Oczywiście wyślę zaraz fotki
. Wesele było super, mlodawskie, pierwszy raz na takim byłam, z wieloma tradycjami itd. Siedzieliśmy przy stoliku z dwoma parami, był osobny stolik dla wszystkich dzieci, no i jedna para miała dwie śliczne dziewczynki- bliźniaczki, druga jedna super córeczkę. I zaczął się temat od bliźniaczek, ze nie są podobne itd, jedna do mamy, druga do taty, później ze ciezko było je mieć, ale było warto. No wiec mówię, ze coś wiem o tym jak to ciezko o te dzieci się starac, a ta dziewczyna tak na mnie patrzy chwile i chyba zrozumiała i mówi prosto -my je mamy dzięki invitro, a ta druga zaraz- my nasza córeczkę tez dzięki invitro
, no to ja, no a my w trakcie
, mam lodówkę z aucie i za dwie godziny idę na zastrzyki
I wszyscy w śmiech ze niezły stolik invitrowy nam się trafił
. Dziewczyny dały mi bardzo pozytywnego kopa, ta co ma jedna córeczkę przeszła dwie pełne procedury, ta co bliźniaczki cztery procedury i zawsze miała po 3-4 komórki i przy ostatniej stymulacji, fakt, skończyło się hiperstymulacja, ale ma dwie córeczki i !!!! 11 zamrożonych zarodków
. Teraz się śmieją z mezem, ze nie wiedza co zrobią
Także zmieniłam zdanie, jeszcze chyba trochę powalcze