Molla - bardzo Ci dziękuję za słowa otuchy, naprawdę, kochana jesteś! Niby wiem, że kobiety różne rzeczy robią w ciąży, ale to przecież tylko łut szczęścia, że się nic nie stało... Ale zawsze to pocieszenie, że dzieci są często silniejsze niż te ewentualne teratogeny.
Trochę jestem dobita jak dużo jest różnych, czasem sprzecznych informacji o tym, co wolno, a co nie wolno...
Madzialenak wczoraj pisała, że ma ochotę na ananasy, a ja czytałam, że też nie wolno. Ale w sumie dlaczego nie wolno? Tym bardziej jeśli się ma ochotę? Pamiętam, że jak byłam w pierwszej ciąży nie było tyle zabronionych rzeczy i jakoś nic strasznego się nie działo. A teraz zrobiłam spis rzeczy i wczoraj z żalem wydłubywałam z bułki kminek, który uwielbiam...
Chyba po prostu przestanę się zadręczać, bo jakoś nie idzie mi jedzenie od tego myślenia (choć jestem napuchnięta na max), a tak szybko doprowadzę do niedoborów, które są tak samo groźne, jak przedawkowanie.
Madzialenak - od razu mam pytanko, bo pisałaś kiedyś, że schudłaś 4,5 kg - kiedy schodzi ta nabrzmiałość po progesteronie? Kiedy w ogóle każą odstawić ten progesteron?
I mam dobrą informację - dotarłam dopiero dziś do ulotki tranu Lysi - nigdzie nie mogłam jej znaleźć - i wynika z niej, że 5 ml ma zaledwie 240 mikrogramów witaminy A, więc przy dziennym zapotrzebowaniu 800 mcg, nawet, jeśli łyknęłam więcej, niż 5 ml - nawet jeśli 10 ml - to i tak nie przedawkowałam.I w ulotce napisane, że jest wskazany dla kobiet w ciąży i karmiących. Jakoś mi to dziś poprawiło humor na cały dzień. Oczywiście tranu i tak nie tknę co najmniej do końca pierwszego trymestru
Co do objawów, to trudno się czymkolwiek sugerować, ile organizmów, tyle objawów - ja przed zrobieniem pierwszego sikańca co godzinę sprawdzałam, czy mi sie @ nie zaczęła, bo chociaż przyszłaby dużo za wcześnie, to objawy były identyczne. A wiem, że sporo dziewczyn nie miało żadnych objawów... Najważniejsze, to się nie zamartwiać :-)