A gdzie podchodzisz do IVF że na betę musiałaś aż do Polski jechać? Choć to zabrzmi może blacho ale pracą postaraj się za bardzo nie przejmować bo skoro mieli takie podejście to lepiej naprawdę znaleźć inną a teraz przynajmniej będziesz bardziej zmotywowana do tego. Naprawdę często takie złe zbiegi okoliczności mają swój cel na później.. Potrzebna Ci nową praca gdzie się dowartosciujesz i plan na dalsze starania.. Ważne żeby się nie załamać i iść do przodu.. Ja przez ponad 1.5 roku pracowałam jako kontraktor i zmieniłam korporacje co pół roku (w okresie 2 lat w 4rech byłam) ale z własnej woli i naprawdę z dobrze to wspominam bo uczy to samozaparcia, pracuje z cyframi wszedzie więc ważne dla mnie było aby atmosfera była dobra. Tam gdzie było mi najlepiej zostałam 3 lata
To tylko praca, jak nie ta to inna, życie toczy się dalej
Bardziej by mnie podejście kliniki wnerwilo.. Mnie Invicta tak samo olala.. Po pozytywnej becie i telefonie od lekarza w ramach 'nadzoru' zaczęłam plamic i mieć skurcze i wydzwanialam do nich aby lekarz oddzwonil..nie doczekalam się.. Wyplacz się i idź do przodu...