Tak jak wspomniała
@Netiaskitchen, ja po 5 transferach nieudanych udałam się do immunologa do Profesora Malinowskiego, śladami moich znajomych, którzy po wielu latach starań i prób mają zdrowa córeczka dzięki leczeniu u Profesora. Ja przeszłam serię szczepień limfocytami (łącznie 6- 4 przed ciążą i 2 już w ciąży), które mają za zadanie uodpornić organizm na ciała obce (m.in. zarodek) i nie zwalczać go.
Profesor Malinowski ma ogromną skuteczność, przyjmuje w Łodzi, różni się od docenta Pasnikiem tym, że Profesor leczy w 95% szczepieniami, Docent ma szereg innych metod no i Profesor ma droższe ceny. Ja od sierpnia do stycznia wydałam u Profesora ok 12tys na leczenie, wizyty i dojazdy.
Szczepienia limfocytami polegają na pobraniu krwi od męża + innych mężczyzn i odwirowaniu z nich limfy, z której szczepi się po 4 ukłucia w każdą rękę- przedramię. Szczepienia są 3, w odstępach po 2-3 tygodnie i po tym czasie robisz test allo mlr, który pokazuje na jakim poziomie masz przeciwciała i jak jest powyżej 20-30% to Profesor szczegółowo rozpisuje plan starań o dziecko i obstawia Cię innymi lekami.
Tu jednak większość dziewczyn, o ile nie wszystkie udają się do Docenta Paśnika i ze względu na niższe ceny i ze względu na również duża skuteczność i nie wszystkie podjęłyby się szczepień, bo wielu lekarzy je odradza- ryzyko odrzucenia przeszczepów w przyszłości itp.. jest to leczenia w dość agresywne bo atakujesz własny organizm po to, aby on nie atakował zarodka, no ale u mnie zakończyło się szczęśliwie bo aktualnie jestem w 13TC i to był mój 6 transfer a pierwszy raz w życiu z pozytywną beta.
Jedyne co mogę Ci doradzic, to wizyta u immunologa na 100%, bo jak 5 razy poronilas to Twój organizm ewidentnie zwalcza zarodki, być może ten gen też tu robi robotę, ale o tym powiedzą Ci specjaliści. Na wątku "poronienia nawykowe- leczenie immunologiczne" jest cała masa dziewczyn, które mają dzieci dzięki Profesorowi Malinowskiemu, niestety znam też przypadki dziewczyn, które zachodziły w ciążę bez problemu , a później po szczepieniach przestały zachodzić. Ja tego problemu nie miałam, bo wcześniej nigdy w ciążę nie zaszłam.