Skoro u Ciebie raczej jest wszystko ok to może to słuszne podejście, tym bardziej, że już raz na „czysto” się udało. Z drugiej strony to, że raz się udało nie znaczy, że uda się za każdym razem przy takim samym zestawie. To takie trochę beta testy prawdę mówiąc.Ja myśle, ze on ma inne spojrzenie na to trochę podobne do mojego. Jak ma się udać to się uda. My nie mamy szansy na ciąże naturalna przy krypto wiec raczej prawdopodobnie u mnie wszystko jest wystarczające nie trzeba się podrasowywac. Myśle, ze gdy realne są szanse na ciąże a jej brak to pewnie podają co się da. Myśle ze dr K tak właśnie podchodzi podaje co może co nie zaszkodzi. Mety miałam 500 to jak placebo. Może już więcej nic by nie dał. I w efekcie miałam bym teraz tez metę i acard. Nie dostałam mety ani accardu. Accard wezmę sama a bez mety zaszłam w ciąże wcześniej. Zatem kurna nie wiem... Jak się uda u J to będę go wychwalać jak nie to będę mówić ze przez niego nie wyszło a może w tej procedurze nie miałam od samego początku dobrych zarodków. Jeżeli były dwa zdrowe genetycznie to potrzeba 2-3 na implantację statystycznie... rozumiem jego tok rozumowania ale brakuje mi podejscia holistycznego.
Tak analizując mój przypadek...u mnie kombinuje, ostatnio zaproponował podanie świeżego i mrożonego zarodka jednocześnie. Patrząc przez pryzmat tego kombinowania i brak u Ciebie można wysnuć wniosek, że u Ciebie rzeczywiście jest wszystko ok. Dodam tylko, że u mnie doszło do implantacji właśnie po histero i scratchingu, na sztucznym i jedyna nowość to był acard i prolutex. Widzę zatem szanse u Ciebie teraz.
A tak w ogóle to ostatnio J. stwierdził, że nie ma racjonalnych powodów dla czego nie udaje nam się naturalnie. Mam wdrażanie, ze chce bym złapała trochę optymizmu szczególnie, ze mu ostatnio powiedziałam, ze po tych dwóch transferach, które przed nami jak się nie uda to składam broń i kończę walkę. Powiedział, ze mam zarzucić te idiotyczne pomysły.