reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

reklama
No dobra dziewczyny przyznam się w czerwcu będzie 35 i stwierdzam że chce prezent w postaci brzuszka z zawartością to był by najbardziej trafiony i oczekiwany. ... do tego jestem nizutka i lekarz powiedział mi ze nie podejmie się transferu 2 zarodków trochę byłam zła na niego ale po tej biochemicznej mi przeszło i doszłam do wniosku ze miał rację tylko ja taka mala mi jestem :p
Nie wyglądasz na swój wiek😊Trzymam kciuki za brzuszek w tym roku😘
 
Ja mam 173 cm, mój mąż 175 i nie ma opcji bym przy nim ubrała obcasy. Zresztą nawet nie umiem w nich chodzić[emoji2272] jak zaloze jakies wyższe buty to czuję się jak jakiś bocian. Chciałabym mieć kilka cm mniej [emoji23]
20 cm szpilek bym założyła to i tak nie będę wyższa bo mam całe 152 cm szczęścia ..a stopa to taka ze na dziecięcy musze chodzić i się mój śmieje ze się na butach zaoszczędzi jak będzie dziewczynka bo w tych samych będziemy chodzić :p i to trochę frustrujące bo mnie traktuje dużo osób jak dziecko .... I myślą że mnie wolno tak olewac poprostu .... dobrze zeam cycki chociaż bo tak to by mnie nie było prawie chociaż dzięki stymulacji trochę zmalały ku mojemu zadowoleniu bo kręgosłup trochę odpocznie
 
W kupie siła jak mówi ludowe powiedzenie. Ja w otoczeniu nie mam nikogo kto by choćby dotknął tematu in vitro. O niepowodzeniach in vitro już nawet nie wspominając. Sama na początku myślałam że skoro już nie ma dla nas innej drogi i tyle to kosztuje kasy, bólu, stresu itp to musi się udać. I jak się nie udało to się zalamałam. Ale okazało się, że nie jestem sama, jest nas więcej i jakoś pozbieralam się. Daj sobie trochę czasu, też znajdziesz siłę. Mamy ją w sobie, Ty też masz, tylko czasem potrzeba czasu i jakiegoś impulsu żeby ją wydobyć. Każda z nas ma za sobą historię, wiele z tych historii czeka na szczęśliwe zakończenie, ale już bardzo wiele osób ma swoje małe szczęścia. Sama mam już jedno. Marzymy o drugim. Tylko że droga wyboista jak na razie. Ktoś tu kiedyś napisał mądrze, że in vitro nie udaje się tym, którzy się poddają. I przykłady z forum pokazują że jak się wytrwale walczy i nie poddaje to w końcu się udaje. Czasem u niektórych (raczej rzadko) wystarczy jeden transfer, a u innych dopiero udaje się piętnasty. Lub dwudziesty któryś. Ale jak się udaje, to wtedy wszystko inne nie ma już znaczenia. Trzymam za Ciebie kciuki. Ja zaczynam drugą procedurę. Jak ułożysz sobie jakiś plan, to podziel się z nami. Zawsze ktoś coś mądrego może podpowiedzieć. Taka grupa wsparcia to skarb[emoji3590]w internetach,w dzisiejszych czasach mało jest takich grup...

Ja się póki co nie zamierzam poddawać. Na razie czaka na nas jeszcze 4 osobowa zamrożone załoga[emoji16] i od razy jak będzie możliwe działanie to ruszam.
 
Dziekuje Ci, jestes kochana...[emoji8]
A jakie sa to szczepienia? Co one powoduja? Jakim ryzykiem sa obarczone?
Szczeka opada co do kosztow...
Ja po 1 pelnej procedurze... i iui
ale rodzice nie wiedza wiec wiesz... wsparcia nie ma
Najwazniejsze ze Wam sie oplacalo!!![emoji1320][emoji1320][emoji1320]
To są szczepienia limfocytami z krwi męża i innych mężczyzn i nazywają się szczepienia z krwi męża, szczepienia z krwi męża+ pulowane lub same pulowane. Zwykle na początku Profesor zaleca tylko od męża, a później dokłada z tymi pulowanymi. Generalnie chodzi o to aby Twój organizm nie odrzucał zarodka i nie identyfikował go jako ciała obcego. Uznaje się że kobieta, która nigdy nie była w ciąży ma wynik allo mlr (czyli właśnie reakcję hamującą odrzucenie zarodka) na poziomie 0%. Ja miałam silne przeciwciała przeciwłozyskowe i jakieś tam jeszcze, które powodowały, że nigdy nie zaimportował się u mnie zarodek. Ale te szczepienia pomagają też kobietom po wielokrotnych poronieniach na donoszenie ciąży. Uznaje się że wynik 30% daje szansę na powodzenie i profesor daje zielone światło. Ja miałam 21% i powiedział, że możemy startować. W ciąży doszczepiasz się 2 razy (ja łącznie będę miała 6 szczepień, 4 wcześniej + 2 w ciąży).
Na temat ryzyka jest wiele zdań i opinii. Są opinie kobiet które mówią że zachodziły w ciążę bez problemu przed szczepieniami a po szczepieniach organizm się zablokował i np rok czy dwa nie zaszły w ciążę. Ja nie miałam tego problemu bo nigdy w ciąży nie byłam. Inne "doniesienia" mówią o tym, że to może powodować w przyszłości ryzyko odrzucenia przeszczepow- gdyby były potrzebne lub problem z przetaczaniem krwi. Nie wiem. Ja sugerowalam się tym, że znajomi po 10 latach invitro i ok 15 transferach z beta 0 po szczepieniach u Profesora mieli od razu transfer udany. U nas było podobnie, tylko to u nas był szósty transfer. No i na watku- poronienia nawykowe- leczenie immunologiczne jest kilka dziewczyn które dzięki profesorowi mają dzieci i tam też piszą o szczepionkach :)
 
Ja wyszłam za mąż mając 22 lata. Po 2 latach zaczęliśmy się starać o dziecko a tu nic .. ivf zaczęłam w wieku 25 lat. W tym roku będę miała 27 lat ;)
Ale całe szczęście 4 transfer udany ❤ Aktualnie 8 Tc 🥰
To ile należy odczekać od nieudanego transferu żeby zrobić następny ? Czy miałaś w tym czasie jakaś przerwę ?
bo w sumie 4 transfery w dwa lata to długo to trwało myślałam ze to jest tak po miesiącu np.
 
reklama
Nie mi nic nie opisywali. W sumie to nie dosc ze to byla pierwsza stymulacja to jeszcze podobno musieli mnie w trakcie punkcji dosypiac, bo po 15 inutach mu drgałam przy kazdym nakluciu jajnika i dosypili mnie w sumie tak cos okolo 40 minut!!!! Bo chcial wyjąć ze mnie jak najwiecej. Wiec mało bylam aktywna na wizycie po punkcji. Chyba sam sie nie spodziewal ze bedzie tak slabo bo przed punkcja rozmawialismy o mrozeniu oocytow. Pozniej znowu byl zszokowny ze tyle pieknych blastocyst wyszlo az sam do nie dzwonil. O czym to swiadczy? Ja mysle ze komorki slaba jakosc,a poprostu takie dobre nasienie?
Nie wiem. No ale idąc za logiką to przy pcos jak jest więcej pęcherzyków niż w standardzie to może są i gorsze. Ale w sumie to nie mam pojęcia, nie zgłębiałam tego. Grunt, że blasty dobre[emoji3]
 
Do góry