Ewelina125
Fanka BB :)
Kahaa:-)
Ja 3 dni przed punkcją miałam 27 pęcherzyków, najmniejsze miały 14 mm, a największe po 19mm. Ponieważ ostatnie usg miałam w piątek, to nie wiem co się działo w sobotę i niedzielę. W poniedziałek podczas punkcji pobrano 16 komórek. Ale w sobotę to już miałam brzunio, jak w piątym miesiącu ciąży. Tak naprawdę, to kłopoty zaczęły się dzień po punkcji, straszne bóle brzucha, do tego biegunka (ale tylko podczas napadów bólu). W dniu planowanego transferu miałam jajniki wielkości 6x7 cm i 8x7 cm, a i jeziorko ok. 10 cm. Po tych wynikach dano mi zastrzyki i inne leki, Pomagało ale bardzo wolno. 5 dni po punkcji pkazało się że jajniki to już mam 10/10 i 10x8 cm i wspomniane jeziorko 12 cm. Morfologia na granicy normy. Do tego czułam się jak "sparaliżowana". Mrowienie w klatce piersiowej. Jak uznają, że istnieje ryzyzko przestymulowania, to nie będzie transferu. Bo w ciązy jajniki samoistnie zaczynają się powiększać i wtedy byłaby już totalna masakra. Mówiono mi w klinice że trzeba przetaczać płyny, nawet do 3 miesiąca ciąży a każda kroplówka kosztuje ok. 300 pln. Tak więc niezła kaska. A co najlepsze nie pozwolono brać mi przeciwbólowych, argumentując że jak uśpie ból, to nie będzie wiadomo kiedy "zakręci się jajnik" - a to grozi z kolei martwicą jajnika. Ale spoko co nas nie zabije, to nas wzmocni. ;-)I to da się przeżyć:-)
Ja 3 dni przed punkcją miałam 27 pęcherzyków, najmniejsze miały 14 mm, a największe po 19mm. Ponieważ ostatnie usg miałam w piątek, to nie wiem co się działo w sobotę i niedzielę. W poniedziałek podczas punkcji pobrano 16 komórek. Ale w sobotę to już miałam brzunio, jak w piątym miesiącu ciąży. Tak naprawdę, to kłopoty zaczęły się dzień po punkcji, straszne bóle brzucha, do tego biegunka (ale tylko podczas napadów bólu). W dniu planowanego transferu miałam jajniki wielkości 6x7 cm i 8x7 cm, a i jeziorko ok. 10 cm. Po tych wynikach dano mi zastrzyki i inne leki, Pomagało ale bardzo wolno. 5 dni po punkcji pkazało się że jajniki to już mam 10/10 i 10x8 cm i wspomniane jeziorko 12 cm. Morfologia na granicy normy. Do tego czułam się jak "sparaliżowana". Mrowienie w klatce piersiowej. Jak uznają, że istnieje ryzyzko przestymulowania, to nie będzie transferu. Bo w ciązy jajniki samoistnie zaczynają się powiększać i wtedy byłaby już totalna masakra. Mówiono mi w klinice że trzeba przetaczać płyny, nawet do 3 miesiąca ciąży a każda kroplówka kosztuje ok. 300 pln. Tak więc niezła kaska. A co najlepsze nie pozwolono brać mi przeciwbólowych, argumentując że jak uśpie ból, to nie będzie wiadomo kiedy "zakręci się jajnik" - a to grozi z kolei martwicą jajnika. Ale spoko co nas nie zabije, to nas wzmocni. ;-)I to da się przeżyć:-)