Wiem co czujesz z tą pracą za granicą... Strasznie ciężko podjąć taką decyzję jeśli jest się tak związanym z małżonkiem. U nas temat się przewija od 2 lat, a ja resztkami sił się opieram, żeby nie wyjeżdżał [emoji3525]. Ale pewnie skończy się tak jak u Ciebie niestety, będziemy zmuszeni się rozdzielić na jakiś czas bo nie chcemy się więcej zadłużać, a na jakimś poziomie ( niziutkim) trzeba żyć..
Ja chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego nas to spotyka. Ale z czasem przestaje się już nad soba uzalac bo to i tak nic nie da. Oboje mamy dwie ręce i dwie nogi i musimy wziąć zycie w swoje ręce. I właśnie w piątek podjęliśmy bardzo trudna dla nas decyzje. Maz byl na rozmowie o pracę i wypadł bardzo dobrze. Zdecydowalismy sie,ze zostawi tutaj prace pewną, państwowa, ale ze słabymi zarobkami i wyjedzie za granicę.. będzie pracował w najgorszych momentach w rotacji 6tyg na 2 w domu. Dla nas to bardzo trudna decyzja, bo jesteśmy razem juz ponad 17 lat i zawsze, zawsze razem. Najdłuższy czas na jaki sie rozstawalismy to 5 dni, kiedy jechał na szkolenie. Ale wiem,ze musimy raz rade. Po to, aby spłacić kredyt i zarobić na dalsze leczenie, a w najlepszym wypadku na zabezpieczenie jakiekolwiek sytuacji losowych. Nie czekamy aż nam ktos da, lub nasze cudowne państwo uzna,ze in vitro to szansa dla setek tysięcy ludzi.. mam nadzieje,ze przetrwamy.