Biedna
@Hope1989 jak nas przeczyta to sie zastanowi czy napewno na dobry watek trafila
Kochana in vitro nie taki diabel straszny jak sie o tym slyszy. Najgorsze jest moment odbierania wynikow Bety tzn czy jestes w ciazy czy nie. Czasami beta oze byc wysoka a i tak sie okae ze to ciaza biochemiczna albo puste jajo plodowe. To niestety ciagla walka i zemocjami i z czasem. Ciagle musimy na cos czekac. Jesli idziesz krotkim protokolem to dostaniesz klka zastrzykow w brzuch okolo 10 wtedy sie zdziwisz ze mozna sie polakac na widok np brudnego samochodu (ja tak mialam)
ale ogolnie nie jest zle, troche boli brzuszek od zastrzykow i rosnacych jajeczek. Wtedy masz juz punkcje ale wszystko pod znieczuleniem takim krotkotrwalym dozylnym. Kladziesz sie na fotelu wstrzykna ci cos fajnego w wenflon zakreci sie w glowce i nawet nie wiesz kiedy juz bedziesz sie budzic zdziwona ze jest po
Pozniej czekasz jak sie zapladniaja wasze zarodki. JEsli macie problem z nasieniem to kluczowym momentem bedzie 3 doba. Najlepiej zeby zarodki dotrwaly do stadium blastocysty czyli 5 dniowe. No i transfer zalezy od twojego AMH. Czasami jest przekladany na kolejny cykl zeby uniknac hiperstymulacji i wtedy zarodki ida do zamrozenia a ty podejdziesz do criotransferu. Wtedy przez miesiac bedziesz brala leki hormonalne ale to tez zalezy na jakim cyklu bedziesz podchodzic bo jesli nie mas problemow z owulacja to mozecie sie zdecydowac na cykl naturalny wtedy mniej lekow. Ale sie rozpisalam
Sam transfer np dla mnie jest zawsze pieknym i wzruszajacym momentem i mnie np nic nie boli. Pozniej czekasz zazwyczaj w klinikach nakazuja okolo 14 dni ale my tutaj przy blastocyscie robimy okolo 6 dnia bo wtedy juz potrafimy same zinterpretowac wyniki. Bedzie dobrze. Pamietaj ze tu nie ma glupich pytan i na wszystkie chetnie odpowiemy