Kochana u mnie podobnie, a więc moje pierwsze wizyty byly u dr Kunickieo. To z nim był ten pierwszy wywiad i omawianie wyników...pamietam jego slowa ze szybko bede w ciazy..ehhh. Niestety pozniej zauważyłam ze bardzo ciężko się do niego dostać, więc przeszlam do dr Palaszewskiego. I u niego bylam dlugo...najpierw monitoringi cyklu, pozniej inseminacje. I dalej nic i nic. Powiedział zeby przemyśleć in vitro. Stymulacje do in vitro prowadzil mi on..sama 1 punkcje robil dr jezak. Zaplodnionych wtedy bylo 6 komorek(ustawa, nie bylo wskazan zeby zaplodnic wiecej) i uzyskalismy 3 zarodki. Pierwszy transfer zrobil mi dr P. I tu ciaza biichemiczna z najwyzsza beta jaka kiedykolwiek mialam bo ok 400 bylo. Pozniej nic i nic. Druga punkcja..stymulacje tez prowadzul dr P. Ale juz sama punkcje prowadzila dr Ewa. I u niej tez mialam transfery (dr P byl wtedy na urlopie wiec pmyslalam sprobuje u kogos innego) z drugiej punkcji zapladnialismy 14komorek i uzyskalismy 8 zarodkow. Z tych 6 zarodkow byla kolejna ciaza biochemiczna. Po 4 zarodku uznalam ze pojedziemy do doc Pasnika (czyli tez na wlasna reke szukalam) powiedzialam o tym dr Ewie i ona poparla. Powiedziala ze to dobry pomysl. I na ostatnie 2 zarodki wrocilam do dr Palaszewskiego. Wiec mam nadzieje ze szczesliwie zataczam koło.
Co mysle ogolnie o klinice... Bardzo duzo pieniedzy kosztuje to wsztstko, a szczegolnie dodatkowe procedury jak AH czy wlewy. Przerzucanie od lekarza do lekarza i wszystkim opowiadac o wszystkim jakby od początku. Był czas ze nie czulam sie "zaopiekowana". Jesli wiesz o co mi chodzi
proszenie sie o termin. I opóźnienia, ja rozumiem wszystko naprawdę ale juz ponad godzina to przesada.. Pogodzenie tego z praca graniczy z cudem
plus ze pobrania krwi mozna robic od razu no i laboratorium embriologiczne tez duzy plus. Dr P. Konkretny ale no wlasnie co kiedy sie nie udaje