reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Przy myśleniu o adopcji bierzcie pod uwagę też
swój wiek. Mimo że prawo milczy na ten temat.Np w jednym z katolickich ośrodków mają wymóg minimum 5 lat po ślubie i starszy małżonek nie więcej niż 40 lat 😱! W innym z kolei młodszy małżonek nie może mieć więcej niż 40 lat. Osobiście uważam że co to jest dziś 40 lat??!!! Podwyższyła bym do 50! Skoro nie jeden mężczyzna na tyle stając się ojcem. Nie ma tu nic nie naturalnego. I wiadomo że im jesteśmy starsi tym większe dziecko podobno wchodzi w grę.
Ja brałam pod uwagę adopcje w życiu dwa razy miałam takie myśli. I zasady o których piszesz znam i sposoby na jakiej podstawie w takich ośrodkach ludzie adoptują dzieci. Duzo ludzi idealizuje adopcje i wcale nie jest to altruistyczne jak się wszystkim wydaje. Mnóstwo par chce małe dzieci, żeby wyrzuć się macierzynsko.
Jeszcze jak słyszę, ze „ja bym zaadoptowała”... albo drugie zaadaptujemy to krew mnie zalewa. Jakość tłumów nie ma w OA a w klinikach leczenia niepłodności są. Po pierwszym często jest drugie biologiczne. To taka idealizacja, żeby chronić własne ego :p
 
No właśnie. To wszystko to braki miłości. Miłość daje poczucie bezpieczeństwa, to dotyk, to ciepło, to spojrzenie i uśmiech.
Myślę że tym dzieciom bardziej szkodzi uzaleznie matki od alkoholu. Większość dzieci w domu dziecka znajduje się bo ich rodzice lub rodzic piją. Oddanie dziecka do ośrodka z powodu biedy to raczej rzadkość. Po adopcji dziecka trzeba być gotowym na różne scenariusze.....u moich znajomych ta kobieta musiała pracować z synem w domu, terapie, diagnozy, czasem gdzieś na drugim końcu Polski....ciężka sytuacja. Teraz chłopak jest już w liceum, radzi sobie coraz lepiej....
 
Próbuj. Zadzwoń znowu. niesteresuj się!!
Dzwonię co chwile, niestety nikt nie odbiera 😔😔niby mam napisane (dopiero odczytałam) że 14 dni po punkcji w razie odroczonego transferu zapraszają do kliniki w celu uzyskania karty informacyjnej w której będzie zawarte podsumowanie dotyczące cyklu leczenia, oraz ilość zamrożonych zarodkow. 😔😔😔
 
Telekonsultację właśnie przed chwilą miałam. Początkowo zaproponował tylko test IMK (poprzednie badanie mam sprzed roku) i jeszcze raz przeciwciała ANA-1. Sama zapytałam o te rozszerzone KiRy wiec stwierdził, ze jeśli mogę to czemu nie. Powiedział, ze przejrzy te wyniki i wtedy pewnie coś dołoży do zaleceń w ramach „wszystkie ręce ma pokład” Zobaczymy.
Ja właśnie próbuję się tam zapisać na wizytę. Telefonu nie odbierali to napisałam emaila - użyłam Twoich słów ''kluczy'' :). I tak będę jeszcze dzwonić:)
A pytałaś go o te szczepienia?
 
Ja brałam pod uwagę adopcje w życiu dwa razy miałam takie myśli. I zasady o których piszesz znam i sposoby na jakiej podstawie w takich ośrodkach ludzie adoptują dzieci. Duzo ludzi idealizuje adopcje i wcale nie jest to altruistyczne jak się wszystkim wydaje. Mnóstwo par chce małe dzieci, żeby wyrzuć się macierzynsko.
Jeszcze jak słyszę, ze „ja bym zaadoptowała”... albo drugie zaadaptujemy to krew mnie zalewa. Jakość tłumów nie ma w OA a w klinikach leczenia niepłodności są. Po pierwszym często jest drugie biologiczne. To taka idealizacja, żeby chronić własne ego :p
Nie mialam odwagi aż tak napisać ale właśnie też tak myślę.
 
reklama
Mam 37 lat😊termin na początek listopada. Młody chodzi do żłobka. Znaczy chodzi jak nie jest chory ofkors. Czyli w tym tygodniu akurat jest ok😊 Nasz Maks to biegająca energia, jezt bardzo angażujący, sam potrafi zająć się zabawą na max kilka minut... Najlepiej z kimś, a już w ogóle najlepiej jak ten ktoś będzie za nim chodzić i robić to co on pokaże (no pod warunkiem, że się uda zrozumieć co on ma na myśli 🤔😆). Więc jak jestem z nim w domu sama, a tak bylo przez poprzednie 2 tygodnie to łatwo nie jest... No i nie zawsze chce wchodzić po schodach, mieszkamy na 2 piętrze, więc wnoszenie i znoszenie ze schodów też się zdarza i to nie rzadko. No ogólnie to się cieszę, ze jak na razie ciąża przebiega dobrze, a jak będzie dalej to zobaczymy. Pewnie na początku jak urodzi się Oskar to będzie masakra, dopóki się nie nauczymy ogarniać dwójki, a jak Maks będzie chorował, to będzie nam potrzebna pomoc, mam nadzieję że moja mama będzie wtedy chciała przyjechać pomóc (bo teraz to jak ją prosimy, żeby zajęła się młodym , to trzeba jej go zawieźć, więc jest niezła wyprawa...).
A sprzątanie... W wolnej chwili... Jakoś tam, na pewno fajnie by było jakby było nega pieknie posprzątane, ale już nauczylam się ze idealnie czysto to predko nie będzie 😊😆😂i można z tym żyć 😊
I tak jak sobie myślę, że marzyłam kiedyś o bliźniakach to nie wiem jak byśmy to ogarnęli ...
Mi się marzy drugie dziecko, ale bez pomocy to chyba będę skrajnie wyczerpana. Pamietam jak było przy pierwszym i może dlatego mniej sir boje drugiego. Bo mam błędne założenie, ze tym razem trafi się dziecię które spac będzie :-) Poprzednio mieliśmy z mężem dyżury. On do 24:00 z młodym a potem ja do 5:00. Syn spał pare godzin dziennie. Drzemka w ciągu dnia była mało wykonalna :-( no ale po takim obozie przerwania chyba dam rade. Teraz od marca przedszkola pozamykane. Z mężem pracujemy i zajmujemy się dzieckiem oboje na pełen etat. Fajnie, ze pracodawca nas z godzin nie wylicza bo pracowalibysny po 24h
 
Do góry