reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dzięki, oby tak było. Strasznie się boję, że po punkcji się okaże, trzeba transfer przesunąć... Albo że się blastki nie zrobią takie, jak trzeba... Teraz się znowu naczytałam o przestymulowaniu... Ale musi już być dobrze. Ile można! Chociaż wiem, że moja historia jest niczym przy niektórych z Was...
Każda z nas się boi i to jest normalne. Ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze😊
 
reklama
Czesc, jest u nas @Margoolcia , ktora chyba tez miala bardzo podobne dylematy to moze ona Ci podpowie jak sobie poradzila ;) Ja mam niedrozne jajowody, jesli nie ma u was innych "współistniejących" problemow co czesto wychodzi podczas leczenia - to powinno pojsc szybko i sprawnie ;) Powodzenia!!!
W tym miesiącu był cykl stymulowany i się cieszyliśmy bo wyniki w normie, pecherzyk sam pękł od niewidomych czasów. W lękasz mi mówi, że pękl najprawdopodobniej ja miał 26mm czyli był przedojrzaly i nic z tego nie będzie więc jak przyjdzie @ mam się umówić na drożność, która wszystko wyjasni
 
Osobiście uważam, że księża stali się jedynie pracownikami Kościoła a z prawdziwą wiarą nie mają wiele wspólnego. Sami wymyślają argumenty dlaczego in vitro jest złe (bo zabijamy zarodki, bo wybieramy lepsze czy gorsze, bo każdy homoseksualiści i inni mogą sobie "zrobić" dziecko -co jest nieprawdą itp). A tak naprawdę gdzie Pan Bóg powiedział, że to zabronione? Gdzie mamy to w Piśmie Świętym? To jest nowoczesna medycyna, która pomaga małżeństwom z problemami z płodnością stworzyć rodzinę, rozmnażać się jak sama wiara katolicka nakazuje. Podobnie jak nowoczesna medycyna, która leczy choroby raki, zawały, udary nowoczesnymi sposobami. Tego też nie powinniśmy robić? Tego księżulki nie zakazują? Czemu?
Zawsze uważałam, że sposób poczęcia dziecka nie ma nic do wiary i zdania nie zmienię a nawet nie zamierzam nigdy się z tego spowiadać. Powiem Bogu w myślach, nie księdzu.
Sposób poczęcia dziecka, zwłaszcza tak wyczekanego, upragnionego, wymodlonego jak z in vitro jest wg mnie dużo ardziej odpowiedzialną decyzją niż wpadki na imprezach a potem porzucanie czy mordowanie dzieci bo przeszkadzają. Tym się powinien kazdy klecha zająć.
Dziękuję [emoji3590] bardzo dobitnie powiedziane ale chyba masz rację.. Robimy to, żeby dać życie a nie odebrać. Robimy to z pełną świadomością, która kosztuje nas bardzo dużo... A i tak postanowiliśmy z mężem, że jeżeli in vitro jest dla nas jedyna nadzieją to chcemy mieć jedno nasze dzieciątko a jak się przeprowadzimy do większego domu będziemy myśleć nad adopcja. Bardzo bym chciała choć jedno dziecko zaadoptować, dać dom... [emoji120] Będziemy dążyć do tego[emoji123]
 
@Mimi94 Ja bym powiedziała, bo wiara według mnie to jedno, a świadome myślenie to drugie. Jezeli macie problem z zajściem w ciążę, a chcecie dzidzie to nie ma przecież innego wyjścia. Ja nie jestem w stanie zrozumieć, jak można negować in vitro, jak np. nie ma innej opcji na dziecko. Mój tata chodzi do Kościoła, teraz w sumie mniej. Mama nie. Teściowa chodzi praktycznie co niedzielę, ale ogólnie kibicują nam, żeby się udało. Teraz nawet nie wiedzą na jakim etapie jesteśmy, nie chcemy mówić, bo jest za wcześnie. Ja już tu pisałam jaką mam znajomą. Co roku na pielgrzymki, najchętniej to by na kolanach poszła. Co niedziele w Kościele i nic mi do tego, ja nie chodzę, ale to jej sprawa. Tylko sama byłam świadkiem jak kolesie ją na imprezie obmacywali (ma wielkie cycki), a jej mąż był w domu, który nawet nie wiedział, że jesteśmy w klubie, bo ona nie chciala mu mówić. Myślał, że nad Wisłą siedzimy. Mój jeszcze po mnie przyjechał przed 3 rano :-DA tamta z innym się jeszcze całowała.... Teraz i tak się rozwodzą. Ale chodzi o sam fakt, że albo jestem wierząca i małżeństwo też jest dla mnie Świętością albo nie i nie mam meża i robię co chce. Oczywiście nie to, że ja zdradzam swojego :-D Nigdy w życiu, to jest dla mnie niedopuszczalne. Znam kilka bardzo wierzących, świętojebliwych, a fałszywych ludzi :growl: I to własnie ona mi mówiła (nie miała pojęcia, że my cokolwiek z in vitro działamy), że na pielgrzymce mówili, że in vitro to zło! Że podają plemnik obcego faceta itp. Wyobrażacie sobie jakie głupoty tam wpajają nieświadomym ludziom?? Masakra!
Hmm to jest dla mnie temat zupelnie nowy, nie odnajduje się w nim. Być może, że nie będę musiała w ogóle korzystać z tej metody ale myślę, że gdyby to było ostatnia opcja to się zdecydujemy. Chcemy stworzyć prawdziwą rodzinę! [emoji3590]
 
Będę zadawała głupie pytania ale jestem w tym całkiem nowa i przerażona...
A co się stało z zarodka, które nie były wszczepiane czy jak to się nazywa?
Nie ma takich, które nie były wszczepiane. Każdy miał szansę się rozwijać do momentu transferu. Niestety część komórek się nie zapłodniła, część obumarła po zapłodnieniu. W naturze tez się tak dzieje, tylko kobiety o tym nie wiedzą. Oczywiście nie transferuje się wszystkich naraz, reszta jest zamrażana i czeka na swoją kolej... Niestety rzadko się zdarza, żeby pierwszy transfer się udał, więc rozmraża się kolejne. Zarodki dobrze znoszą mrożenie. U nas nie było przypadku obumarcia przy rozmrażaniu. Teraz jeszcze 2 czekają na nas, bo mieliśmy przerwę na dodatkowe badania. Zamrożone są bezpieczne.
Polskie prawo nie pozwala na utylizację zarodków. Jeśli zostaną jakieś, a nie chcecie mieć więcej dzieci, możecie oddać do adopcji. Mnóstwo ludzi czeka na takie zarodki, kiedy nie mogą mieć dzieci z własnego materiału biologicznego.
 
W tym miesiącu był cykl stymulowany i się cieszyliśmy bo wyniki w normie, pecherzyk sam pękł od niewidomych czasów. W lękasz mi mówi, że pękl najprawdopodobniej ja miał 26mm czyli był przedojrzaly i nic z tego nie będzie więc jak przyjdzie @ mam się umówić na drożność, która wszystko wyjasni
Droznosc jest najwazniejsza. Dziwia mnie zasad roznych klinik kotre pozwalaja podchodzic parom np do inseminacji nie majac pewnosci co do droznosci. W mojej klinice na pierwszej wizycie gdziemialam byc tylko stymulowana bo problem byl z owulacja nie chcieli nic robic bez potwierdzonej droznosci. I niestety okazalo sie ze mieli racje. Jestem im wdzieczna bo pewnie podchodzila bym do inseminacji kilka razy zanim zdecydowalabym sie do in vitro a itak nic z tego by nie wychodzilo. Miejmy nadzieje ze u ciebie jajowody beda drozne !!!!
 
Najbliżsi wiedzieli, że idziemy do kliniki więc po wizycie były telefony i w tym smutku powiedzieliśmy...
Powiedzieliście, że byliście w klinice. Nie musicie mówić, że będziecie podchodzić do in vitro.
My akurat z innych powodów, ale mówiliśmy ciągle, że jakieś badania robimy, a nie że były kolejne transfery i niepowodzenia. Wystarczy, że sami przez to musimy przejść i cierpimy. Nie muszą wszyscy wkoło o tym wiedzieć...
 
reklama
Cześć dziewczyny jak mogę to przycupne...
W poniedziałek 19.10 po nieudanych 10cyklach stymulowanych poszliśmy do Invimedu w Poznaniu. Tam doktor K. zaleciła drożność jajowodów i jeżeli są drożne do mam 3 m-ce na podwójnej stymulacji na zajście w ciążę a jak nie to in vitro a jak są nie drożne to tylko in vitro. Jak sobie z tym poradzić? Jestem wierząca a wiadomo jak kościół do tego ale bardzo pragnę dzieciątka. Moja rodzina jest baaardzo wierzącą i boję się, że oni tego nie zaakceptują. Wiem, że to nie powinno mieć wpływu na naszą decyzję ale jednak gdzieś z tyłu głowy jest...
Też mam bardzo wierząca rodzinę, tak byłam wychowana, choć potem moja droga i droga kosciola się rozeszły.
Zadaj sobie pytanie czy ważniejsze dla Ciebie jest zdanie kościoła/rodziny czy bycie mamą. A potem działaj [emoji4] Bóg zrozumie.
 
Do góry