Okropny dzisiaj dzień, chyba dla większości z nas
Mam tak samo, my z mężem zawsze otaczalismy się ludźmi, zawsze mieliśmy mnóstwo przyjaciół i znajomych, a dziś? Jesteśmy właściwie sami, bo kazdy ma dziecko, a my jakoś tak nawet nieświadomie z dnia na dzień zaczęliśmy się odsuwac. Jeszcze na ostatnich wspólnych imprezach z przyjaciółmi już czuliśmy się niekomfortowo, gdy wszyscy przychodziło z małymi dziećmi, a przy stole jak siedziałyśmy z kobitkami były tylko tematy o pieluchach, katarkach, nieprzespanych nockach, karmieniu itp itd, a ja w sumie się nie odzywałam, bo co ja mogę powiedzieć w tym temacie? I w okoncu odpuściliśmy imprezy, spotkania.. Nie wiem czy oni to rozumieją. Zawsze nam współczuli, więc mam nadzieję, że tak.
Świetnie Cię rozumiem i pewnie każda z nas. Sama często się tak czuje i zastanawiam się co zrobiłam nie tak, ale na to nie ma odpowiedzi..
Całe szczęście, że w ogóle udało się wszystko załatwiać. Pakujemy kupę kasy w te kliniki, a przychodzi co do czego to odwracają się od nas dupami..
Dziewczyny mówcie co chcecie, ale nasi faceci są bohaterami. Wiem, że to my znosimy te wizyty, zastrzyki, rozkładamy nogi na tych fotelach itd. ale jacy oni muszą być silni, żeby nas w tym wspierać i nie tracić siły. Ja po dzisiejszej becie, wypłakałam się, ale jest mi już lepiej, ale jak tak patrzę na mojego męża jaki on jest silny i jak mnie wspiera, a ja czasem zachowuje się jakbym w tej rozpaczy była sama, a jemu też jest ciężko, ale on zdaje sobie sprawę, że nie może się łamać, bo jak on mnie nie podniesie to kto?
Ja jestem na tym etapie, już z googli mi dymi
Współczuję, sama mam pieski i wyobrażam sobie jak cierpisz. Ściskam
Najgorsze jest to czekanie i powtarzanie w koło tych samych badań, które swoje kosztują