reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Witam Dziewczyny- u mnie pierwsze podejście,jutro się dowiem czy pod koniec tygodnia dojdzie do punkcji, to wszystko przeraża mnie i stresuje jak niewiem 🙈 mam nadzieję że znajdę w Was wsparcie, które tak mi i pewnie każdej z nas jest teraz potrzebne😊
Witaj ☺️Ciekawa jestem jak wyglada cała procedura w Niemczech .. ja leczę się w Holandii i jest duuuuza różnica z tego co czytam u dziewczyn podchodzacych w Polsce.. powodzonka i trzymam kciuki
 
reklama
W sensie trojaczki?

nie, chyba nie...
2+1 czyli ja jedna a ich dwóch (dwa embriony - jedyne jakie mieliśmy), bardzo bym chciała, żeby z nami zostały, bo nie wiem czy dam radę mieć kolejne... za kilka miesięcy skończę 40 lat, czas tak szybko płynie :-(
 
Ostatnia edycja:
nie, chyba nie :oops:
tak tylko żartujemy z mężem ;-) był w Polsce kiedyś zespół muzyczny "Dwa plus jeden" - babka i dwóch facetów, bardzo popularny w latach 70-tych i 80-tych :-)
2+1 czyli ja jedna a ich dwóch (dwa embriony - jedyne jakie mieliśmy), bardzo bym chciała, żeby z nami zostały, bo nie wiem czy dam radę mieć kolejne... w styczniu będzie 28 lat odkąd dostałam pierwszą miesiączkę, za kilka miesięcy skończę 40 lat, czas tak szybko płynie :-(
Aaaa kumam[emoji3] a 40 to nie bariera[emoji6]
 
Witaj ☺Ciekawa jestem jak wyglada cała procedura w Niemczech .. ja leczę się w Holandii i jest duuuuza różnica z tego co czytam u dziewczyn podchodzacych w Polsce.. powodzonka i trzymam kciuki

Ja także leczę się w Niemczech, wydaje mi się, że do każdego przypadku lekarze podchodzą bardziej indywidualnie niż w Polsce. Jeśli o mnie chodzi to duuuużo mniej leków i omijanie procedur tylko niepotrzebnie wydłużających całe starania. Szkoda mi tych lat straconych w Polsce, ale może po prostu nie miałam szczęścia?
Czasem zastanawiam się czy może gdyby robiono mi więcej badań, albo gdybym brała jeszcze jakieś leki, to miałabym większe szanse? Mam jednak naprawdę dobrą panią doktor, jest realistką, nie czaruje i nie obiecuje cudów, kawa na ławę, konkretnie a przy tym to taki dobry, ciepły człowiek - nie mogę narzekać. A widząc jak przychodzą kobiety w ciąży, pary z dziećmi, niektórzy wracają po kolejne dziecko... ciągle mam nadzieję, że i mnie się uda :-D Tutaj kasa chorych pokrywa nam w połowie koszty leczenia i mamy szansę na prawie 100% refundacji za leki, w Polsce nie udało nam się załapać na żaden program...
 
Ja także leczę się w Niemczech, wydaje mi się, że do każdego przypadku lekarze podchodzą bardziej indywidualnie niż w Polsce. Jeśli o mnie chodzi to duuuużo mniej leków i omijanie procedur tylko niepotrzebnie wydłużających całe starania. Szkoda mi tych lat straconych w Polsce, ale może po prostu nie miałam szczęścia?
Czasem zastanawiam się czy może gdyby robiono mi więcej badań, albo gdybym brała jeszcze jakieś leki, to miałabym większe szanse? Mam jednak naprawdę dobrą panią doktor, jest realistką, nie czaruje i nie obiecuje cudów, kawa na ławę, konkretnie a przy tym to taki dobry, ciepły człowiek - nie mogę narzekać. A widząc jak przychodzą kobiety w ciąży, pary z dziećmi, niektórzy wracają po kolejne dziecko... ciągle mam nadzieję, że i mnie się uda :-D Tutaj kasa chorych pokrywa nam w połowie koszty leczenia i mamy szansę na prawie 100% refundacji za leki, w Polsce nie udało nam się załapać na żaden program...
hej a gdzie leczycie sie ? ;)
 
Ja także leczę się w Niemczech, wydaje mi się, że do każdego przypadku lekarze podchodzą bardziej indywidualnie niż w Polsce. Jeśli o mnie chodzi to duuuużo mniej leków i omijanie procedur tylko niepotrzebnie wydłużających całe starania. Szkoda mi tych lat straconych w Polsce, ale może po prostu nie miałam szczęścia?
Czasem zastanawiam się czy może gdyby robiono mi więcej badań, albo gdybym brała jeszcze jakieś leki, to miałabym większe szanse? Mam jednak naprawdę dobrą panią doktor, jest realistką, nie czaruje i nie obiecuje cudów, kawa na ławę, konkretnie a przy tym to taki dobry, ciepły człowiek - nie mogę narzekać. A widząc jak przychodzą kobiety w ciąży, pary z dziećmi, niektórzy wracają po kolejne dziecko... ciągle mam nadzieję, że i mnie się uda :-D Tutaj kasa chorych pokrywa nam w połowie koszty leczenia i mamy szansę na prawie 100% refundacji za leki, w Polsce nie udało nam się załapać na żaden program...
Hej a jak to zrobiłaś, że za leki prawie 100% refundacji? W jakiej kasie chorych jesteś?
 
reklama
Do góry