No
My dużo rozmawialiśmy cały czas. Na samym początku było ciężko, no bo decyzja o in vitro była z powodu słabych wyników męża. Bardzo to przeżywał, czuł że zawiódł jako facet, było bardzo, bardzo słabo. Ja się starałam bardzo cały czas mu mówić że jesteśmy w tym razem, że to nie ważne z czyjego powodu, skoro przecież nie mielismy na to wpływu, ważne, żeby nam się udało i żebyśmy trzymali się razem i wspierali. Widzę, że teraz on już mnie super wyczuwa. Strasznie się teraz boję i mu o tym mówiłam, więc naprawdę jestem mu wdzięczna za takie wsparcie.