reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

A tak w ogóle to cześć dziewczynki 🙂. Dziś od rana super humor, bo piateczek i wieczorem kielbacha z ogniska😋. Już przed pracą byłam na małych zakupach w Biedrze 🙂.
Jak parę dni temu sobie chlipałam w rękaw, to teraz tryskam energią... Coś to podejrzane 😌
@bazylia128 pogodzona z mężem? Łóżko super godzi 😘
@Ananasowa93 lepiej ci dziś? ❤
Taką Fredzie kocham.
 
reklama
Żebyście słyszały jakie ja słyszałam teksty od swoich rodziców zanim zrozumieli całą tą naszą walkę.. najpierw tata z góry założył,ze z mezem coś nie tak, skoro dzieci nie ma.. potem leciały teksty typu "odpuść, samo przyjdzie. Szkoda Twojego zdrowia. Jesteś za nerwowa. Mozna adoptowac. Nie modlisz się. Nie chodzisz do kościoła. Trzeba się modlić. Chodzicie do nienormalnych lekarzy. Bzdury Wam opowiadają. Naciągają Was".. Nie docierało do nich,że coś jest nie tak,że coś nie trybi, że tu wyszla teombofilia, tu IO, miesiąc w miesiac okropne torbiele.. czarno na białym to mieliśmy a ich teksty "co Ci lekarze Ci robisz że masz ciagle te torbiele"... doszło do tego,że całkowicie się odcielismy od rodziców A mój mąż pierwszy raz w życiu powiedzial im co myśli.. wytrzymali tak 2 tygodnie, w których my akurat przeszliśmy punkcie i pierwszy transfer. Wszystko w tajemnicy. Jak poprosili nas o rozmowę i im w płaczu powiedzialam,że jesteśmy po i niech sobie z tą wiedzą zrobia co chcą, jak powiedzialam jak to wyglądało, jak bolało i co czulam, ile pieniędzy nas to kosztowało to dopiero zrozumieli.. obejrzeli dokument o in vitro- wszystko od podstaw i od tamtej pory nas wspierają.. Tak naprawdę obcy ludzie otworzyli im oczy.. Ale przez tyle lat nie było łatwo. I jak ktoś Ci mowi, szczególnie ktoś kto z ciążą nie miał problemów,ze może powinnaś odpuścić, to noż Ci się w kieszeni otwiera... Ja miałam już po czasie odruch warczenia i mówienia tego co myślę, nie przejmując się co kto pomysli. I dalej uważam, że nie zrozumie tego nikt, kto nawet przez chwilę nie musiał walczyć.
Oczywiscie zgadzam sie z toba kochana 😘 😘 😘
Rozumiem tez trochę ją, ja jestem jej dzieckiem,ona o mnie sie martwi o moje zdrowie psychiczne i fizyczne,bo nadwyrezam do granic mozliwosci. Zna sie na lekach, wiec wie jakie moga niesc skutki za soba w pozniejszym zyciu. Po prostu widzi ze z jej córeczka źle sie dzieję przez to cale in vitro i uwaza ze nic na siłę. Szanuję jej zdanie, ale również mogę miec własne.
Chociaz juz coraz czesciej w jej strone sie skłaniam 😔😔Ze moze nic na siłę...
 
Jak to cie pocieszy to ja dokładnie takie słowa usłyszałam od mojej mamy. Pewnie nie chciala źle, o mnie sie martwiła, ja jestem jej dzieckiem, ale przykrosc mi sprawiła przeokrutna! I podcieła mi skrzydła! Teraz duzo ostrozniej podchodze do tego co jej mówię.
Trzymaj sie cieplutko i głowa do góry😊Masz cztery mrozaczki, masz dla kogo walczyć!!
Tak i bede walczyc. Wczoraj dlugo rozmawialam z mezem. Powiedzial zebym sie ogarnęła. Jak sie nam nie uda to bedziemy zwiedzac swiat i cieszyc sie soba. Wybudujemy maly domek i kupimy sobie ze 3 pieski 😂 czyli jakis plan juz jest😉
 
Czesc kobitki[emoji3]
dawno mnie tu nie bylo...ale moze ktos pamieta mnie jeszcze? Nie nadrobie paru tysiecy postow niestety,ale widze ze pare znanych mi osob wrocilo po brzuszki,ja juz tez za swoim tesknie. Zosia i Lennart skonczyli roczek,kocham coraz bardziej,jesli mozna.Moje dwie adoptowane komoreczki,sa najlepszym wyborem w moim zyciu.I sa takie nasze[emoji2956][emoji2956][emoji2956]Zoska to wykapany tata,Lulek jak moj stsrszy syn.Pozdrawiamy Was mocno,trzymamy kciuki za wszystkie
[emoji7][emoji7][emoji7][emoji7]
Pamiętam! Przepiękne dzieciaczki. [emoji8]
 
Masz prawo walczyć tak długo jak sama tego chcesz. Nikt nie może Ci powiedzieć że masz przestać. To Twoje pragnienia Twoje życie Twoje zarodki i Twoja macica. I jeśli chcesz tego to walcz. Czasem jest trudno czasem przychodzi moment załamania ale wiesz po co to robisz. I ani Ty ani Twoja głowa nie pozwolicie na to żeby zaprzestać walki niewykorzystujac swoich szans.
Dasz radę. Popłaca pokrzycz popij jak musisz i rób wszystko żeby poczuć że Twoje życie jest szczęśliwe i pełne.
Tak masz racje ale nie ktorzy mysla ze takie słowa mnie podniosa na duchu. Wole uslyszec ze mam walczyć i koniec kropka. Takie slowa mi daja kopa i mam sile walczyć.
Moja przyjaciółka urodzila 3 tyg temu dziecko. Oni sie starali 5 lat. Za kazdym razem jak dzwonię to ciągle gada o dziecku i zapomina zapytac co u nas😞
 
Żebyście słyszały jakie ja słyszałam teksty od swoich rodziców zanim zrozumieli całą tą naszą walkę.. najpierw tata z góry założył,ze z mezem coś nie tak, skoro dzieci nie ma.. potem leciały teksty typu "odpuść, samo przyjdzie. Szkoda Twojego zdrowia. Jesteś za nerwowa. Mozna adoptowac. Nie modlisz się. Nie chodzisz do kościoła. Trzeba się modlić. Chodzicie do nienormalnych lekarzy. Bzdury Wam opowiadają. Naciągają Was".. Nie docierało do nich,że coś jest nie tak,że coś nie trybi, że tu wyszla teombofilia, tu IO, miesiąc w miesiac okropne torbiele.. czarno na białym to mieliśmy a ich teksty "co Ci lekarze Ci robisz że masz ciagle te torbiele"... doszło do tego,że całkowicie się odcielismy od rodziców A mój mąż pierwszy raz w życiu powiedzial im co myśli.. wytrzymali tak 2 tygodnie, w których my akurat przeszliśmy punkcie i pierwszy transfer. Wszystko w tajemnicy. Jak poprosili nas o rozmowę i im w płaczu powiedzialam,że jesteśmy po i niech sobie z tą wiedzą zrobia co chcą, jak powiedzialam jak to wyglądało, jak bolało i co czulam, ile pieniędzy nas to kosztowało to dopiero zrozumieli.. obejrzeli dokument o in vitro- wszystko od podstaw i od tamtej pory nas wspierają.. Tak naprawdę obcy ludzie otworzyli im oczy.. Ale przez tyle lat nie było łatwo. I jak ktoś Ci mowi, szczególnie ktoś kto z ciążą nie miał problemów,ze może powinnaś odpuścić, to noż Ci się w kieszeni otwiera... Ja miałam już po czasie odruch warczenia i mówienia tego co myślę, nie przejmując się co kto pomysli. I dalej uważam, że nie zrozumie tego nikt, kto nawet przez chwilę nie musiał walczyć.
Tez nic nie powiedziałam, dopiero po pozytywnej becie opowiedziałam co i jak. Były pretensje, że przecież by wspierali, ale ja nie chcialam. Wtedy zaczęli się edukować w temacie, zadawać pytania, mama często powtarzała, że nie powinniśmy z tym sami zostawać. Ale i tak nigdy nie zrozumieją. Teraz też nie wiedzieli o niczym. Powiedziałam jak bylam w 10tc I też wysłuchałam pretensji.
Arunment jest prosty: za dużo to wszystko kosztuje stresu, nerwów i wszystkiego, żebym chciała ich w to wtajemniczać. Wiedziały dwie przyjaciolki z którymi rozmawiałam jak chcialam, a jak nie to temat nie istnial. Jedna z nich jest po ivf więc wie o co chodzi.
Ale fakt - nikt kto przez to nie przeszedł nie zrozumie. Nie ma na to szans.
 
reklama
Kuwa, dziewczyny, bo się wstydzę teraz [emoji33]. Ja jestem wredna, serio [emoji18]
Czarnulko a Ty jak humorek? Wysłać Ci trochę swojego?[emoji8]
Wstyd to kraść i bez gaci chodzić[emoji2957][emoji2957][emoji2957]
Mama mi tak zawsze mówiła [emoji1787][emoji1787][emoji1787]
A, że wredna, to nie znaczy, że niekochana[emoji2957][emoji2957][emoji2957][emoji2957]
Ototototo.
Fajnie jest być wredna. Ja lubię [emoji16][emoji1787]
 
Do góry