reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Cześć dziewczyny jak mogę to przycupne...
W poniedziałek 19.10 po nieudanych 10cyklach stymulowanych poszliśmy do Invimedu w Poznaniu. Tam doktor K. zaleciła drożność jajowodów i jeżeli są drożne do mam 3 m-ce na podwójnej stymulacji na zajście w ciążę a jak nie to in vitro a jak są nie drożne to tylko in vitro. Jak sobie z tym poradzić? Jestem wierząca a wiadomo jak kościół do tego ale bardzo pragnę dzieciątka. Moja rodzina jest baaardzo wierzącą i boję się, że oni tego nie zaakceptują. Wiem, że to nie powinno mieć wpływu na naszą decyzję ale jednak gdzieś z tyłu głowy jest...
Nie mów rodzinie 😄
 
Cześć dziewczyny jak mogę to przycupne...
W poniedziałek 19.10 po nieudanych 10cyklach stymulowanych poszliśmy do Invimedu w Poznaniu. Tam doktor K. zaleciła drożność jajowodów i jeżeli są drożne do mam 3 m-ce na podwójnej stymulacji na zajście w ciążę a jak nie to in vitro a jak są nie drożne to tylko in vitro. Jak sobie z tym poradzić? Jestem wierząca a wiadomo jak kościół do tego ale bardzo pragnę dzieciątka. Moja rodzina jest baaardzo wierzącą i boję się, że oni tego nie zaakceptują. Wiem, że to nie powinno mieć wpływu na naszą decyzję ale jednak gdzieś z tyłu głowy jest...
Osobiście uważam, że księża stali się jedynie pracownikami Kościoła a z prawdziwą wiarą nie mają wiele wspólnego. Sami wymyślają argumenty dlaczego in vitro jest złe (bo zabijamy zarodki, bo wybieramy lepsze czy gorsze, bo każdy homoseksualiści i inni mogą sobie "zrobić" dziecko -co jest nieprawdą itp). A tak naprawdę gdzie Pan Bóg powiedział, że to zabronione? Gdzie mamy to w Piśmie Świętym? To jest nowoczesna medycyna, która pomaga małżeństwom z problemami z płodnością stworzyć rodzinę, rozmnażać się jak sama wiara katolicka nakazuje. Podobnie jak nowoczesna medycyna, która leczy choroby raki, zawały, udary nowoczesnymi sposobami. Tego też nie powinniśmy robić? Tego księżulki nie zakazują? Czemu?
Zawsze uważałam, że sposób poczęcia dziecka nie ma nic do wiary i zdania nie zmienię a nawet nie zamierzam nigdy się z tego spowiadać. Powiem Bogu w myślach, nie księdzu.
Sposób poczęcia dziecka, zwłaszcza tak wyczekanego, upragnionego, wymodlonego jak z in vitro jest wg mnie dużo ardziej odpowiedzialną decyzją niż wpadki na imprezach a potem porzucanie czy mordowanie dzieci bo przeszkadzają. Tym się powinien kazdy klecha zająć.
 
Witaj i powodzenia życzę😊
czas szybko zleci, zobaczysz. Ja zaczynałam w sierpniu a teraz czekam na transfer (jutro) i sama nie wierzę, że tak szybko zleciało
Dzięki, oby tak było. Strasznie się boję, że po punkcji się okaże, trzeba transfer przesunąć... Albo że się blastki nie zrobią takie, jak trzeba... Teraz się znowu naczytałam o przestymulowaniu... Ale musi już być dobrze. Ile można! Chociaż wiem, że moja historia jest niczym przy niektórych z Was...
 
Osobiście uważam, że księża stali się jedynie pracownikami Kościoła a z prawdziwą wiarą nie mają wiele wspólnego. Sami wymyślają argumenty dlaczego in vitro jest złe (bo zabijamy zarodki, bo wybieramy lepsze czy gorsze, bo każdy homoseksualiści i inni mogą sobie "zrobić" dziecko -co jest nieprawdą itp). A tak naprawdę gdzie Pan Bóg powiedział, że to zabronione? Gdzie mamy to w Piśmie Świętym? To jest nowoczesna medycyna, która pomaga małżeństwom z problemami z płodnością stworzyć rodzinę, rozmnażać się jak sama wiara katolicka nakazuje. Podobnie jak nowoczesna medycyna, która leczy choroby raki, zawały, udary nowoczesnymi sposobami. Tego też nie powinniśmy robić? Tego księżulki nie zakazują? Czemu?
Zawsze uważałam, że sposób poczęcia dziecka nie ma nic do wiary i zdania nie zmienię a nawet nie zamierzam nigdy się z tego spowiadać. Powiem Bogu w myślach, nie księdzu.
Sposób poczęcia dziecka, zwłaszcza tak wyczekanego, upragnionego, wymodlonego jak z in vitro jest wg mnie dużo ardziej odpowiedzialną decyzją niż wpadki na imprezach a potem porzucanie czy mordowanie dzieci bo przeszkadzają. Tym się powinien kazdy klecha zająć.
Dokładnie tym bardziej jakby Bóg nie chciał żeby się udało to by się nie udało A skoro się udaje to też zasługa Boga ja się modlę codziennie 😊
 
@Mimi94 Ja bym powiedziała, bo wiara według mnie to jedno, a świadome myślenie to drugie. Jezeli macie problem z zajściem w ciążę, a chcecie dzidzie to nie ma przecież innego wyjścia. Ja nie jestem w stanie zrozumieć, jak można negować in vitro, jak np. nie ma innej opcji na dziecko. Mój tata chodzi do Kościoła, teraz w sumie mniej. Mama nie. Teściowa chodzi praktycznie co niedzielę, ale ogólnie kibicują nam, żeby się udało. Teraz nawet nie wiedzą na jakim etapie jesteśmy, nie chcemy mówić, bo jest za wcześnie. Ja już tu pisałam jaką mam znajomą. Co roku na pielgrzymki, najchętniej to by na kolanach poszła. Co niedziele w Kościele i nic mi do tego, ja nie chodzę, ale to jej sprawa. Tylko sama byłam świadkiem jak kolesie ją na imprezie obmacywali (ma wielkie cycki), a jej mąż był w domu, który nawet nie wiedział, że jesteśmy w klubie, bo ona nie chciala mu mówić. Myślał, że nad Wisłą siedzimy. Mój jeszcze po mnie przyjechał przed 3 rano :-DA tamta z innym się jeszcze całowała.... Teraz i tak się rozwodzą. Ale chodzi o sam fakt, że albo jestem wierząca i małżeństwo też jest dla mnie Świętością albo nie i nie mam meża i robię co chce. Oczywiście nie to, że ja zdradzam swojego :-D Nigdy w życiu, to jest dla mnie niedopuszczalne. Znam kilka bardzo wierzących, świętojebliwych, a fałszywych ludzi :growl: I to własnie ona mi mówiła (nie miała pojęcia, że my cokolwiek z in vitro działamy), że na pielgrzymce mówili, że in vitro to zło! Że podają plemnik obcego faceta itp. Wyobrażacie sobie jakie głupoty tam wpajają nieświadomym ludziom?? Masakra!
 
@Mimi94 Ja bym powiedziała, bo wiara według mnie to jedno, a świadome myślenie to drugie. Jezeli macie problem z zajściem w ciążę, a chcecie dzidzie to nie ma przecież innego wyjścia. Ja nie jestem w stanie zrozumieć, jak można negować in vitro, jak np. nie ma innej opcji na dziecko. Mój tata chodzi do Kościoła, teraz w sumie mniej. Mama nie. Teściowa chodzi praktycznie co niedzielę, ale ogólnie kibicują nam, żeby się udało. Teraz nawet nie wiedzą na jakim etapie jesteśmy, nie chcemy mówić, bo jest za wcześnie. Ja już tu pisałam jaką mam znajomą. Co roku na pielgrzymki, najchętniej to by na kolanach poszła. Co niedziele w Kościele i nic mi do tego, ja nie chodzę, ale to jej sprawa. Tylko sama byłam świadkiem jak kolesie ją na imprezie obmacywali (ma wielkie cycki), a jej mąż był w domu, który nawet nie wiedział, że jesteśmy w klubie, bo ona nie chciala mu mówić. Myślał, że nad Wisłą siedzimy. Mój jeszcze po mnie przyjechał przed 3 rano :-DA tamta z innym się jeszcze całowała.... Teraz i tak się rozwodzą. Ale chodzi o sam fakt, że albo jestem wierząca i małżeństwo też jest dla mnie Świętością albo nie i nie mam meża i robię co chce. Oczywiście nie to, że ja zdradzam swojego :-D Nigdy w życiu, to jest dla mnie niedopuszczalne. Znam kilka bardzo wierzących, świętojebliwych, a fałszywych ludzi :growl: I to własnie ona mi mówiła (nie miała pojęcia, że my cokolwiek z in vitro działamy), że na pielgrzymce mówili, że in vitro to zło! Że podają plemnik obcego faceta itp. Wyobrażacie sobie jakie głupoty tam wpajają nieświadomym ludziom?? Masakra!
Tak tak tylko że z rodzinami też różnie bywa jak mają jej całe życie wypominać albo mieć problem do dziecka że jest z in vitro to ja uważam że taka rodzina nie musi o wszystkim wiedzieć i oni będą spokojniejsi i przyszła mama😄
 
reklama
Ja też mam wierzącą rodzinę, chociaż sama aż tak bardzo nie jestem. Przeszliśmy trzy procedury, mieliśmy w sumie 9 zarodków. Bardzo chcieliśmy, aby przetrwały. Żaden nie był selekcjonowany, eliminowany, skazywany na utylizację czy cokolwiek. In vitro jest demonizowane przez ludzi, którzy nie wiedzą na czym ono polega. A każde życie stworzone w laboratorium jest niezwykle cenne i chronione. Zaakceptuj tę myśl i rób swoje. Nie robisz nic złego chcąc dać życie. Nie musisz wszystkim tłumaczyć, w sumie to wasze sprawy i wasza decyzja.
Powodzenia..!
Będę zadawała głupie pytania ale jestem w tym całkiem nowa i przerażona...
A co się stało z zarodka, które nie były wszczepiane czy jak to się nazywa?
 
Do góry