reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Wydaje mi się, że już jestesmy na takim etapie, ze myslimy, planujemy i dzialamy ale w temacie in vitro.. dobrze ktoraz z Nas tutaj napisala,ze trzeba zyc a in vitro jakby niech idzie obok, jakby w parze... ja dzis zaczelam w pracy się zwieszac i myślec... i zdałam sobie sprawę z tego, ze od 2 lat nie robie dla siebie nic.. ciagle zyje na kalendarzu i planuje, ukladam wyniki w segregatorze, moj dzien jest nudny jak kluchy, praca, po pracy dom.. jakby zamknelam sie w czterech scianach, jak juz kursuje to pomiedzy domem naszym, rodzicow i siostry.. zero jakis wyjsc, wyjazdow.. Maz moj codziennie robi trening a ja po prostu nic. Zebrac sie nie mogę.. ciagle chyba szukam sobie wymowek..biegac nie cierpię, na silownie nie pojde, bo przeciez po 2 latach zero kondycji, wstyd, na basen nie pojde bo boje sie,ze jakiejs infekcji nie zlapie a przeciez nie wskazana przy in vitro... chore to jest. I sie nie dziwie,ze spac nie moge, ze jakies depresje lapie skoro odcielam sie od wszystkiego... no to jak ja mam się Świętami cieszyc??? Chyba musze się do czegoś dla siebie zmusic, zeby ta glowa zaczela funkcjonowac...

Pojdz sobie na ta świąteczną imprezę, zawsze mozesz wyjsc jak nie bedziesz sie dobrze czula. Nie rob tego co ja- nie rezygnuj, nie odcinaj się.. bo zglupiejesz jak ja i dobrze Ci nie bedzie we wlasnej skorze. Normalnie mam nerwa na samą siebie.
Jakbym o sobie czytala! Tez jestem przed transferem wiec nie ide na basen, bo boje sie infekcji. Jestem zmeczona wszystkim. Najchętniej bym wyjechala, ale za co? ! Budowa domu i in vitro to ogromne koszty. Jak teraz transfer sie nie uda to musze wszystko zaczac od nowa :( a kasy juz na kolejna procedure brak. Z mezem zawsze byliśmy bardzo blisko, a przez ta frustracje jakos sie oddalamy. Buuu wszystko jakos nie tak :(
 
Dziewczyny, a ja wam polecam jeśli tylko macie możliwość kliniki w Czechach.. Czytałam też sporo negatywnych komentarzy, ale ja będę bronić ❤️ u nas 1 próba udana i mam dwie koleżanki które również z Czech wróciły w ciąży. Jednej z nich w Pl nie uzyskali nawet 1 zarodka, a w Czechach 6 i do tego pierwsza próba udana.
 
Dziewczyny, a ja wam polecam jeśli tylko macie możliwość kliniki w Czechach.. Czytałam też sporo negatywnych komentarzy, ale ja będę bronić ❤ u nas 1 próba udana i mam dwie koleżanki które również z Czech wróciły w ciąży. Jednej z nich w Pl nie uzyskali nawet 1 zarodka, a w Czechach 6 i do tego pierwsza próba udana.
Gdzie dokładnie w Czechach i jakie tam sa koszty?
 
Rozumiem Cię doskonale . Ja tez zawsze szukam jakiejś wymowki ze nie moge , najważniejsze jest in vitro i dziecko i nic wiecej. Odcięłam sie od przyjaciół. Dzwonia ,zapraszają a ja nie mam ochoty 😕zawsze szukam wymowki. Nie chce isc,patrzeć na szczecie innych. Prawie wszyscy maja dzieci i wiecznie narzekają! Strasznie mnie to wkurza i irytuje😔
A święta zawsze je uwielbiałam. Ale od 3 lat juz nie😭 a nawet ich nie lubie😔

O tak tak, też nie mogę słuchać tych narzekań. W ogóle czasem mam ochotę uciekać z takich spotkań ze znajomymi, gdzie wszyscy mają dzieci. Dlatego też szukam wymówek jak Ty. A święta od kilku lat ciężkie, albo głupie komentarze mnie dobijają, albo kolejna ciąża w rodzinie. Udaję, że mnie to nie rusza, no ale wiadomo jak jest ..
 
Gdzie dokładnie w Czechach i jakie tam sa koszty?
Reprofit Ostrava. Tam podchodzily moje koleżanki, ponieważ to bardzo blisko Pl granicy. A ja podchodziłam w klinice Sanus Pardubice. :) koszty nie są większe niż w Polsce.. Nas z lekami wyniosło ok 12 tys zł. Żadnych zbędnych dodatkowych badań i naciągania.
 
Ale że jak?? Nie dali Ci recept na zapas i teraz karza 200 płacić za jej wystawienie???? To już jakaś kpina!!!

Dzisiaj na recepcji poruszyłam ten temat. Oni to wszystko rozumieją, ale jak próbują coś skombinować z korzyścią dla pacjenta, to potem zbierają baty z "góry", można zaryzykować stwierdzenie, że mają to "odnotowane w papierach" (przenośnia rzecz jasna). Jest im przykro, że jest jak jest, ale nic z tym nie zrobią. Wykonują swoje obowiązki.
 
reklama
Mogę pozarażać chęcią do walki😉Chętnych zapraszam na priv😉wolałabym zagrażać ciążowym brzuszkiem, ale i na to mam nadzieję przyjdzie czas😊
Od jakiegoś czasu się wyciszyłam i potrzebowałam czasu by dotarło do mnie ze się udało. Po poronieniu niw potrafię się tym cieszyć z obawy o to co może się stać i chyba sama to wykrakałam. Aplikowałam właśnie luteinę dowcipnie i zastała mnie niespodzianka w postaci czerwonego aplikatora. Dzisiaj jest dokładnie 8 tydzień ciąży i mam w głowie najgorsze. Tak naprawdę myśle ze to już koniec i nie potrafię znaleźć w sobie siły i wiary w dobre zakończenie.
 
Do góry