrze,ze masz tez duza pomoc ze strony mezusia. Zostanie Wam to na pewno wynagrodzone ;-)A sprzatanie nie zajac poczeka, Ty masz teraz o siebie dbac a nie sie przemeczac!!! To co pisze Molla, to swiata racja.

Zuzia, ja po ransferze rowniez duzo odpoczywalam. Ksiazki, tv, filmy i gazetki no i moj koteczek dzielnie dotrzymujacy mi towarzystwa. Przesyam fluidki "#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#
 
Do góry