Jesuuuus mam ciarki!!!!Dokładnie ten przeciąg potrafi zabić. Ale muszę wam opowiedzieć dalszy ciąg mojej historii bo jest happpy end. Otóż w wieku 17 lat na wakacjach zakochałam się w pewnym chłopaku, pierwsza miłość co prawda tylko mentalna ale wielka. Niestety on z Wrocławia ja z Krakowa więc drogi się rozjechały. Co roku w ustalonej dacie wysyłaliśmy sobie zasuszone kwiatki i tak pamięć trwała. Na nieszczęście wyszłam za mąż. Tą historię już znacie. Urodziłam córkę. 7 lat wytrzymałam i pękłam. Rozwód piekło. Pewnego dnia w Krakowie na pogrzebie spotkałam moją wakacyjną miłość. I piorun uderzył po raz drugi. Jestem szczęśliwa u boku człowieka który składał mnie po tych wszystkich przejściach. Zmienił pracę, miejscee zamieszkania i kocham go nad życie bo jest normalny ciepły odpowiedzialny.
I takiej milosci Wam zycze - normalnej, cieplej i odpowiedzialnej.... amen!
Warto przejsc najwiekszy przeciag zeby poczuc ten spokoj normalnej milosci....