reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja mam to samo. Dziś pierwszy dzień w pracy i wszyscy mnie pytaja czy prezenty juz mam... a ja mysle co jak to juz?? I na dodatek w piatek impreza z okazji świąt u nas w pracy!!! Czy zwariował ten świat czy my ???!!!niewiem czy mam wogole ochote gdzies wyjść [emoji17]
Wydaje mi się, że już jestesmy na takim etapie, ze myslimy, planujemy i dzialamy ale w temacie in vitro.. dobrze ktoraz z Nas tutaj napisala,ze trzeba zyc a in vitro jakby niech idzie obok, jakby w parze... ja dzis zaczelam w pracy się zwieszac i myślec... i zdałam sobie sprawę z tego, ze od 2 lat nie robie dla siebie nic.. ciagle zyje na kalendarzu i planuje, ukladam wyniki w segregatorze, moj dzien jest nudny jak kluchy, praca, po pracy dom.. jakby zamknelam sie w czterech scianach, jak juz kursuje to pomiedzy domem naszym, rodzicow i siostry.. zero jakis wyjsc, wyjazdow.. Maz moj codziennie robi trening a ja po prostu nic. Zebrac sie nie mogę.. ciagle chyba szukam sobie wymowek..biegac nie cierpię, na silownie nie pojde, bo przeciez po 2 latach zero kondycji, wstyd, na basen nie pojde bo boje sie,ze jakiejs infekcji nie zlapie a przeciez nie wskazana przy in vitro... chore to jest. I sie nie dziwie,ze spac nie moge, ze jakies depresje lapie skoro odcielam sie od wszystkiego... no to jak ja mam się Świętami cieszyc??? Chyba musze się do czegoś dla siebie zmusic, zeby ta glowa zaczela funkcjonowac...

Pojdz sobie na ta świąteczną imprezę, zawsze mozesz wyjsc jak nie bedziesz sie dobrze czula. Nie rob tego co ja- nie rezygnuj, nie odcinaj się.. bo zglupiejesz jak ja i dobrze Ci nie bedzie we wlasnej skorze. Normalnie mam nerwa na samą siebie.
 
reklama
Wydaje mi się, że już jestesmy na takim etapie, ze myslimy, planujemy i dzialamy ale w temacie in vitro.. dobrze ktoraz z Nas tutaj napisala,ze trzeba zyc a in vitro jakby niech idzie obok, jakby w parze... ja dzis zaczelam w pracy się zwieszac i myślec... i zdałam sobie sprawę z tego, ze od 2 lat nie robie dla siebie nic.. ciagle zyje na kalendarzu i planuje, ukladam wyniki w segregatorze, moj dzien jest nudny jak kluchy, praca, po pracy dom.. jakby zamknelam sie w czterech scianach, jak juz kursuje to pomiedzy domem naszym, rodzicow i siostry.. zero jakis wyjsc, wyjazdow.. Maz moj codziennie robi trening a ja po prostu nic. Zebrac sie nie mogę.. ciagle chyba szukam sobie wymowek..biegac nie cierpię, na silownie nie pojde, bo przeciez po 2 latach zero kondycji, wstyd, na basen nie pojde bo boje sie,ze jakiejs infekcji nie zlapie a przeciez nie wskazana przy in vitro... chore to jest. I sie nie dziwie,ze spac nie moge, ze jakies depresje lapie skoro odcielam sie od wszystkiego... no to jak ja mam się Świętami cieszyc??? Chyba musze się do czegoś dla siebie zmusic, zeby ta glowa zaczela funkcjonowac...

Pojdz sobie na ta świąteczną imprezę, zawsze mozesz wyjsc jak nie bedziesz sie dobrze czula. Nie rob tego co ja- nie rezygnuj, nie odcinaj się.. bo zglupiejesz jak ja i dobrze Ci nie bedzie we wlasnej skorze. Normalnie mam nerwa na samą siebie.
Mogę się pod tym podpisać. Frustracja nakręca frustracje, zniechęcenie, niemoc. Trzeba żyć, masz racje ❤️
 
Dziewczyny powiedzcie, czy tylko ja jestem taki Nieogar... zawsze wszystko zaplanowane, poukladane.. ale jak idą Święta to ni ch***a, wszystko na ostatnią chwilę.. inni już mają prezenty, plany na prezenty, oglądam te internety a tam już domy poprzystrajane, kalendarze adwentowe, się pytam jak? Już mają posprzątane, już wiedzą co będą gotować.. skąd oni mają na to wszystko czas???
Zaczęlo mi się tak "niechcieć" odkąd Święta są dla nas smutne.. bo ciągle bez dzidzi. Zawsze napierniczałam jakieś stroiki, sobie, wszystkim dookoła, na cmentarze a teraz dupa. Chyba ze mną jest jakiś problem, się ogarnąć nie mogę
Ja też się nie spieszę. To trochę takie napędzanie ko sumpcjonizmu z wczesnymi zakupami, bo wiadomo że przed świętami też coś się dokupi. Co do jedzenia to jeszcze nie wiem. Z roku na rok robię coraz mniej, bo szkoda mi na to czasu, ma być miło a nie zapierdziel. Stroików nie robię, bo nie lubię, za to wszędzie gdzie się da mam porozwieszane lampki choinkowe. A choinka w formie drzewek stoi sobie na tarasie opleciona lampkami również. Tak to u nas wygląda[emoji3]
 
Dziewczyny tak jak wcześniej pisałam po badaniach i drugiej wizycie u docenta Paśnika wyszło u mnie że mam za duża odporność organizmu i mój organizm atakuje własne komórki i zwalcza je jak wirusy 😔 dostałam leki na obniżenie odporności i już od następnego cyklu mamy zielone światło i możemy jechać na transfer 😊 po konsultacji z naszym ginekologiem usłyszałam że badanie immunologiczne to głupota i żeby nie brać żadnych leków przepisanych przez docenta 😔 dodam że miałam w tym roku dwa transfery i niestety beta nawet nie drgnęła 😔 ja według zależeć docenta leki nadal biorę 😊 mam pytanie czy wasi ginekolodzy też negatywnie podchodzą do immunologii?

Mój lekarz powiedział, że on w to nie wierzy ale skoro my chcemy to dostosuje się do zaleceń, bo w sumie nie powinien podważać zaleceń innego specjalisty.

Będziesz szła zgodnie z zaleceniami kliniki czy docenta?
 
Wydaje mi się, że już jestesmy na takim etapie, ze myslimy, planujemy i dzialamy ale w temacie in vitro.. dobrze ktoraz z Nas tutaj napisala,ze trzeba zyc a in vitro jakby niech idzie obok, jakby w parze... ja dzis zaczelam w pracy się zwieszac i myślec... i zdałam sobie sprawę z tego, ze od 2 lat nie robie dla siebie nic.. ciagle zyje na kalendarzu i planuje, ukladam wyniki w segregatorze, moj dzien jest nudny jak kluchy, praca, po pracy dom.. jakby zamknelam sie w czterech scianach, jak juz kursuje to pomiedzy domem naszym, rodzicow i siostry.. zero jakis wyjsc, wyjazdow.. Maz moj codziennie robi trening a ja po prostu nic. Zebrac sie nie mogę.. ciagle chyba szukam sobie wymowek..biegac nie cierpię, na silownie nie pojde, bo przeciez po 2 latach zero kondycji, wstyd, na basen nie pojde bo boje sie,ze jakiejs infekcji nie zlapie a przeciez nie wskazana przy in vitro... chore to jest. I sie nie dziwie,ze spac nie moge, ze jakies depresje lapie skoro odcielam sie od wszystkiego... no to jak ja mam się Świętami cieszyc??? Chyba musze się do czegoś dla siebie zmusic, zeby ta glowa zaczela funkcjonowac...

Pojdz sobie na ta świąteczną imprezę, zawsze mozesz wyjsc jak nie bedziesz sie dobrze czula. Nie rob tego co ja- nie rezygnuj, nie odcinaj się.. bo zglupiejesz jak ja i dobrze Ci nie bedzie we wlasnej skorze. Normalnie mam nerwa na samą siebie.
Rozumiem Cię doskonale . Ja tez zawsze szukam jakiejś wymowki ze nie moge , najważniejsze jest in vitro i dziecko i nic wiecej. Odcięłam sie od przyjaciół. Dzwonia ,zapraszają a ja nie mam ochoty 😕zawsze szukam wymowki. Nie chce isc,patrzeć na szczecie innych. Prawie wszyscy maja dzieci i wiecznie narzekają! Strasznie mnie to wkurza i irytuje😔
A święta zawsze je uwielbiałam. Ale od 3 lat juz nie😭 a nawet ich nie lubie😔
 
Wydaje mi się, że już jestesmy na takim etapie, ze myslimy, planujemy i dzialamy ale w temacie in vitro.. dobrze ktoraz z Nas tutaj napisala,ze trzeba zyc a in vitro jakby niech idzie obok, jakby w parze... ja dzis zaczelam w pracy się zwieszac i myślec... i zdałam sobie sprawę z tego, ze od 2 lat nie robie dla siebie nic.. ciagle zyje na kalendarzu i planuje, ukladam wyniki w segregatorze, moj dzien jest nudny jak kluchy, praca, po pracy dom.. jakby zamknelam sie w czterech scianach, jak juz kursuje to pomiedzy domem naszym, rodzicow i siostry.. zero jakis wyjsc, wyjazdow.. Maz moj codziennie robi trening a ja po prostu nic. Zebrac sie nie mogę.. ciagle chyba szukam sobie wymowek..biegac nie cierpię, na silownie nie pojde, bo przeciez po 2 latach zero kondycji, wstyd, na basen nie pojde bo boje sie,ze jakiejs infekcji nie zlapie a przeciez nie wskazana przy in vitro... chore to jest. I sie nie dziwie,ze spac nie moge, ze jakies depresje lapie skoro odcielam sie od wszystkiego... no to jak ja mam się Świętami cieszyc??? Chyba musze się do czegoś dla siebie zmusic, zeby ta glowa zaczela funkcjonowac...

Pojdz sobie na ta świąteczną imprezę, zawsze mozesz wyjsc jak nie bedziesz sie dobrze czula. Nie rob tego co ja- nie rezygnuj, nie odcinaj się.. bo zglupiejesz jak ja i dobrze Ci nie bedzie we wlasnej skorze. Normalnie mam nerwa na samą siebie.
No to może wróć do tego co wcześniej robiłaś? Albo spróbuj czegoś zupełnie nowego[emoji3] bo głowa to podstawa [emoji3]
 
Wydaje mi się, że już jestesmy na takim etapie, ze myslimy, planujemy i dzialamy ale w temacie in vitro.. dobrze ktoraz z Nas tutaj napisala,ze trzeba zyc a in vitro jakby niech idzie obok, jakby w parze... ja dzis zaczelam w pracy się zwieszac i myślec... i zdałam sobie sprawę z tego, ze od 2 lat nie robie dla siebie nic.. ciagle zyje na kalendarzu i planuje, ukladam wyniki w segregatorze, moj dzien jest nudny jak kluchy, praca, po pracy dom.. jakby zamknelam sie w czterech scianach, jak juz kursuje to pomiedzy domem naszym, rodzicow i siostry.. zero jakis wyjsc, wyjazdow.. Maz moj codziennie robi trening a ja po prostu nic. Zebrac sie nie mogę.. ciagle chyba szukam sobie wymowek..biegac nie cierpię, na silownie nie pojde, bo przeciez po 2 latach zero kondycji, wstyd, na basen nie pojde bo boje sie,ze jakiejs infekcji nie zlapie a przeciez nie wskazana przy in vitro... chore to jest. I sie nie dziwie,ze spac nie moge, ze jakies depresje lapie skoro odcielam sie od wszystkiego... no to jak ja mam się Świętami cieszyc??? Chyba musze się do czegoś dla siebie zmusic, zeby ta glowa zaczela funkcjonowac...

Pojdz sobie na ta świąteczną imprezę, zawsze mozesz wyjsc jak nie bedziesz sie dobrze czula. Nie rob tego co ja- nie rezygnuj, nie odcinaj się.. bo zglupiejesz jak ja i dobrze Ci nie bedzie we wlasnej skorze. Normalnie mam nerwa na samą siebie.

Troche jakbym czytała o sobie, dobrze Cię rozumiem
 
reklama
Do góry